Po dłuższej chwili odsunęłam się od Libero. Patrzyłam na
przepiękny pierścionek, znajdujący się w tym malutkim pudełeczku. Bałam się, że
jeśli powiem ‘nie’, to stracę Krzyśka. Bałam się również, co to będzie, jeśli
się zgodzę, a Igła nie będzie wiedział o tym incydencie z Conte.
- Krzysiek, ja.. – próbowałam w końcu to z siebie wydusić,
jednak to jego pełne nadziei spojrzenie mi tego nie ułatwiało…
- Ja, nie mogę..
- Co? Ale jak to?
- Ehh… Muszę ci najpierw coś powiedzieć.
- Słucham.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam wszystko opowiadać
Ignaczakowi. Ten z uwagą wysłuchał całej mojej historii. Potem zapadła
niezręczna cisza. Wolałabym, żeby się wściekł, zaczął krzyczeć, mówić, że go
zawiodłam, no cokolwiek! Byle nie ta cisza! Nagle Libero zaczął się śmiać. W
tamtym momencie byłam już kompletnie zdezorientowana.
- Z czego ty się śmiejesz? – zapytałam
Igła ujął moją twarz w swoje dłonie, po czym delikatnie
musnął moje usta. Wtedy odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że nie jest zły. Tylko
dlaczego..?
- Lenka, wiesz że cię kocham?
- Mhm..
- To teraz ja ci muszę coś powiedzieć..
- Co takiego?
- Nico powiedział mi o wszystkim, już na samym początku
- Że co?
- No to. Ufałem ci, wierzyłem, że mnie nie zdradzisz
- A teraz? Już mi nie ufasz? – i po raz kolejny tego
wieczora, zapadła ta cholerna cisza..
- Krzysiek?
- Ufam. Powiedziałaś mi o tym, a to znak, że ci na mnie
naprawdę zależy – uśmiechnął się
- Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo – przytuliłam go
- No to może, jeszcze raz..
Siatkarz po raz drugi uklęknął przede mną, z tym ogromnym
bukietem róż i wspaniałym pierścionkiem.
- Leno Winiarska, czy zechcesz zostać moją żoną?
- Tak. – odpowiedziałam ze łzami w oczach
Krzysiek założył mi pierścionek i wręczył bukiet. Potem
zatonęliśmy w pocałunku. Następnie przyszedł kelner z naszą kolacją i
szampanem. Jakąś godzinę później doszło jeszcze wino, więc nasze humory stawały
się coraz to lepsze. Spojrzałam na Ignaczaka, który miał dziwnie podejrzaną
minę..
- Igła.. co ty kombinujesz?
- Ja? Kochanie moje, ja nic nie kombinuję!
- Dlaczego ja ci nie wierzę?
- Bo jesteś strasznie nieufną osóbką, wiesz?
- Taak, tak. Za dużo wypiłeś Krzysiu – puściłam mu oczko
- A wcale, że nie!
- A wcale, że tak!
- Nie kłóć się z przyszłym mężem..
- To ty się nie kłóć z przyszłą żoną!
- Dobra, już niech ci będzie…
- No i czego znowu się tak lampisz, co?
- Boo tak jakoś mam ogromną ochotę ściągnąć z ciebie tę
sukienkę ii..
- Matko! – przerwałam mu
- Co?
- Właśnie sobie coś uświadomiłam!
- Yy?
- Biorę ślub z niewyżytym zboczeńcem!!!
- Ooooj teraz to przesadziłaś moja droga!
- Taaak? I co mi zrobisz? – zaśmiałam się
- Zaraz zobaczysz.. – uśmiechnął się cwaniacko
Podszedł do mnie, po czym wziął mnie na ręce.
- Ignaczak! Albo mnie odstawisz albo zacznę krzyczeć!
- Szantażujesz mnie?
- Ja? Niee. To taka forma obrony.
- Zapłacisz za to, co powiedziałaś.. – rzekł i zbliżył się w
kierunku jednego z basenów
Przeczuwałam, co chce zrobić, ale miałam nadzieję, że jednak
tego nie zrobi. Moja nadzieja pozostała tylko nadzieją, bo szanowny Pan
Krzysztof chwilę później wskoczył ZE MNĄ NA RĘKACH do wody. Piszczałam,
krzyczałam, błagałam o litość, jednak na nic to się zdało.
- Nie wybaczę ci tego! – burknęłam jednocześnie próbując
wydostać się z wody
- Mhmmm.. – mruknął siatkarz i złapał mnie w talii
Odwrócił mnie przodem do niego i oparł moje czoło o jego
czoło. Delikatnie musnął moje usta, ja jednak odsunęłam się od niego.
- Oo jeny Lenka nooo.. Będziesz się obrażać?
- Tak.
- I tak mi wybaczysz. Zawsze wybaczasz, jesteś taka
przewidywalna – wybuchnął śmiechem
- Raz, dwa, trzy FOCH!
- Z kim ja się żenię..?
- Szczerze, to ja sama nie wiem.
Kłóciliśmy się tak jeszcze z dobre pół godziny. Ale jakoś
nam się to znudziło, bo przecież ile można, no nie? Zdjęłam swoją już i tak
mokrą sukienkę i założyłam kąpielówki, które dostałam w prezencie od swojego
narzeczonego. Co jak co, ale muszę przyznać, że gust ma całkiem niezły.
Siedzieliśmy w jacuzzi. Rozmawialiśmy, wspominaliśmy, śmialiśmy się, a siatkarz
co chwila skradał mi buziaki. Postanowiłam trochę sprawdzić tego mojego
kochasia, więc zapytałam go czy pamięta jak się poznaliśmy.
- Naprawdę myślisz, że mógłbym zapomnieć? – zaśmiał się
- Yy tak. Tak myślę
- No to się mylisz..
- Ach tak? No dobrze, to mów.
- Eekhem. A więc taak.. Ja sobie spokojnie szedłem, kiedy
nagle wpadła na mnie jakaś laska. Nie powiem, bo całkiem ładna.. Powiedziałbym,
że uratowałem jej życie, ale wiesz że jestem skromny..
- Krzysiu… - spojrzałam na niego z mordem w oczach
- Nie przesadzaj. Nie dość, że prawie mnie staranowałeś, to
później zrobiłeś to po raz kolejny!
- Ojj tam. Ale gdyby nie to, to teraz nie byłabyś tak
szaleńczo zakochana, ani zaręczona – wypiął dumnie pierś
- No dobra, tu się zgodzę..
- Nie wierzę!
- Co?
- Ludzie! Lena Winiarska przyznała mi właśnie rację!
- Hahah, przestań kretynie. Albo okey, ciesz się, bo to
rzadko się zdarza – zaśmiałam się
- Yyy.. Winiarska.. Win.. Winiar.. Matko! Misiek! –
krzyknęłam
- Co? Co Misiek?
- Jak on zareaguje na to, że biorę z tobą ślub?!
- Spokojniee.. Będzie dobrze – przytulił mnie
- Najważniejsze, że się kochamy tak? – dodał
- Noo.. tak. – wtuliłam się w niego jeszcze bardziej
Do pokoju hotelowego wróciliśmy tak około trzeciej w nocy.
Staraliśmy się być w miarę możliwości cicho, ale pod wpływem alkoholu jest to
bardzo trudne. Kiedy dochodziliśmy do naszych drzwi Igła dostał czkawki, przez
co zaczęłam się śmiać tak głośno, że chwilę później Conte stał tuż obok.
- To ja zostawię was samych – wybełkotał Libero i zachłannie
mnie pocałował
Tak więc zostałam sam na sam z Facundo. Postanowiłam mu o
wszystkim powiedzieć. Przecież i tak się dowie, a między nami nie będzie nic
więcej, prócz przyjaźni.
- Facu. Muszę ci coś powiedzieć? – zaczęłam
- No, to słucham.
- Ja i Krzysiek bierzemy ślub.
- Co?
- To, co słyszysz. Oświadczył mi się..
- Ale jak? Kiedy?
- Normalnie, yyy to znaczy, to nie było normalne, bo
oświadczył mi się na basenie. A kiedy, noo dzisiaj.
- A powiedziałaś mu chociaż o tym.. no wiesz…
- Nie.
- Czyli będziesz go teraz tak okłamywać?
- Conte.. On o wszystkim wie. Od Nico. Powiedział mu o tym,
już na samym początku
- Mogłem się tego
domyślić. Ale mam nadzieję, że dalej będziemy się przyjaźnić, prawda?
- Jasne – uśmiechnęłam się
- Aa teraz, bardzo cię przepraszam, ale idę do swojego
narzeczonego
- Spoko, dobranoc – puścił mi oczko i poszedł
Weszłam do pokoju i pierwsze co zrobiłam to poszłam do
łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic, przebrałam się, a następnie
powędrowałam do sypialni. Spojrzałam na łóżko, gdzie Krzysiek już spał. Nie
dziwię mu się.. Ja też jestem padnięta. Położyłam się obok niego i nawet nie
wiem kiedy, zasnęłam.
Obudziłam się kilka minut po godzinie ósmej. Libero
oczywiście jeszcze spał. Muszę przyznać, że niezły z niego śpioch, ale co
zrobić. Pierwsze, co zrobiłam, to poszłam do łazienki. Obmyłam twarz chłodną
wodą i postanowiłam wyjść na balkon. Mimo wczesnej godziny, słońce już mocno
grzało. Szkoda, że za parę dni będziemy musieli opuścić Barcelonę… Naprawdę mi
się tu spodobało i chciałabym tu kiedyś wrócić. To bardzo piękne miejsce, jak z
bajki.. A może.. może weźmiemy tutaj ślub z Krzyśkiem? Dlaczego nie? To znaczy,
na początku pewnie byłoby wiele sprzeciwów, ale no to przecież fajny pomysł, no
nie? Tylko goście.. Może tylko najbliżsi? Hmm.. Albo dobra, może jednak nie.
Nie chcę później, żeby chłopaki się obrażali czy coś. Z rozmyślań wyrwał mnie
dzwonek mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i odebrałam, nie patrząc nawet kto
dzwoni.
- Czeeeeść siostra! – usłyszałam głos mojego brata
- No cześć brat! – uśmiechnęłam się sama do siebie
- Jak tam? Co tam?
- Aa w porządku, a u Was?
- Po staremu, ale opowiadaj jak tam jest? Nie będę jeszcze
wujkiem, nie? – po tych słowach wybuchłam śmiechem
- No i co się śmiejesz? To bardzo poważna sprawa. – dodał
- No okey, jasne, już się ogarniam..
- Więc?
- Nie Misiu, nie będziesz wujkiem, przykro mi..
- Ale zaraz możemy
się o to postarać – krzyknął do słuchawki mój narzeczony, który zaczął całować
moją szyję
- Igła! Zostaw moją siostrę! – włączyłam na głośnomówiący,
żeby mogli się jakoś dogadać
- Co ja zrobię, że ta twoja siostrzyczka, tak straasznie mnie
pociąga? A i nie wiem, czy wiesz, ale twój telefon przerwał nam bardzo miłe
rozpoczęcie dnia – Libero szczególnie zaakcentował cztery ostatnie słowa
- Dobra, dobra panowie! Wystarczy tych pogaduszek! Krzysiu,
jakoś zgłodniałam idź zrób śniadanko, co?
- Dla ciebie wszystko skarbie – pocałował mnie i opuścił
balkon
- I ja pozwoliłem ci lecieć tak daleko z takim cymbałem..
- Ooj nie przesadzaj, nie jest aż tak źle – zaśmiałam się
- Taa jasne, powiedzmy, że ci wierzę, a teraz opowiadaj jak
tam jest?
- Pięknie, wspaniale, cudownie. Krótko mówiąc ŁAŁ..
- Nie nudzisz się?
- Błaagam.. Z Igłą? Nie da się.
- Spoko, to ja ci już nie przeszkadzam. Jeszcze się odezwę,
paa. Wypoczywaj tam!
- Nie przeszkadzasz, ale okey. Jasne, jasne.. tylko Misiek,
bo ja muszę ci coś jeszcze powiedzieć…
- No, to mów
- Yy.. – no i ciekawe, jak mam mu powiedzieć, że jestem
zaręczona. Jeszcze z Igłą! Może powiemy mu jak wrócimy do Polski? O! Tak! To
jest dobry pomysł!
- Aaa wiesz.. już nieważne.
- Mhmm.. Lenka, co jest?
- Nic, niic.. Wiesz, Krzysiek mnie woła, muszę kończyć!
Ucałuj tam wszystkich! Kocham, pa! – nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się
Weszłam do środka i usiadłam na kanapie. Znowu zaczęłam
myśleć o tym wszystkim.. O tym zajściu z Conte, o oświadczynach, o tym jak
moje, to znaczy nasze życie będzie później wyglądało. Znowu przerwał mi
telefon. Myślałam, że to Michał będzie chciał ze mnie wyciągnąć, to co miałam
mu powiedzieć, ale niestety myliłam się. I to bardzo.
- Nie masz na co liczyć Misiek, nic ci nie powiem! –
powiedziałam na początku, ale przecież wcześniej nie sprawdziłam, kto dzwoni..
to był mój błąd.
- Czego mi nie powiesz słoneczko? – niee, to nie może być
prawda. To nie może być on!
- Nie spodziewałaś się, że zadzwonię, prawda? Czyli
niespodzianka się udała. Jak tam wakacje? Opowiadaj.
Nie odpowiadałam nic. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć!
- Coś mało rozmowna dzisiaj jesteś.. Dobra, przejdę do
konkretów. Jeśli myślisz, że tak łatwo dam ci spokój i pozwolę, żebyś o mnie
zapomniała, to się mylisz. Radzę ci, uważaj na siebie i na tego swojego
kochasia, bo wiesz.. wypadki chodzą po ludziach, prawda? Dobra, to ja już
kończę. Miłego wypoczynku kochanie! A.. zapomniałbym. Ani mi się waż
powiadamiać o czymkolwiek policję, bo będzie jeszcze gorzej. No.. to na tyle.
Do usłyszenia, albo może jednak do ZOBACZENIA.
Wbiło mnie w kanapę.. Odłożyłam telefon na mały, szklany
stolik. Do moich oczu napłynęły łzy. Do pokoju wszedł Krzysiek z tacą, na
której było nasze śniadanie. Jednak, kiedy zobaczył w jakim jestem stanie,
odłożył ją i mocno mnie przytulił.
- Lenka.. Eej, nie płacz. Co się stało?
- Mateusz..
- Co? Co Mateusz? Ten sukinsyn znowu się do ciebie odzywał?
- Tak.. Krzysiek, on mi groził. On groził NAM! – płakałam jeszcze
bardziej
- Lenuś, słoneczko, nie płacz proszę.. Trzeba zadzwonić na
policję.
- Nie. On powiedział, że jeśli powiadomimy policję, to
będzie jeszcze gorzej. Krzysiu.. ja się boję! – wtuliłam się w niego
- Już, spokojnie. Jestem przy tobie, tak? Będzie dobrze.
Uwierz mi. On nic nam nie zrobi, nie martw się. – pocałował mnie w czubek głowy
- Nie byłabym tego taka pewna…
- Zaufaj mi.
- Okey..
- Jesteś moją narzeczoną, niedługo bierzemy ślub. Nie
pozwolę, żeby cokolwiek ci się stało, rozumiesz?
- Tak…
- No. A teraz już nie płacz, chodź zjemy śniadanie, dobrze?
- Dobrze.
Krzysiek przygotował przepyszne jedzenie. Nie jestem do
końca pewna, czy to on. Ale zapewniał mnie, że większość tego wszystkiego
wykonał sam, więc mu uwierzyłam. W południe mój ukochany postanowił zabrać mnie
na plażę. Powiedział, że ma tam dla mnie jakąś niespodziankę. Nie miałam
pojęcia, o co może dokładnie chodzić i jakoś zaczynałam się bać. Kiedy powoli
dochodziliśmy na miejsce, Ignaczak chciał zawiązać mi oczy.
- No chyba cię pogięło Krzysiu! Mowy nie ma!
- Lenka, no błagam! Bo inaczej nic z tego nie będzie, noo..!
- Jenyy.. Dobra, już niech będzie.
- Dziękuję! – cmoknął mnie w usta, a następnie zawiązał mi
oczy jakimś materiałem
Przeszliśmy jeszcze jakiś kawałek. Po drodze oczywiście
musiałam na coś wpaść, ale no dobra pomińmy ten fakt.
- Okey, teraz mogę odsłonić ci oczy.
- Nareeszciee.
Libero zdjął materiał z moich oczu, a mi ukazał się
przepiękny widok. Tego, co on tutaj przygotował się nie spodziewałam! Na piasku
z kamyków było ułożone ogromne serce, a tuż obok napis ‘KOCHAM CIĘ LENKA! TWÓJ
KRZYSIEK’. Jakie to romantyczne!!! Jeju! Nie wiele myśląc rzuciłam mu się na
szyję, po czym zaczęłam go całować.
- Kocham cię! – rzekłam patrząc ukochanemu w oczy
Ten wziął mnie na ręce i okręcił nas kilka razy wokół
własnej osi. Potem z powrotem odstawił mnie na rozgrzany piasek.
- Ja też cię kocham! – powiedział opierając moje czoło o
jego czoło, a następnie ponownie zatraciliśmy się w pocałunku
Mam najwspanialszego mężczyznę pod słońcem, a na dodatek już
niedługo zostanie moim mężem! Może być coś piękniejszego? A co do Mateusza.. to
na razie nie chcę o tym myśleć. Może nic nie zrobi? Będę się przejmować, jak
będzie taka potrzeba, a na chwilę obecną takowej jeszcze nie ma. Krzysiek
zapewnia mnie, że wszystko będzie dobrze, a ja mu wierzę. Mam tylko nadzieję,
że ten cały Mateuszek nic mu nie zrobi, bo tego już mu nie wybaczę! Zapłaciłby
za to srogą cenę. Myślę jednak, że nie będzie takiej potrzeby. Przy Ignaczaku
czuję się bezpiecznie. Wiem, że mnie ochroni. Zawsze stanie za mną murem.
Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam.. Teraz to czuję. Przy Krzyśku. Wiem,
że go kocham ponad wszystko! I jestem pewna, że to ten jedyny.
__________________________________________________
No i mamy czternasty rozdział! :D
Taki jakiś dłuższy mi wyszedł O.o Ale to chyba przez ilość dialogów xD :D
Coś ostatnio brakuje mi pomysłów.. Coś musi się dziać, tylko co? :D Nie chcę, żeby ta historia była jak flaki z olejem -.- Więc coś wymyślić muszę :3 ^.^ ♥
Wolicie :
- dramat
- kłótnię
- komedio-dramat (o ile, to co siedzi mi w głowie w tym momencie, będzie można nazwać komedią.. :D )
czy coś innego? :D
Liczę na Waszą pomoc, może jakoś mi doradzicie.. :D ♥ Pomysł jako taki już jest, ale chcę poznać Wasze zdanie :)) :D
Do napisania! :* ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz! :**** ♥