środa, 22 kwietnia 2015

8 Rozdział

Kiedy się obudziłam, Ignaczak obejmował mnie i uważnie mi się przyglądał. Otworzyłam oczy i odwróciłam się twarzą do niego.
- Znowu się tak na mnie gapisz? – zaśmiałam się
- A co? Nie mogę?
- Yy.. Nie no możesz. – wystawiłam rząd swoich białych zębów
- Jak się spało?
- Dobrze.. Tylko strasznie chrapałeś
- Ja?!
- Tak! Ty!
- Pff niemożliwe!
- Następnym razem cię nagram, to zobaczysz!
- Okey. Zaraz.. Następnym razem?????
- Mhm. Chyba, że nie chcesz tego powtórzyć
- Jasne, że chcę!
- Ooj Krzysiu, Krzysiu..
- No co?
- Uwielbiam cię!
- A ja cię kocham – pocałował mnie
Nie odpowiedziałam nic, tylko wywróciłam oczami. Wstałam z łóżka, zgarnęłam ubrania i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a następnie umyłam zęby. Założyłam białe spodenki oraz błękitną koszulkę na szeleczkach. Do tego ulubione balerinki. Włosy związałam w wysokiego kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa opuściłam pomieszczenie. Krzysiek leżał na łóżku i patrzył na TV. Postanowiłam mu trochę poprzeszkadzać. Ustałam przed nim, zasłaniając telewizor. Następnie usiadłam na jego kolanach i mocno go przytuliłam. Ten popatrzył na mnie ze zdziwieniem, na co się zaśmiałam i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.
- A to, za co? – zapytał
- Za to, że jesteś – uniosłam kąciki ust do góry
- Jesteś wspaniała, wiesz?
- Ty bardziej!
- Nie, bo Ty!
- Nie kłóć się ze mną Ignaczak.
- Dobrze, dobrze pani Winiarska.
Nagle do pokoju wparowali Fabian i Piotrek.
- Macie zamiar dzisiaj coś jeść? – zapytał Drzyzga
- Yy no już idziemy.. – mruknęłam
- Ale pamiętacie, że za pół godziny wracamy do Rzeszowa, nie?
Spojrzałam na Igłę, a ten tylko wzruszył ramionami.
- Dobra, my was zostawiamy, ale nie zapomnijcie się zjawić przy recepcji o czasie, bo was zostawimy – zaśmiali się i opuścili nasz pokój
Skierowałam swój morderczy wzrok na siatkarza.
- No co? Zapomniałem ci powiedzieć, że wcześniej wracamy..
- No właśnie!
- Oj no nie obrażaaj się!
Zeszłam z jego kolan i usiadłam na drugim końcu łóżka, nadal udając obrażoną. Libero zaszedł mnie od tyłu i zaczął łaskotać. Wiłam się po łóżku, nie mogąc opanować śmiechu.
- Ignaczak! Zostaw! – piszczałam
- Jak mi wybaczysz!
- Nie!
- No to będę to robił do skutku..
- Krzysiuu no!!
- Okey! Wybaczam! – dodałam, wiedząc, że jak tego nie powiem, to nie przestanie
Na moje szczęście przestał mnie łaskotać. Zawisnął nade mną i popatrzył mi głęboko w oczy.
- Kocham cię Lenka – wyszeptał i zaczął mnie całować
- Idiota – zaśmiałam się
- Twój idiota – cmoknął mnie w usta
W międzyczasie zerknęłam kątem oka na zegarek. Nie wiem jakim cudem, ale była już 13:26! Wyrwałam się z objęć Igły i ruszyłam po swoją torbę. Biegałam po pokoju jak poparzona, ale nie chciałam się spóźnić. Siatkarz w dalszym ciągu leżał na łóżku i przyglądał się temu, co robię.
- Lenka, możesz mi powiedzieć, co ty robisz?
- Spójrz na zegarek.
Libero wykonał moje polecenie i klepnął się otwartą dłonią w czoło. Chwilę później staliśmy już przy recepcji. Po kilku minutach wszyscy siedzieliśmy już w autobusie. Kiedy mieliśmy już odjeżdżać, obok autokaru pojawił się mój braciszek.. Co on tutaj robi, to jeszcze nie wiem, ale jestem pewna, że zaraz mi powie. Wywróciłam oczami i poszłam w jego kierunku. Ustałam przed nim i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Po co przyszedłeś? – zapytałam
- Yy.. no.. bo.. wiesz..
- Misiek! Trochę mi się spieszy..
- No dobra. Mateusz… On..
- Co? Co Mateusz??
- Dostał przepustkę…
- Jak to?!
- Ja sam nie wiem, ale taka jest prawda..
- Dobra, ale po co mi to mówisz?
- Chcę żebyś na siebie uważała, jasne?
- Okey, spokojnie braciszku będę uważać. – cmoknęłam go w policzek
- No ja myślę. Leć już, ale zawołaj mi na chwilę Igłę..
- Jemu też będziesz prawił kazania?
- Lena…
- Dobra, dobra..
Usiadłam na swoim miejscu i uchyliłam okno, żeby słyszeć, o czym rozmawiają. Misiek powiedział Krzyśkowi, praktycznie to samo, co mi. Dodał tylko, że mam nie wracać sama nocą i okazuje się, że mam być z Ignaczakiem 24h na dobę. Chyba ich porąbało! Halo! A prywatność? Ja rozumiem, że jesteśmy razem, ale no bez przesady!
- Ignaczak, albo zaraz znajdziesz się w autobusie, albo zostaniesz tutaj! – krzyknął trener
Siatkarz pożegnał się z moim bratem i momentalnie znalazł się obok mnie. Podczas podróży sporo rozmawialiśmy. Mój chłopak (szczerze mówiąc, to fajnie to brzmi.. Krzysiek Ignaczak – mój chłopak…)  był tak zmęczony wczorajszym dniem, że zasnął. Droga do Rzeszowa minęła mi w miarę dobrze. Jakoś specjalnie nie chciało mi się wracać do domu, więc razem z Igłą odwieźliśmy nasze torby do jego domu i poszliśmy na spacer. Przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Nie pamiętam, kiedy ostatnio było mi tak dobrze przy jakimś mężczyźnie. Zaczynało robić się ciemno. Postanowiliśmy już wracać. Kiedy Krzysiek poszedł pod prysznic, zabrałam się za przygotowanie kolacji. Lodówka prawie świeciła pustkami. Zrobiłam kilka kanapek i dwie herbaty. Po kilkunastu minutach siedzieliśmy w kuchni zajadając się posiłkiem. Następnie siatkarz poszedł do salonu, a ja zaczęłam sprzątać. Brudne naczynia włożyłam do zlewu i zabrałam się za zmywanie. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach, a chwilę potem pocałunki na mojej szyi.
- Co ty robisz hmm..? – zaśmiałam się
- Całuję swoją dziewczynę.. – wymruczał, a ja odwróciłam się twarzą do niego
Spojrzałam mu głęboko w oczy i szeroko się uśmiechnęłam. Siatkarz posadził mnie na blacie i zaczął namiętnie całować. W pewnym momencie oderwał się ode mnie i spojrzał pytająco. Uniosłam kąciki ust do góry, po czym skinęłam głową. Czy się bałam? No może.. trochę. Ale wiedziałam, że Krzysiek mnie nie zrani. Nie skrzywdzi. Widzę, jak bardzo mu na mnie zależy. Ufam mu. Znaleźliśmy się w sypialni. Libero zwinnie pozbywał się  moich ubrań. Nie pozostawałam mu dłużna. To, co stało się później było cudowne. Czułam się bezpieczna i kochana. Obudziłam się rano wtulona w siatkarza. Uśmiechnęłam się sama do siebie, na wspomnienie wczorajszej nocy. Krzysiek jeszcze spał. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę i przynieść mu śniadanie do łóżka. Oczywiście musiałam jeszcze pobiec do sklepu, po jakieś zakupy. No chyba, że to romantyczne śniadanko do łóżka miałoby się składać tylko i wyłącznie z jogurtu.. Kupiłam świeże pieczywo, warzywa, owoce, jogurty, jajka, serek itd.. Po drodze poszłam jeszcze do kwiaciarni po jedną małą różyczkę. Jak szaleć, to szaleć! Wróciłam do domu. Na moje szczęście Igła jeszcze spał. Usmażyłam jajecznicę, zrobiłam kilka malutkich kanapeczek, wycisnęłam sok z pomarańczy, na niewielkiej miseczce ułożyłam truskawki, nie obyło się bez bitej śmietany. Do małego wazoniku włożyłam różyczkę. Wszystko położyłam na tacy i zaniosłam do sypialni. Śniadanie położyłam na szafce, a następnie wskoczyłam do łóżka. Lekko musnęłam usta siatkarza, a ten momentalnie otworzył oczy.
- Tak mnie możesz budzić co dzień.. – rozmarzył się
- Na przyjemnej pobudce się nie skończy – wyszczerzyłam się
Libero spojrzał na mnie pytająco, a ja sięgnęłam po tacę z przygotowanym wcześniej posiłkiem.
- Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłem?
- Yy.. wieesz dziękowałam ci za to już kilka razy, ale mogę powtórzyć. Dziękuję, że jesteś Krzysiu – pocałowałam go
- Kocham cię!
- Ja ciebie też, a teraz jedz już, bo wystygnie. – wystawiłam rząd swoich ząbków
Wspólnie zjedliśmy posiłek, zabrałam tacę do kuchni i wróciłam do sypialni. Leżałam obok Krzyśka, który wodził dłonią po moim ramieniu. Później zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a potem już na ustach. Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka do końca dnia. Co prawda nie miałam nic do roboty, ale przydałoby się porozmawiać z Paulą, spotkać się z nią. Niechętnie oderwałam się od siatkarza.
- Gdzie mi uciekasz? – zapytał robiąc smutną minkę
- Idę spotkać się z Paulą. Ostatnio jakoś nie mamy dla siebie czasu…
- Ehh.. No dobrze. Przeżyję..
- Nie masz wyjścia Krzysiu – cmoknęłam go w usta
Wzięłam jakieś ubrania i kosmetyczkę, a następnie powędrowałam do łazienki. Wzięłam długi, odprężający prysznic i zaczęłam się szykować.

*Krzysiek
Lenka poszła pod prysznic, a ja postanowiłem trochę ogarnąć swoją sypialnię. Wziąłem pierwsze lepsze ubrania, po czym założyłem na siebie. Usłyszałem dzwonek telefonu. Swój miałem w kieszeni, więc dzwonił telefon Leny. Powędrowałem w stronę łazienki i zapukałem do drzwi.
- Lenka telefon..
- Kto dzwoni? – zapytała
- Zastrzeżony
- Ehh.. Możesz odebrać?
- Jasne
Cieszyłem się, że mi ufa. Przecież gdyby tak nie było, to nie pozwoliłaby mi odebrać. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha.
- Heej piękna. Tęskniłaś?
Zdębiałem, kiedy usłyszałem męski głos i takie teksty. Pokojarzyłem szybko wszystkie fakty i już wiedziałem, z kim mam przyjemność rozmawiać.
- Wiesz.. Jakoś nie. Nie tęskniłem.
- Kim ty jesteś do cholery?! Daj mi Lenę do telefonu.
- No chyba śnisz! Nie dam ci jej do telefonu. Ani teraz, ani nigdy. A jestem jej chłopakiem, więc z łaski swojej odpieprz się od niej! Jasne?!
- Hahaha.. Facet nie rozśmieszaj mnie. Dalej wołaj ją..
- Czy ja mówię po chińsku?! Odwal się od niej. Nie dzwoń. Nie pisz. Nie nachodź. Nie śledź. Po prostu zapomnij o jej istnieniu albo z powrotem trafisz do paki.
- Ale się booję.. Haha! Dobra nie dogadamy się, więc przekaż jej tylko, że zapłaci za to wszystko.
- Za co? Przecież ona ni nie zrobiła!
- Za to, że przez nią wsadzili mnie do pierdla.
- Zasłużyłeś sobie na to. A Lenę zostaw w spokoju!!!!
- Mhmm.. Przekaż jej to, co ci powiedziałem. Lepiej żeby zaczęła uważać na siebie, bo jeszcze przez przypadek może jej się coś złego stać. Ty z resztą też uważaj.
- Nie będę z tobą dłużej rozmawiał. Żegnam. – powiedziałem i zakończyłem połączenie
Byłem wściekły. Ten facet ma czelność dzwonić do Lenki i jeszcze jej grozić, po tym wszystkim?! Najchętniej obiłbym mu gębę, ale nawet nie wiem, gdzie mieszka. Lena nie może dowiedzieć się kto dzwonił. Nie chcę jej martwić. Muszę na nią teraz bardziej uważać. Bo jeśli coś jej się stanie, to gnoja zabiję! Dobra Krzysiek.. Spokojnie. Lenka nie może zauważyć, że coś jest nie tak. Wziąłem głęboki wdech i wydech i trochę mi się polepszyło.

*Lena
Gotowa opuściłam pomieszczenie. Zobaczyłam Krzyśka na kanapie, więc podeszłam do niego i wdrapałam mu się na kolana.
- Kto dzwonił? – zapytałam
- Pomyłka jakaś..
- Na pewno?
- Tak, tak..
- Okey. Wierzę ci – przytuliłam go
- Ale coś się stało.. – dodałam
- Nic się nie stało…
- Mhmm.. Właśnie widzę. Krzysiu, co jest?
- Lenka nic. Naprawdę.
- Ehh.. Dobra. Nie chcesz mówić, to nie. Nie zmuszam. – wstałam i chciałam odejść, ale Libero złapał mnie za nadgarstek i z powrotem wylądowałam na jego kolanach
- Lenka. Przepraszam. Po prostu mam jakiś kiepski dzień..
- Wiesz, że mi możesz o wszystkim powiedzieć?
- Wiem.
- To powiesz, kto dzwonił czy nie?
- Lenuś…
- Krzysiek noo…
- Mateusz.
- Że co?! Czego chciał?!
- Szczerze mówiąc, to nic. Chciał tylko z tobą pogadać, ale go spławiłem.
- Dziękuję – pocałowałam go w policzek
- W końcu ktoś musi cię chronić, no nie..? – uśmiechnął się
- Mój ty rycerzu w lśniącej zbroi!
- Ty moja królewno z wysokiej wieży!
- Gdzie ty wieżę widzisz?
- A ty konia?
Zaśmialiśmy się, po czym pocałowaliśmy.
- Wiesz, że cię kocham najmocniej na świecie? – zapytałam
- Ja też cię kocham. Najmocniej we wszechświecie!

Siatkarz złożył czuły pocałunek na moich ustach. Jak ja go kocham! Zawsze, kiedy mam zły humor potrafi poprawić mi go w sekundę. Kiedy jestem smutna, potrafi pocieszać mnie, jak nikt inny. Kiedy jestem w niebezpieczeństwie, on się zjawia i mnie ratuje. Jest przy mnie zawsze, kiedy go potrzebuję. Kocha mnie tak po prostu. Za to jaka jestem. Akceptuje moje wady. Dobrze wie, jaka jestem i jaka potrafię być. Mimo wszystko mnie kocha. A ja.. kocham go równie mocno. Jesteśmy ze sobą od wczoraj. Znamy się nie za długo. Jednak czuję jakbyśmy znali się całe życie, a ja to życie chcę spędzić właśnie z nim. Wiem, że będę przy nim szczęśliwa, z resztą już jestem.








___________________________________________________

No i mamy ósmy rozdział!! :D
Miał się pojawić już w poniedziałek, ale nie zdążyłam napisać. Miał być wczoraj, nie dokończyłam. Jest dzisiaj :D Mam nadzieję, że Was nie zanudzi.. :))
Sama jeszcze nie wiem, jak to wszystko się potoczy, ale niedługo powinno zacząć się coś więcej dziać ^-^ :D 
Wiecie, że wczoraj minęło siedem miesięcy odkąd jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA?? ♥ :D
Jak ten czas szybko leci... :D A już niedługo zaczyna się sezon reprezentacyjny!! :D ♥
Do napisania!! :** ♥
CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!! :) ♥


niedziela, 12 kwietnia 2015

7 Rozdział


Rankiem obudziły mnie promienie słońca, przedzierające się przez okno mojego pokoju. Przetarłam oczy i zerknęłam kątem oka na zegarek. Dziesiąta dwadzieścia trzy! No nie wierzę.. Jakim cudem spałam tak długo? W trymiga znalazłam się w łazience. Wzięłam pobudzający prysznic, a następnie zaczęłam się szykować. Założyłam jeansowe spodenki oraz białą bokserkę. Do tego czerwone conversy. Włosy związałam w kucyka. Zrobiłam lekki makijaż, po czym gotowa opuściłam pomieszczenie. Powędrowałam do pokoju, w którym spał mój bratanek. O dziwo nie zastałam go tam. Zeszłam do kuchni, gdzie znajdował się Oli.
- Już wstałeś? – zapytałam
- No jasne! – wyszczerzył się
- Mogłeś mnie obudzić.. Zrobiłabym Ci śniadanie
- Ale tak słodko spałaś, a ja zjadłem żelki
- Haha, młody żelkami się zapewne nie najadłeś. Płatki z mlekiem, mogą być?
- Mogą
- Okey – puściłam mu oczko i zabrałam się za przygotowanie posiłku
Kilka minut później zajadaliśmy się czekoladowymi płatkami zalanymi ciepłym mlekiem. Później włączyłam telewizor Oliwierowi, a sama zabrałam się za zmywanie. Jutro jedziemy do Bełchatowa, gdzie odbędzie się kolejny mecz Skry i Sovii. No ciekawe, jaki będzie wynik i kto zwycięży.. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu.
- Halo?
- Hej Lenka, jesteś w domu?
- No hej Krzysiu. Jestem, a dlaczego pytasz?
W odpowiedzi usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam urządzenie i poszłam otworzyć. Jakoś nie zdziwiło mnie to, że stał za nimi Ignaczak.
- Witam – wystawił rząd swoich białych ząbków i cmoknął mnie w policzek
- Czeeść..? – zaśmiałam się
- Coś ty taka zdziwiona?
- Ja? Wydaje ci się..
- Taa.. Gdzie masz Oliego?
- W salonie
Chwilę później wszyscy troje znajdowaliśmy się na kanapie. Libero namówił chłopca, abyśmy poszli na spacer. To znaczy samym spacerem, to go nie przekonał.. Powiedział, że po drodze pójdziemy na lody. Winiarski słysząc te słowa, zerwał się z kanapy i w trymiga znalazł się przy drzwiach wyjściowych. Zgarnęłam tylko torebkę i chwilę później byliśmy już w drodze. Po kilkunastu minutach każdy zajadał się swoją porcją lodów. Następnie Ignaczak razem z Olim zaczęli bawić się w berka i biegali jak opętani po parku. Ja usiadłam na ławce i obserwowałam ich. Gęba sama mi się cieszyła widząc jak się bawią. Po upływie jakiś dwudziestu czy trzydziestu minut, padli zmęczeni na trawę. Odprowadziliśmy Krzyśka na halę, gdzie miał jeszcze trening, a sami wróciliśmy do domu. Resztę dnia spędziliśmy na leniuchowaniu, co młodemu Winiarskiemu nawet pasowało. Wieczorem przygotowałam kolację, a później kazałam bratankowi się wykąpać. Ten zmęczony dzisiejszą bieganiną zasnął w kilka minut. Na moje szczęście Paula wróciła dzisiaj na noc!
- No proszę, proszę.. Kogo to moje piękne oczy widzą? Paulina we własnej osobie..! – zaśmiałam się
- Tak, tak, wiem. Zaniedbałam Cię ostatnio. Przepraszam!
- Okey, w porządku, ale.. Masz mi tu teraz mówić, co jest między wami!
- Noo wiesz.. – uśmiechnęła się pod nosem
- Noo.. nie?
- Ja coś do niego czuje, on do mnie. Wszystko pięknie!
- Mmm..
- A ty i Krzysiek..?
- Ten temat jest nieco bardziej skomplikowany…
- No dobra, to ja zrobię nam gorącą czekoladę i pogadamy, okey?
- Jasne
Kilka minut później siedziałyśmy na kanapie w salonie z kubkami gorącego napoju.
- No to mów..
Westchnęłam głęboko i opowiedziałam przyjaciółce wszystko po kolei. Szczerze mówiąc, to jak tak teraz myślę, to wydaje mi się to trochę chore. Nie jestem z Igłą, a praktycznie na każdym naszym spotkaniu albo się całujemy, albo coś wyznajemy. No ludzie, co to ma być?
- Lenka.. Pogadaj z nim.
- Ale ja już z nim rozmawiałam na ten temat..
- I?
- Ja potrzebuję czasu..
- Oj Lenuś…
Normalnie gdyby nie to, że jutro z samego rana jedziemy do Bełchatowa, to zapewne plotkowałybyśmy caluteńką noc. Co zrobić.. Obudziłam się o piątej dwadzieścia. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zgarnęłam Oliego i ruszyłam razem z nim na „Podpromie”. Podróż minęła mi dość szybko. Resoviacy o czternastej mieli trening, a ja chwilę wolnego. Mecz rozpoczął się równo o dwudziestej. Ja jak zwykle zaczęłam się kręcić w pobliżu i cykać fotki. Sovia prowadzi 2:0. Rozpoczyna się trzeci set. Zerkam na trybuny. Moją uwagę przykuwa dość wysoki brunet. W pewnym momencie jego wzrok pada na mnie. I już wiem kim on jest. Spoglądam na Miśka, który w tym momencie akurat schodzi z boiska. Nie będę go teraz denerwować, ale chyba nie dam rady stać tu dłużej. Mecz zakończył się zwycięstwem Sovii 3:0. MVP: Fabian Drzyzga. Podbiegłam do Ignaczaka i rzuciłam mu się na szyję.
- Buziaka też dostanę?
- Yy.. Tego nie wiem
Zrobił maślane oczka, a ja wywróciłam oczami i złożyłam namiętny pocałunek na ustach Libero.
- Jest! Takie nagrody, to ja mogę mieć zawsze.. – rozmarzył się
- Głupek! – szturnęłam go, po czym się zaśmiałam
- Nie jestem głupi, tylko szaleńczo zakochany w dziewczynie, która wisi mi na szyi..
Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem, po czym kolejny raz pocałowałam. Przerwał nam oczywiście mój braciszek.
- Znowu wymieniacie się śliną? – wywrócił ślepiami
- Czy kolejny wypadek przy pracy? – dodał
- To był impuls Miśku – wyszczerzyłam się
- Ale tak znowu?
- No chciałam jakoś pogratulować temu oto Panu.
- Mhm.. I postanowiłaś, że wymiana zarazków będzie idealna?
- Tak.
- Interesujące..
Coś mi mówiło, żebym zerknęła w stronę trybun. No nie!
- Misiek… - rzekłam nieco przerażona
- Hm?
- Obejrzyj się..
Winiarski odwrócił głowę i momentalnie zaczął się denerwować.
- Co on tu robi? Miał siedzieć w pace!
- Wiem.. Michał ja.. Ja się go boję!
- Spokojnie młoda, ja to załatwię. Igła zostań z Lenką i pilnuj jej. Jasne?
- Jak słońce.. – skinął głową Libero
- Lenka, kim jest ten facet? – zapytał
- On.. To mój były.
- Ten, co..
- Tak. Właśnie ten.
Chwilę później już go nie było, więc postanowiłam opuścić halę. Krzysiek poszedł do szatni, a ja czekałam na zewnątrz. Było ciemno i nadal bałam się Mateusza (tak ma na imię mój były). Siedziałam na ławeczce i z niecierpliwością czekałam. Nagle ujrzałam drugi cień obok mojego. Chwilę później ktoś zakrył mi usta dłonią i zaciągnął w jakiś ciemny zaułek. Przygniótł moje ciało do ściany i zaczął ściągać ze mnie szorty. Szarpałam się, kopałam, starałam się krzyczeć.. Po moich policzkach spływały łzy. To znowu się dzieje.. Dlaczego? Dlaczego po raz kolejny?
- Cieszysz się, że mnie widzisz, prawda? – na chwilę przestał szarpać się z moim ubraniem i odwrócił mnie do siebie
Pokręciłam przecząco głową, z przerażeniem spojrzałam mu w oczy.
- Słuchaj kochanie, odkryję ci usta, tylko ani mi się waż krzyczeć. Jasne?!
Skinęłam głową. Co miałam zrobić? Krzyczeć nie będę, bo wiem, że wszystko przyspieszę, a to i tak mi nie pomoże.
- Dlaczego mi to robisz? – zapytałam dalej płacząc
- Bo mi się tak podoba? Załatwię to szybko i przyjemnie. A ty w zamian nie pójdziesz na policję
- Przyjemnie dla kogo? Bo na pewno nie dla mnie!
- Oj tam, oj tam..
Odwrócił mnie z powrotem i wrócił do pozbywania się ubrań. Nie zakrył mi ust, więc wykorzystałam sytuację i krzyknęłam „POMOCY!!!”. Kilka sekund później usłyszałam krzyk Krzyśka.
- Zostaw ją!!
Mateusz przestraszył się i uciekł, a ja opadłam na ziemię. Ignaczak podbiegł do mnie i mocno przytulił.
- Już.. Już po wszystkim, spokojnie. Jestem przy tobie..
- Dziękuję…
- Zrobił ci coś?
- Nie.. nie zdążył. Dzięki tobie. Krzysiu dziękuję – przytulałam go, a po moich policzkach spływały łzy.. jedna po drugiej
- Jak ja tylko go gdzieś zobaczę, to obiecuję, że obiję mu mordę!!
- Nie wiem, co bym zrobiła gdybyś nie przyszedł..
- Nie myśl już o tym…
- Krzysiek mam pytanie…
- Słucham..
- Mogłabym dzisiaj spać u ciebie w pokoju? Nie chcę być sama..
- Oczywiście, że możesz
- Dziękuję – lekko się uśmiechnęłam
- A gdzie Misiek? – zapytałam
- Chyba jeszcze w szatni..
- Igła ja nie chcę go denerwować..
- Mam mu nie mówić?
- Proszę.. Ja sama mu powiem, ale nie teraz. Nie dzisiaj. Nie chcę denerwować ani jego ani siebie
- Okey. Twoje życzenie rozkazem.
- Dzięki
- Idziemy do hotelu?
- Taak..
Libero pomógł mi wstać, a przez resztę drogi obejmował mnie. Poszłam do swojego pokoju po kilka rzeczy i powędrowałam do pokoju siatkarza. Wzięłam prysznic, założyłam luźne spodenki do spania i koszulkę z nazwiskiem „Ignaczak” oraz numerem „16”. Krzysiek dał mi ją wtedy, kiedy u niego spałam. Położyłam się na łóżku obok Igły i przykryłam kołdrą. Libero objął mnie ramieniem i ucałował w czubek głowy.
- Z tego wszystkiego zapomniałam ci podziękować..
- Przecież dziękowałaś…
- Ale nie tak.. – odwróciłam się twarzą do niego i spojrzałam głęboko w oczy
Powoli zbliżyłam się do siatkarza i zaczęłam całować. Każdy pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Chwilę później leżałam już na Libero, który czule całował moją szyję. W pewnym momencie oderwał się ode mnie.
- Na pewno tego chcesz? – zapytał
Skinęłam głową potwierdzająco.
- Może nie powinniśmy, po tym wszystkim..?
- Już nic do mnie nie czujesz..? Nie chcesz mnie..?
- Lenka…  Dobrze wiesz, że mi na tobie cholernie zależy, ale wiesz też, że Misiek mnie zabije – zaśmiał się
- No też prawda… Dobra, możemy z tym poczekać – uniosłam kąciki ust do góry
- Kocham Cię.. – rzekł i pocałował mnie w czoło
- Krzysiek ja..
- Nie musisz nic mówić…
- Też cię kocham.. – wyszeptałam ledwo słyszalnie, jednak siatkarz usłyszał

Uśmiechnął się szeroko i namiętnie mnie pocałował. Fajne uczucie.. Osoba, którą darzysz uczuciem je odwzajemnia. Czujesz się kochana, bezpieczna. Wiesz, że cię nie zrani, bo za bardzo cię kocha. Wiesz, że zrobi dla ciebie wszystko i będzie przy tobie, bo po prostu cię kocha.







____________________________________________

No i mamy siódemeczkę!! :D 
Jakiś długi wyszedł mi ten rozdział O.o :D Mam nadzieję, że Was nie zanudzi... :)) 
Polscy kadeci Mistrzami Europy!! :D GRATULACJE!! ♥ :D
Pod tym postem możecie dawać linki do swoich blogów :* :D Z chęcią poczytam :))
Do napisania!! :))
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! ♥

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

6 Rozdział

Kiedy się obudziłam Libero bawił się końcówkami moich włosów. Muszę przyznać, że spało mi się bardzo dobrze. Przez całą noc byłam obejmowana przez siatkarza, co było dość miłe. Niestety wszystko, co dobre kiedyś się kończy..
- Ignaczak nie gap się tak.. – zaśmiałam się, jednak nie otwierałam oczu
- Ale ja się wcale nie patrzę.. – zarzekał się
- Mhmm.. – otworzyłam oczy i odwróciłam się twarzą do niego
- Teraz też mi powiesz, że się nie gapisz? – wyszczerzyłam się
- No muszę się napatrzeć na piękność leżącą w moim łóżku, bo nie wiem kiedy taka sytuacja może się powtórzyć
- Uhuhu… Już byś chciał kolejny raz. Ty się ciesz, że w ogóle z tobą spałam!
- Wolałaś na kanapie?
- Pozostawię to bez komentarza.. Chodź idziemy robić śniadanie
- Oo nie. Ja cię tak szybko nie puszczę!
- Krzysiek pamiętasz o treningu?
- Pamiętam, ale to dopiero po południu
Wywróciłam oczami i dalej upierałam się przy swoim.
- Dobra, to czego chcesz? – zapytałam
Igła wskazał palcem swoje usta, a ja w odpowiedzi popukałam się w czoło. Zarzekał się, że dopóki nie dostanie tego, co chce, to mnie nie wypuści. Nie ustępowałam, więc ten zaczął mnie łaskotać. Krzyczałam i śmiałam się równocześnie. Prosiłam żeby przestał, ale siatkarz był odporny na moje błagania. Po jakimś czasie przestał, ale dalej nie chciał mnie wypuścić.
- Ignaczak do jasnej ciasnej! Nie pocałuję cię!
Zrobił smutną minkę i udał obrażonego. Wywróciłam ślepiami i cmoknęłam go w policzek. Mądrala wykorzystując sytuację zatrzymał mnie przy sobie i lekko musnął moje usta.
- Idiota! – zaśmiałam się
- Ale za to jaki szczęśliwy! – wystawił rząd swoich śnieżno białych ząbków
W końcu zeszliśmy do kuchni i zabraliśmy się za przygotowanie posiłku. Podczas gdy siatkarz smażył jajecznicę, poszłam się jakoś ogarnąć. Nie miałam ani kosmetyków, ani ciuchów na przebranie. Byłam zmuszona założyć, to co wczoraj. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam włosy, jakoś ogarnęłam twarz i z powrotem powędrowałam do Libero. Akurat nakładał posiłek na talerze. Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Następnie mała sprzeczka, o to kto będzie zmywał i oglądanie filmu w salonie. Poprosiłam Krzyśka, aby zawiózł mnie do domu Pauli. Chciałam się przebrać i pomalować. Po godzinie byłam już w pełni ogarnięta. Igła zaproponował spacer po Rzeszowie, a ja bez wahania przystałam na jego propozycję.
Kilka dni później…
Dzisiaj rzeszowianie mają mecz z zawodnikami Skry. Będę miała zajęcie, bo przecież mój braciszek daje mi pod opiekę swojego potomka. Ja także muszę stawić się na meczu, co przecież jestem fotografem, tak? Oli jest już duży, więc chyba nie zgubi się na tej hali. Spotkanie rozpoczyna się o 18:30. Mam jeszcze sporo czasu. W spokoju i samotności zjadłam śniadanie oraz obiad. Szczerze mówiąc, to z niecierpliwością czekałam na spotkanie z młodym Winiarskim. Wzięłam do ręki telefon. Miałam jedną nieodczytaną wiadomość od Michała.
Chyba nie będę miał czasu podrzucić Ci Oliego.. Mogłabyś wpaść na halę? :))”
„Będę za piętnaście minut ;)”
Zgarnęłam torebkę. Zamknęłam dom i ruszyłam w stronę „Podpromia”. Weszłam do środka, gdzie trening mieli bełchatowianie. Zobaczyłam bratanka siedzącego na trybunach. Podeszłam do niego, a ten w momencie kiedy mnie zauważył, podbiegł i rzucił mi się na szyję.
- Ciocia!
- Oli! – wyściskałam go
- Idziemy później na mecz?
- Jasne, że tak!
- Hura!!
- Gdzie masz tatusia?
- Tam! – wskazał mężczyznę stojącego za linią dziewiątego metra
- Masz ochotę na lody? – uśmiechnęłam się
- Taaaak!!
- Dobra, to idziemy. Tylko jeszcze zapytamy tatę, okey?
- Okey!
Powędrowaliśmy w kierunku wcześniej wspomnianej osoby. Zgodził się bezproblemowo, ale oczywiście mam uważać na jego syna, bo inaczej urwie mi głowę. Zaśmiałam się słysząc jego groźbę i zgarnęłam młodego. Kupiłam sobie dwie gałki lodów waniliowych, natomiast Oliemu jedną gałkę czekoladowych, a drugą śmietankowych. Potem poszliśmy na plac zabaw, gdzie Winiarski nieźle się wybiegał. Była już siedemnasta, więc poszliśmy jeszcze do domu, po kilka rzeczy i wróciliśmy na halę. Zostawiłam bratanka na trybunach, a sama zaczęłam kręcić się w pobliżu siatkarzy i robić zdjęcia. Mecz zakończył się zwycięstwem Skry 3:2. MVP: Facundo Conte. Po ostatnim gwizdku chłopiec momentalnie znalazł się obok taty. Uśmiechnęłam się na widok ściskających się Winiarskich i cyknęłam im kilka uroczych fotek. Powędrowałam do rzeszowian, których humory nie były takie dobre.. Zauważyłam Ignaczaka siedzącego na boisku. Podeszłam do niego, po czym usiadłam obok. Szturnęłam go w ramię i lekko uniosłam kąciki ust.
- Hej, nie przejmuj się tak.. Było dobrze
- Jak widać nie wystarczająco dobrze..
- Krzysiu… Następnym razem wygracie!
- Taaa..
- No nie przejmuj się już noo! Gdzie się podział ten uśmiech, który tak uwielbiam?
- Uwielbiasz mój uśmiech?? – w jego oczach momentalnie pojawiły się iskierki
Po cholerę ja powiedziałam coś takiego? Lenka ty jak coś czasem palniesz, to brak słów! Ciekawe jak się teraz wykręcę haha! Interesujące..!
- Yy.. To znaczy.. No to nie tak, jak myślisz..
- Yhmm, a jak?
- No boo..
- Lenka, tylko nie kłam.
- No dobra, dobra. Niech ci będzie! Uwielbiam twój uśmiech! Zawsze tak fajnie wyglądasz z tym swoim bananem na twarzy – wyrzuciłam z siebie i poczułam jak na moją twarz wkrada się rumieniec
- A wiesz, co ja uwielbiam?
- Nie?
-  Jak jesteś zawstydzona. Zawsze robią ci się czerwone policzki i oczy tak ci się błyszczą – mówiąc to starał się patrzeć w moje oczy, ale ja wbiłam wzrok w podłogę, która nagle stała się tak interesująca..
- Heej, nie stresuj się tak – zaśmiał się
- Jak mam się nie stresować, jak mówisz mi takie rzeczy!?
-  Ooj tam..
- Ale widzę, że humorek się nieco poprawił
- Dzięki tobie
- Przestań, bo jeszcze się zawstydzę..
- Spokojnie.. – uśmiechnął się
 Po chwili jeszcze spojrzał w moje oczy i przysunął się do mnie. Podniósł swoją dłonią mój podbródek i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Na początku pocałunek, jak pocałunek, ale z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Nie broniłam się przed tym, chociaż raczej powinnam.. Ale co zrobić? Serce silniejsze od rozumu. Przerwali nam Oliwier z Miśkiem.
- Ee Ignaczak, gdzie tu z łapami do mojej siostry?
- Misiek spokojnie.. A tak w ogóle, to co wy tu robicie?
- Oli powiedział, że ciocia całuje się z wujkiem Krzysiem, to od razu przybiegłem to zobaczyć
Mój wzrok od razu padł na bratanka.
- Przepraszam.. – schował się za tatą
- Nic się nie stało – puściłam mu oczko
- Dobra, a teraz powiedzcie mi, czy wy coś ten tego..
Spojrzeliśmy na siebie z Libero, po czym zaśmialiśmy.
- Niee.. – odpowiedziałam
- A ta wymiana śliny, to co to było?
- Wypadek przy pracy..
- Taa Lenka uważaj, bo ci uwierzę! Z kilometra widać, że ze sobą kręcicie!
- Nie?
- Tak! I nie kłóć się ze mną! Tylko proszę mi tu wytłumaczyć, dlaczego nie jesteście razem, skoro oboje was do siebie ciągnie?
- Bo.. To przeze mnie.. – wydukałam
- Jak to?
- Przez tamto zdarzenie.. Wiesz jakie..
- Lenuś.. Igła nic takiego ci nie zrobi.. Mam nadzieję!
- Niee.. Spokojnie – zapewnił Ignaczak
- On wie?
- Wie. Powiedziałam mu ostatnio, bo jakoś nie chciałam kłamać..
- No spoko.. Ale z nikim nie chcesz o tym rozmawiać, a z Krzyśkiem to tak?
- No, bo to co innego..
- Stary możesz być spokojny. Moja siostrunia się zakochała.. I to porządnie
- Misiek!
- Taka prawda!
Jeszcze trochę posiedzieliśmy na hali i rozmawialiśmy o mnie i Libero. Później trochę powspominaliśmy i w końcu ruszyliśmy w drogę powrotną. Igła był na tyle dobry, że odwiózł mnie i Oliego do domu Pauli. Chłopiec zasnął po drodze, więc mogliśmy jeszcze spokojnie porozmawiać. Kiedy dojechaliśmy na miejsce siatkarz pomógł mi wnieść młodego do domu.
- Dzięki – uśmiechnęłam się
- Za co?
- Za odwiezienie, za wniesienie Oliwiera, za tą rozmowę z Michałem..
- Nie ma sprawy – wyszczerzył się
- Ja już lecę – dodał i cmoknął mnie w policzek
Kiedy już miał zamiar wyjść, zatrzymałam go.
- Krzysiek..
- Hm?
- Dziękuję za to, że jesteś..

Siatkarz podszedł do mnie i czule przytulił, po czym namiętnie pocałował. Nie wiedziałam, że jestem w stanie tak się zakochać.. A jednak. Okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych.







______________________________________

No i mamy 6 rozdział!! :D 
Jak tam po świętach?? :)) Dziewczyny oblane? :D ^-^ Ja taak.. :D 
Ten rozdział taki jakiś dziwny wyszedł.. O.o :D Ale mam nadzieję, że nie będzie najgorszy i Wam się spodoba :)) :D  
Przypominam, że teraz posty mogą komentować osoby nie mające konta w bloggerze :D
Do napisania!! :** ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! <3 ♥ 

sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołych Świąt Wielkanocnych!!! :**

Żeby Wielkanoc w tym roku, 
przyszła z sukcesem u boku.
Aby żyło się Wam zdrowo, 
prywatnie i zawodowo. 
Wielu, wielu chwil radosnych 
i cudownej, ciepłej wiosny!
A także uśmiechu na twarzy
wywołanego przez naszych siatkarzy!! ♥ ♥


Oczywiście większość tego wierszyka skopiowana :D Ostatnie dwa wersy dopisałam od siebie ^-^ :D 
Życzę Wam jeszcze baaardzo mokrego dyngusa!! :* 

Bloga odwiedzają nie tylko osoby z Polski, ale również z kilku zagranicznych krajów, więc.. :D
Wesołych Świąt Wielkanocnych!! :))
Happy Easter!! :))
Furaha Pasaka!! :))

Haippī īsṭara!! :))
Fröhliche Ostern!! :))
Head ülestõusmispüha!! :))
Selamat Paskah!! :))
Joyeuses Pâques!! :))
God Påske!! :))

P.S. Teraz posty mogą komentować osoby nie mające konta w Bloggerze!! :D