piątek, 21 sierpnia 2015

19 Rozdział

Na szczęście Frania się znalazła, a zabawa trwała dalej. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Nikomu nie chciało się podnieść szanownych czterech liter, więc to ja byłam zmuszona pójść otworzyć. To kogo ujrzałam za drzwiami, było nie tyle dziwne, co raczej zaskakujące. Nie wierzyłam własnym oczom. Co on tutaj robi?
Roztworzyłam szerzej oczy, w dalszym ciągu niedowierzając..
- Nie poznajesz mnie? – zapytał chłopak
- Nie no, jakbym mogła zapomnieć.. – rzekłam
- Mogę?
- Yy.. tak, pewnie. – wpuściłam chłopaka do środka
Zdjął skurzaną kurtkę, po czym odwrócił się do mnie.
- No chodź tu! – wyciągnął ręce ku mnie, a po chwili mocno do siebie przytulił
Dalej zbytnio nie wiedziałam, co on robi u mnie w domu. Wróć. U Krzyśka, bo przecież ja jeszcze zameldowana tu nie jestem.. To ciekawe… Nagle obok nas znalazł się nikt inny, jak mój narzeczony. Jego mina – bezcenna. Spojrzał groźnie na chłopaka, jednak na razie nie mówił nic.
- Lenka, kochanie możesz mi powiedzieć kto to jest? – zapytał i objął mnie ramieniem
- Yy tak, już mówię. To Przemek – mój były..
- Przemek Kowalczyk, miło mi – przedstawił się
- Krzysztof Ignaczak, narzeczony Leny.
- To może przejdziemy do salonu? – zapytałam chcąc rozluźnić nieco atmosferę..
Chłopcy kiwnęli głowami, na znak że się zgadzają i ruszyli za mną. Przedstawiłam wszystkim Przemka. Nie powiem, że przywitali go chłodno, ale za ciepło też nie.
- A powiedz Przemek.. Skąd znacie się z Lenką? – zapytał Karol
No i się zaczęło… Krzysiek, by pokazać jak bardzo się kochamy, co chwila skradał mi całusy i szeptał czułe słówka do ucha. Oczywiście nie umykało to uwadze Przemkowi, który wtedy zaczynał opowieści typu ‘ A pamiętasz Lenka, jak..’ Tsaa. Kiedy Przemo, też już trochę wypił, stał się bardziej wygadany niż wcześniej. No i niestety zaczął temat, kiedy byliśmy razem. Widziałam, że Igła aż się gotuje i najchętniej by mu przyłożył, ale starałam się go uspokajać. No niestety.. Nie wyszło mi to za dobrze.
- Lenka, a pamiętasz jak zaprosiłaś mnie do domu, kiedy nie było twoich rodziców? Mieliśmy wtedy przeżyć nasz pierwszy raz, ale niestety twój brat wtedy wparował nam do domu i nie zdążyliśmy, pamiętasz to? Albo jak byliśmy pod namiotem i za dużo wypiliśmy, to mówiłaś że chcesz kochać się ze mną w jeziorku?
No i Przemuś przegiął. Libero i tak był u kresów wytrzymałości, aż w końcu wybuchł. Tak po prostu wstał ze swojego miejsca, złapał chłopaka za T-shirt no i tak po prostu przywalił mu w nos. Tamten mu oddał, i tak na zmianę. Serio chłopaki, serio?
- Krzysiek! Przestańcie! – krzyknęłam
Po kilkunastu minutach udało mi się ich ogarnąć. Zabrałam Igłę do sypialni, gdzie opatrzyłam te jego rany..
- Ałć.. – syknął, kiedy opatrywałam jego nos
- Naprawdę musieliście się bić?
- Wkurzył mnie. Z resztą zasłużył sobie, za to gadanie!
- Krzysiu.. Nie musisz być zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny!
- Widzę właśnie… Kocham tylko ciebie, tylko ty się dla mnie liczysz, zrozum to. – pocałowałam go
- Ja też cię kocham Lenuś. Ale jak pojawi się tu jeszcze jakiś twój były i będzie wygadywał takie głupoty, to nie ręczę za siebie!
Zaśmiałam się tylko, kiedy usłyszałam te słowa. Krzysiek już taki jest. Takiego go kocham.
- Ty mój kochany zazdrośniku.. – śmiałam się dalej
- No co, noo?
- Nic, nic
Potem zeszliśmy jeszcze do naszych gości. Zabawa jeszcze trochę potrwała, a po pożegnaniach razem z Ignaczakiem wróciliśmy do sypialni.
- Może jakaś nagroda? – zapytał
- Za co? Za tę bójkę?
- Yhm.
Wiedziałam, o co mu chodzi. Jemu zawsze o to chodzi. Wiecznie niewyżyty Pan Ignaczak. Miał szczęście, że miałam dobry humor. Normalnie, to kazałabym mu iść pod prysznic i spać. Na dodatek był pijany. Goście zwinęli się półtorej godziny temu, więc jest dość późno, ale okey. Zasnęliśmy nad ranem. Kompletnie zmęczeni, ale zadowoleni i zakochani chyba jeszcze bardziej niż wcześniej.

Obudziłam się jakoś po dziewiątej. Spojrzałam na śpiącego jeszcze Libero. Uśmiechnęłam się pod nosem i po cichu wykaraskałam się z łóżka. W króciutkich spodenkach i przydużej koszulce siatkarza, zeszłam na dół. Podreptałam do kuchni. Otworzyłam prawie pustą lodówkę i wyciągnęłam z niej butelkę z wodą. Upiłam kilka łyków chłodnej cieczy, po czym oparłam się o blat szafki. Przyznam, że trochę bolała mnie głowa przez wczorajszy nadmiar alkoholu, ale zawsze tak jest.. Jeny, jak sobie przypomnę Karola, który śpiewał wychodząc z naszego domu, to śmiać mi się chce tak jak ubiegłej nocy. Może nieco Wam przytoczę..

Siedzieliśmy w salonie (Przemek również) i popijaliśmy alkohol. Śmialiśmy się, nawet trochę potańczyliśmy, chociaż chłopcy to już średnio trzymali się na nogach. W pewnym momencie do tańca poprosił mnie Kłos. Oczywiście zgodziłam się. Piosenka była akurat w miarę szybka, a środkowy chciał się popisać swoimi zdolnościami tanecznymi. Pech tak chciał, że zaplątały mu się nogi i wylądowaliśmy na podłodze. Co najgorsze – ja byłam pod nim. Leżał na mnie facet, który mierzył ponad dwa metry i do najlżejszych nie należał. Na szczęście mój ukochany wybawiciel mnie uratował.
- Kłos albo za chwilę ruszysz dupę i przestaniesz miażdżyć moją narzeczoną, albo patelnia która jest w kuchni zmiażdży ci łeb!
- Już wstaję prezesie, już wstaję.. – wybełkotał Karol
Po chwili byłam już wolna i mogła swobodnie oddychać. Impreza toczyła się dalej. Kiedy nadszedł koniec, szanowny pan Kłos oczywiście nie chciał opuścić naszego domu. Bo jego zdaniem było jeszcze wcześnie. Po dłuższych namowach uległ. To znaczy tak nam się wtedy wszystkim wydawało.
- Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce! Póki wódka jest w butelce! – środkowy zaczął śpiewać
- Karolku ja myślę, że ty to już masz dosyć. Nie sądzisz? – zapytałam
- Ja tak nie sądzę. Mam jeszcze swojego „Złotego Kłosa” muszę go wypić.
- Na weselu Karolku, na weselu. Dobra?
- No niech będzie. Robię to dla ciebie!
- Dobrze, dobrze. Teraz już żegnam.
- Nie płacz, kiedy odjadę! Sercem będę przy tobie! Nie płacz, kiedy..- znów zaczął śpiewać
- Błagam zabierzcie go już stąd!
- Jedzie pociąg z daleka! Na nikogo nie czeka! Konduktorze łaskawy byle nie do Warszawy! – śpiewał dalej, ale na szczęście wyprowadzili go już
Odetchnęłam z ulgą i wróciłam do swojego narzeczonego i do swojego byłego. Na całe szczęście nie zdążyli się jeszcze pozabijać. Ustałam naprzeciwko nich i położyłam dłonie na biodra.
- No to panowie! Sprzątanko!
- Ale co? Że jak? Że my? – zaczęli pytać
Ja tylko pokiwałam twierdząco głową i szeroko się uśmiechnęłam. Zrobili to, o co ich prosiłam. Później już tylko do łazienki, myć się i spać. No Przemo tak pewnie zrobił, ale mój Krzysiu to wieczorami zawsze jest pełen energii. Wiecie, o co chodzi.

No to, tak to z grubsza wyglądało. Kiedy stałam tak oparta o ten blat, usłyszałam otwierające się drzwi. Nagle w kuchni pojawił się Przemek. Z początku byłam zdziwiona, ale później przypomniałam sobie, że przecież został u nas na noc. Odstawił torby pełne zakupów i przez chwilę patrzył się na mnie w bezruchu. Dziwnie się wtedy czułam.. Po niecałej minucie ogarnął się.
- To ja pójdę się ogarnąć.. – rzekłam
- Nie musisz się wstydzić. W takich odsłonach już cię widziałem.
- Taak, wiem. Ale zaraz pewnie Krzysiek zejdzie.
Chciałam jakoś wyminąć chłopaka, ale ustał tak dziwnie, że miałam mało miejsca na przejście. Na dodatek, ten zamiast się przesunąć, to stał jak wryty.
- Przyznam szczerze, że nadal jesteś taka zgrabniutka, śliczniutka.
Zerknęłam na niego ze zdziwieniem i kiedy już miałam iść w kierunku schodów, chłopak złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie. Podszedł bliżej mnie i stwierdzam, że już wtedy przekroczył granicę. Ale przecież to Przemek.. On zawsze taki był. Twierdzę, że jego zdaniem, gdyby się ze mną przespał, to granicy też by nie przekroczył. Najchętniej to pobiegłabym na górę, ale ten kretyn nie chciał puścić mojej ręki. Chciał mnie najwyraźniej pocałować, jednak na moje szczęście Libero schodził właśnie ze schodów.
- Cześć kochanie. – przywitał się ze mną pocałunkiem
- Cześć – odpowiedziałam i przytuliłam go
Kowalczyk zmierzył nas wzrokiem i poszedł prawdopodobnie do pokoju, w którym spał.
- Co to było? – zapytał po chwili siatkarz
- Nic.. Albo… Dobra powiem ci. Przemek chciał mnie pocałować.. Na całe szczęście zjawiłeś się ty, za co bardzo dziękuję!
- Miałem wyczucie – zaśmiał się, choć widziałam że jest zdenerwowany
Przygotowałam śniadanie, które wspólnie zjedliśmy, a kilka minut wcześniej ogarnęłam jakoś swój wygląd. Od tego zajścia rano, Krzysiek nie odstępował mnie na krok. Już nawet nie chodziło, o to że jest zazdrosny. Tylko, o to że się martwi.
Po południu postanowiłam pójść na spacer. Igła musiał coś załatwić, więc poszłam sama. Rzeszów znałam już w miarę dobrze. Nie bałam się chociaż, że się zgubię. Chodziłam sobie to tu, to tam. W miejsca, w które najbardziej lubiłam chodzić. Zaczęłam rozmyślać, jak to zazwyczaj robiłam podczas samotnych spacerów. Nie wiem dlaczego, ale w pewnym momencie pomyślałam sobie o Mateuszu. Zastanawiałam się, czy odpuścił sobie, czy może jednak niedługo się odezwie. To powoli zaczynało mnie przerastać. Ten ciągły strach, że coś może się stać Krzyśkowi, Miśkowi, moim bliskim.. O siebie tak bardzo się nie martwiłam. Chociaż.. Kogo ja oszukuję. Bałam się jak cholera. Nagle zauważyłam, że ktoś mnie śledzi. Z resztą to już nie pierwszy raz. Był to jakiś mężczyzna, miał na głowie czapkę z daszkiem. W którymś momencie odwrócił głowę na bok. Zobaczyłam połowę jego twarzy. Był to Mateusz we własnej osobie. Czy się bałam? Byłam przerażona. Nie wiedziałam, co mam robić. Jeśli zaczęłabym uciekać, to on od razu by mnie dogonił. Wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Wystukałam odpowiedni numer i wykonałam połączenie. Po kilku sygnałach usłyszałam głos Winiara.
- Misiek.. – wyszeptałam
- Lenka? Czemu szepczesz?
- Słuchaj, jestem w parku. Zauważyłam, że ktoś za mną idzie i jak się przed chwilą okazało, to Mateusz.
- Jesteś pewna?
- Mhm.
- A Krzysiek?
- Pojechał gdzieś.
- Dzwoniłaś do niego?
- Nie chciałam mu przeszkadzać.
- Dobra ja zadzwonię, a ty uważaj. Okey?
- Jasne.
Po rozmowie z Miśkiem byłam nieco spokojniejsza. Ale tylko odrobinę. Ponownie obejrzałam się za siebie, jednak nikogo już za mną nie było. Odwróciłam się z powrotem. Przed sobą ujrzałam twarz Mateusza. Moje serce momentalnie przyspieszyło, a mi zrobiło się gorąco. Patrzył na mnie tym swoim lodowatym wzrokiem..
- Tęskniłaś? – zapytał
Nie odpowiedziałam. Za bardzo się bałam, by coś z siebie wydusić.
- Zadałem pytanie. Tęskniłaś?
Pokręciłam przecząco głową, za co dostałam w policzek z otwartej dłoni. Odruchowo się za niego złapałam. Bałam się, że znów mi to zrobi. On jest zdolny do wszystkiego.
- Może masz ochotę na powtórkę?
Do moich oczu napłynęły łzy. Dlaczego to wszystko znowu musi się dziać? Dlaczego akurat ja? Co ja zrobiłam? Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?
Na szczęście do niczego nie doszło. W ostatnim momencie jakiś młody chłopak nas zauważył. Przegonił Mateusza, a ja odetchnęłam. Mocno przytuliłam swojego wybawiciela. Ten pozwolił mi się wypłakać, za co byłam mu wdzięczna.
- Wszystko dobrze? – zapytał z troską
- Teraz już tak.. Dziękuję panu za pomoc.
- Polecam się, mam nadzieję, że jednak nie będę więcej potrzebny.
- Ja też..
- Tak w ogóle, to jestem Łukasz.
- Lena. – uścisnęłam jego dłoń
Porozmawialiśmy chwilę, Łukasz był na tyle miły, że odprowadził mnie pod sam dom. Podziękowałam mu po raz któryś i pożegnaliśmy się. Weszłam do domu, gdzie był już Krzysiek. Kiedy mnie zobaczył, podszedł i zamknął mnie w szczelnym uścisku. O nic nie pytał, wiedział że jeśli będę chciała, to sama mu o wszystkim powiem. Po kilkunastu minutach byłam w stanie opowiedzieć mu, co się stało.
- ..no i tak to mniej więcej było.
- Lenka.. – spojrzał na mnie
Widziałam w jego oczach troskę i ból. Dobrze wiedziałam, jak bardzo się o mnie martwi.
- Dodał jeszcze, że mam uważać na siebie, bliskich i na ciebie, bo niedługo może spotkać nas coś przykrego. Krzysiek, ja tak dłużej nie wytrzymam!
- Eeej Lenuś, spokojnie.
- Nie dość, że grozi mi. To jeszcze mojej rodzinie i tobie! Nie chcę ściągać na ciebie żadnych problemów. Może najlepiej będzie, jeśli po prostu się rozstaniemy..
- Co?
- Krzysiu, dobrze wiesz, że cię kocham. Ale nie chcę, żeby stała ci się krzywda. Nie wybaczyłabym sobie tego. Może jeśli się rozstaniemy, to on da ci spokój. Chociaż ty będziesz bezpieczny. – mówiłam, a z moich oczu wypływały łzy
Ignaczak przytulił mnie i pocałował w czubek głowy.
- Mowy nie ma. Jesteśmy razem, bierzemy ślub. Damy sobie radę. Musimy się nawzajem wspierać. Nie pozwolę ci odejść, rozumiesz? Jeśli będzie taka potrzeba, to siłą cię tu zatrzymam. Nawet jeśli będziesz mi mówić, że już mnie nie kochać. Będę wiedział, że to nieprawda. Lenka. Damy sobie radę. Razem. Rozumiesz?
- Rozumiem..
Wieczorem, żeby trochę się zrelaksować, postanowiliśmy urządzić sobie kino domowe. Włączyliśmy jakąś komedię. Nie była, aż taka zła. Po filmie, Krzysiek zabrał się za sprzątanie, a ja poszłam pod prysznic. Gorąca woda spływała po moim ciele. Wtedy dopiero się zrelaksowałam. Odprężona, wykąpana, świeża i pachnąca opuściłam łazienkę. Poszłam do kuchni w celu przygotowania czegoś a kolację. Tego dnia postawiłam na zwykłe tosty. Skonsumowałam posiłek w towarzystwie narzeczonego. Następnie zabrałam się za zmywanie, a Igła poszedł gdzieś na górę. Po paru minutach postanowiłam pójść już do sypialni. Weszłam do środka. Byłam zaskoczona tym, co zobaczyłam. Świece, płatki róż, wino.. Łał. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach.
- Podoba się? – zapytał najwspanialszy mężczyzna na świecie
- Bardzo.. !
Po chwili razem z Ignaczakiem leżeliśmy na łóżku wpatrując się w siebie nawzajem. Siatkarz wodził dłonią po moim ramieniu, co chwila przypominając mi, jak bardzo mnie kocha. Wypiliśmy po lampce wina, po czym zatonęliśmy w pocałunkach.
- Może w końcu popracujemy nad dzidziusiem, co? – wymruczał Libero
- Może od razu nad dwoma? – zaśmiałam się
- Czemu nie, bliźniaki mogą być. – rzekł pozbywając się w międzyczasie moich ubrań
Ja oczywiście nie pozostawałam mu dłużna. Potem to już wiecie, co się działo. Ja powiem tylko, że czworaczki murowane.
- Wiesz, że cię kocham? – zapytałam
- Wiem, ja ciebie też kocham. Pamiętaj o tym. – pocałował mnie czule

Nie wiem, jak mogłam pomyśleć, o zerwaniu zaręczyn.. Przecież ten tu zdrowo rąbnięty człowiek, który leży obok mnie kocha mnie nad życie. A ja jego jeszcze bardziej. W końcu będzie dobrze. Musi. A my damy sobie radę. Dzięki temu, że tak bardzo się kochamy i dzięki temu, że jesteśmy i zawsze będziemy ze sobą. Bo będziemy się wpierać i robić wszystko, żeby się ułożyło. Tylko musimy być silni i musimy być razem. Razem możemy wszystko. 







________________________________________________

Dziewiętnasty rozdział oddaję Waszej ocenie ♥ :D
To co.. jeszcze trochę i zaraz koniec, nie? :3 To znaczy sama jeszcze dokładnie nie wiem, kiedy on nastąpi, bo w planach mam zawieszenie moich blogów.. Niedługo wrzesień i trzeba się trochę za siebie wziąć, więc nie wiem jak to będzie. Na razie jeszcze jestem, więc no ♥ :D 
Do napisania! :****
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz! ♥ :*****

A tak w ogóle, to dzisiaj mija 11 miesięcy odkąd jesteśmy Mistrzami Świata! ♥ ^.^ 

Zapraszam jeszcze na nowy rozdział u Agaty i Bartka :))
http://ukryteuczucia.blogspot.com/

środa, 12 sierpnia 2015

18 Rozdział

Kilka miesięcy później..
Między mną, a Krzyśkiem wszystko układa się dobrze. Mogę powiedzieć, że nawet bardzo dobrze. Mam nadzieję, iż Mateusz zdążył już o mnie zapomnieć i odpuści nam. Nasi rodzice chyba się polubili, bo ostatnio kiedy dzwoniła moja mama, mówiła że Państwo Ignaczak u nich byli. Frania ma się dobrze. Czasem ucieka, Igła dostaje opieprz, ja za każdym razem mówię, że jeszcze raz i Frania wraca do sklepu, ale i tak zawsze jest tak samo. Z Krzyśkiem wróciliśmy już do pracy. Tak czy tak go widuję. W końcu jestem fotografem Sovii, nie? Tak w ogóle, to ostatnio dostałam propozycję pracy, jako fotograf reprezentacji. Nie wiem, czy mam się zgodzić. Muszę to przemyśleć i pogadać jeszcze z narzeczonym.
Ten dzień od początku zapowiadał się jakoś dziwnie.. Wydarzenie pod jego koniec, zaskoczyło mnie jeszcze bardziej.
Obudziłam się parę minut po godzinie ósmej. Ignaczaka, jak zdążyłam zauważyć nie było obok mnie. Ubrana w koszulkę Libero i króciutkie spodenki, zeszłam na dół. Z kuchni dochodziły piękne zapachy. Oparłam się o framugę drzwi  i wpatrywałam się w pichcącego coś narzeczonego. Ostatnio dość często gotuje. Hmm, czyżby coś kombinował?
- Już wstałaś? – zapytał uśmiechając się do mnie
- Mhm. – odwzajemniłam gest
- Zaraz będzie gotowe.
- Okey, to ja pójdę się ogarnąć – oznajmiłam i ruszyłam w stronę łazienki
Po drodze wpadłam jeszcze do sypialni po jakieś ubrania. Założyłam tak dla odmiany sukienkę. Do tego balerinki. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a makijaż zrobiłam w miarę lekki. Spryskałam się jeszcze perfumami i gotowa opuściłam pomieszczenie. Kiedy weszłam do kuchni, Igła akurat nakładał posiłek na talerze. Co mógł zrobić mój ukochany na śniadanie? Nic innego, jak naleśniki z nutellą. Nie mówię, że za nimi nie przepadam, gdyż je uwielbiam. Jednak skoro jem je prawie codziennie, to mogą się znudzić, nie? Dobra wracając… Po skończonym posiłku zabrałam się za zmywanie. Następnie powędrowałam do salonu, gdzie mój ukochany zalegał przed TV.
- A ty nie masz dzisiaj czasem treningu? – zapytałam przysiadając się do niego
- Mam, ale dopiero o 10:30.
- Czyli masz jeszcze prawie półtorej godziny.. – stwierdziłam
- Mhm.
- Może jakoś wykorzystamy ten czas?
- Z chęcią.. – wymruczał i zaczął całować mnie po ramieniu
- Ignaczak, ty to wiecznie nie wyżyty jesteś! O spacer mi chodziło. – zaśmiałam się
- Ooo… - posmutniał
- To jak? Idziesz ze mną czy mam iść sama? – rzekłam udając się w stronę drzwi
- No idę, idę..
Kilkanaście minut później, spacerowaliśmy już po rzeszowskich chodnikach trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Trochę powspominaliśmy, myśleliśmy o teraźniejszości, o przyszłości także. Tematu Mateusza staraliśmy się unikać, choć i ja i Igła dobrze wiedzieliśmy, że tak szybko nie odpuści. To, iż nie odzywa się od kilku miesięcy, to zapewne znak, że już niedługo znów usłyszymy jego głos. Albo co gorsze, spotkamy się z nim. Krzysiek niebawem wylatuje z chłopakami do USA rozegrać kolejne mecze. A ja zostanę tutaj sama. Co prawda mam Paulę, ale przecież ona ma swoje życie. Ma pracę, chłopaka. Taa chłopaka, który także wylatuje. Czyli obie zostajemy same. Bomba! Nie cierpię, kiedy chłopaki mają mecze wyjazdowe. Ogółem nie przepadam za sezonem reprezentacyjnym. Zdecydowanie wolę sezon klubowy. Częściej widuję Krzyśka itd.. A tak? Rozstajemy się na długo, a kiedy wraca to albo jest zmęczony, albo ciągle przesiaduje na treningach. No co zrobić.. Taki zawód. A mi nie pozostaje nic innego, jak go w tym wspierać.
Kilka minut po dziesiątej byliśmy w domu. Krzysiek zgarnął swoją torbę, pożegnał się ze mną i pojechał na halę. Była zbyt piękna pogoda, żebym siedziała w domu zalegając na kanapie. Postanowiłam odwiedzić swoją przyjaciółkę, która mieszka przecież tylko dwie ulice dalej. Wzięłam telefon, zamknęłam drzwi, po czym spacerkiem ruszyłam w stronę miejsca zamieszkania Pauli. Byłam u niej parę minut przed jedenastą. Jakież było jej zdziwienie, kiedy ujrzała mnie przed swoimi drzwiami. Z bananem na  ustach wpuściła mnie do środka. Czułam się u niej, jak u siebie. W końcu nie raz ją odwiedzałam, jeszcze za czasów kiedy mieszkałam w Bełchatowie, czy Bydgoszczy. Usiadłam na swoim ulubionym fotelu i czekałam, aż przyjaciółka przyjdzie z dwoma kubkami gorącej czekolady. Po chwili obie siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, co chwila popijając słodką ciecz. Opowiadałam Paulinie, o tym jak układa mi się z Krzyśkiem, co słychać w pracy, kiedy w końcu zostanie ciocią itd. Widziałam po jej minie, że chce o coś zapytać. Ja już dobrze wiedziałam, o co..
- Dobra Paula, wiem że chcesz zapytać o Mateusza.
- No chcę, ale nie chcę cię denerwować..
- Dobra pytaj.
- Odzywał się?
- Nie. Na całe szczęście nie. Nie dzwonił, nie pisał, nie nachodził. Cisza i spokój.
- Byle nie cisza przed burzą..
- A weź nawet tak nie myśl!
Dokończyłyśmy pić czekoladę, a następnie powędrowałyśmy do kuchni w celu przygotowania czegoś na obiad. W międzyczasie napisałam sms-a do Igły, o treści „Jestem u Pauli. Gdybyś wrócił z treningu, a mnie dalej by nie było, to wiesz gdzie szukać :* Kocham! <3”. Szybkiej odpowiedzi nie oczekiwałam, bo przecież wiedziałam, że jest zajęty. Wróciłam więc do przyjaciółki. Nie chciało nam się zbytnio gotować. Postawiłyśmy na zwykłe, proste i smaczne spaghetti. Po zjedzeniu posiłku, postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film.
- Co powiesz na „Tylko mnie kochaj”? – zapytała Paulina
- No nie wiem.. A masz coś innego?
- To może „Ted 2”?
- Okey, niech będzie. Dwójki jeszcze nie widziałam.
Przyznam szczerze, że przy pierwszej części bardziej się uśmiałam. W drugiej niby nie było nic takiego. No może prócz momentu, w którym rzucali w ludzi jabłkami. To było takie w miarę.
- Słuchaj jest jeszcze widno, ciepło, to może przejdziemy się gdzieś, co? – spytałam z nadzieją, że się zgodzi
- Pewnie, daj mi tylko chwilę. Ogarnę się, bo wiesz.. – poruszyła zabawnie brwiami, a ja wybuchłam śmiechem
Po kilku minutach spacerowałyśmy po Rzeszowie, co chwila z czegoś się śmiejąc. Ja przy tej dziewczynie dostaję małpiego rozumu. Za każdym razem mi odbija. Rodzice zawsze nam powtarzali, że kiedy jesteśmy we dwie, to zachowujemy się jak dzieci. Co zrobić.. Ona tak już na mnie działa.
- Co ty na to, żeby zrobić karaoke? – zapytała
- Ja na to, jak na lato!
- U ciebie czy u mnie?
- Może u mnie. Zaprosi się jakiś siatkarzy i będzie git.
- Spoko, to pisz do chłopaków.
- Robi się!
Zrobiłam to, co postanowiłyśmy. Poszłyśmy jeszcze na zakupy, bo przecież jakieś przekąski muszą być. Takie śpiewanie męczy. Kupiłyśmy w markecie najpotrzebniejsze rzeczy. Czyli jakieś chipsy, chrupki, piwo itp. Chłopaki jutro nie mają treningu, więc mogą trochę zaszaleć. Nieco przed osiemnastą byłyśmy już u mnie. Musiałyśmy to wszystko jakoś ogarnąć. Wszyscy byli zaproszeni na dziewiętnastą, więc nie miałyśmy zbyt wiele czasu. Paula pobiegła jeszcze do siebie, aby się przebrać. Około wpół do ósmej, byli już praktycznie wszyscy. Bynajmniej nikogo więcej się nie spodziewaliśmy. Chyba, że któryś jeszcze z siatkarzy nagle znalazł trochę czasu. Na początku trochę wypiliśmy, a potem zaczęła się zabawa. Ja, Paulina i Buszek zasiedliśmy w jury.
- E, e, e! Ludzie. Trzeba ustalić zasady. – zaczęłam
- No dobra, to dawaj Lenka. – rzekła moja przyjaciółka
- Dajemy im punkty od 1 do 10. Każdy śpiewa dwa razy. Raz solo, a raz w duecie. Jasne?
- Tak jest! – krzyknęli wszyscy zebrani
Jako pierwszy na scenę (czyt. Na środek salonu) wszedł Pit. Zaśpiewał, o ile to można było nazwać śpiewaniem.. piosenkę „Ale ale Aleksandra”. Myślałam, że mi uszy eksplodują! Chociaż, jak się później okazało, występ Piotrka, wcale nie był taki tragiczny…
- Piotrze.. Daję ci sześć punktów. – oznajmiłam
- Ja daję ci piąteczkę. – powiedziała Paula
- A  ja daję ci ósemkę! – rzekł Buszek
Nie wiem, co mu się w tym podobało, no ale okey.. Jako następny na scenę wszedł Kurek. Zaśpiewał piosenkę „Słodka wariatka”. Przyznam szczerze, że tragedii nie było. Skoro nie musieliśmy przerywać śpiewania w środku występu, to znaczy że szło tego słuchać.
- Bartoszu daję ci ósemkę! – rzekłam
- Ja również! – dodała Paulina
- A ja daję ci siódemkę! – oznajmił Buszu
Następny wokalista, to Krzysiek. Wszedł na scenę i pierwsze co zrobił, to powiedział, iż tę piosenkę dedykuje właśnie mi. Piosenka ta nosiła tytuł „Moje serce bije bum bum”. Idealnie nie było, masakrycznie też nie. Szło słuchać. Po tym, jak skończył swój występ podeszłam do niego i złożyłam czuły pocałunek na ustach Libero. Następnie wróciłam na swoje miejsce.
- Ekhem. Osobiście daję ci dziesiątkę Krzysiu! – powiedziałam
- Ja daję ci dziewięć! – rzekła moja przyjaciółka
- A ja daję ci Krzysiu dobrą siódemkę.
Oj Buszu, Buszu.. Ten to ciągle te siódemki by dawał! Po jeszcze kilku występach nadszedł czas na duety.
- Jak szkoda, że nie ma najlepszego wokalisty jakim jest oczywiście mój brat… - westchnęłam
- Ej! – krzyknął Igła
- To znaczy najlepszego zaraz po moim ukochanym narzeczonym! – poprawiłam się, po czym cmoknęłam siatkarza w usta
Duety wyglądały tak : Kurek i Ignaczak, Nowakowski i Drzyzga, Zatorski i Mika, Kłos i Wrona.
Duet numer jeden wystąpił z piosenką „My Słowianie”. Za ten występ otrzymali łącznie 22 punkty.
Duet numer dwa wystąpił z piosenką „Bananowa Agnieszka”. Za ten występ otrzymali łącznie 19 punktów.
Duet numer trzy wystąpił z piosenką „Szalona ruda”. Za ten występ otrzymali łącznie także 19 punktów. To i tak było naciągane! Dałam im więcej punktów, tylko dlatego, że jęczeli że mają ich za mało.. Taki dzień dobroci dla zwierząt.
Duet numer cztery wystąpił z piosenką „Banan”. Za ten występ otrzymali 30 punktów! Bardziej się naśmiałam niż ich nasłuchałam, no ale dobra.
Chłopakom się spodobało, ale alkoholu zaczynało brakować. Dlatego też  troje z nich poszło do sklepu. Wrócili z czymś mocniejszym. Kłos wchodząc do domu śpiewał „We are the champions”.
- Kłos czego tak piejesz do cholery? – wrzasnęłam
- Patrzcie co mam! – krzyknął pokazując nam butelkę wódki
- No co masz? Ja tu tylko wódkę widzę.. – rzekł Buszu
- To nie jest zwykła wódka.. To jest „Złoty Kłos”!
- Oj Karol, Karol.. – zaśmiałam się
Po wypiciu jeszcze większej ilości alkoholu zaczynało nam coraz bardziej odbijać. Postanowiliśmy zrobić konkurs tańczenia na rurze. Z racji tego, że rury nie mieliśmy to tańczyliśmy przy rurze od schodów. Widząc Krzyśka wywijającego przy rurze, przy piosence „Seksualna niebezpieczna”, płakałam ze śmiechu. Z resztą tańczący Kurek też wyglądał zarąbiście. Chłopaki zaczęli namawiać mnie, żebym również zatańczyła. Ja z początku upierałam się, że nie zatańczę. Jednak po długich (czyt. Trwających niecałą minutę) namowach, uległam. Tańczyłam przy piosence „Selfie”. Przyznam, że to nawet fajne zajęcie. A może tak zmienię zawód? 
- Krzysiuu! – krzyknęłam, choć Ignaczak stał tuż obok
- Słucham cię Lenuś!
- Co powiesz na to, że zmieniam zawód?
- Na jaki?
- Będę tańczyć na rurze!
- Hmm.. Okey.
- Serio?
- Ale tylko i wyłącznie dla mnie! Nigdy nie zgodzę się, na to żebyś kręciła tyłkiem przed obcymi facetami, jasne?
- Jak słońce kochanie! – pocałowałam go
- Jeeny ludzie, wszyscy wiedzą, że się kochacie. Oszczędźcie nam tych widoków! – jęknął Wrona
- Ty Wronka, a kiedy przedstawisz nam swoją lasię? – zapytałam
- Ja jestem typem samotnika. Nie szukam dziewczyny. Bynajmniej na razie..
- To jak ty tak wytrzymujesz bez.. – zaczął Buszek
- Na stałe Buszu. Na nockę, to zawsze się jakaś znajdzie.
Po tych słowach wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Dobra ludzie ogarnijmy się! – krzyknęła Paula
Nagle zauważyłam, że w klatce nie ma Frani.. Kuźwa! Znowu uciekła! Ta jaszczurka czasem mnie rozwala! Ygh!!
- Ignaczak! Do cholery jasnej ciasnej mać! Gdzie jest jaszczurka ja się pytam?!
- W klat.. – zaczął, jednak kiedy zobaczył że w klatce nie ma zwierzątka zaczął się drzeć
- Ludzie! Poszukiwania Frani! Tylko bez paniki! Ona nie jest groźna! Ale znaleźć ją trzeba!
- Okey, okey..
No i wszyscy zaczęliśmy szukać zwierzaka. Ja nie wiem, kto wpadł na ten debilny pomysł, żeby kupić jaszczurkę, która wiecznie ucieka! No ciekawe, któż to był taki mądry.. Pewnie ja kurde!
Po kilkunastu minutach poszukiwać, Kłos zaczął się wydzierać.
- Mam ją!
- Co? Masz Franię? – zapytał Igła
- Co? A! Nie. Mam malutką piłeczkę, którą kiedyś u was zgubiłem.
- Kłos! Ogarnij dupę! – wrzasnęłam

Na szczęście Frania się znalazła, a zabawa trwała dalej. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Nikomu nie chciało się podnieść szanownych czterech liter, więc to ja byłam zmuszona pójść otworzyć. To kogo ujrzałam za drzwiami, było nie tyle dziwne, co raczej zaskakujące. Nie wierzyłam własnym oczom. Co on tutaj robi? 







______________________________________________

Nareszcie dodaję osiemnasty rozdział! ♥ 
Miał być szóstego -,- Wiem. Nie miałam czasu napisać. Przepraszam! ♥ 
Ten jest jaki jest.. Pisałam go tak trochę na szybko, byleby tylko dzisiaj go dodać :D Udało się, więc hura! :D 
Rozdział dedykuję dwóm osóbkom, które ze świata blogowego nie są, ale gdyby nie one to pisać bym nie zaczęła :D
Tak więc rozdział dedykuję Paulinie i Oli! ♥ :D 
A tak w ogóle, to macie jakieś pomysły kto mógł odwiedzić Lenkę? ^.^
Ja Wam nic nie zdradzę! Dowiecie się niedługo :3
Do napisania! :*****
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz! :***** ♥


Zapraszam jeszcze na nowy rozdział u Agaty i Bartka :D
http://ukryteuczucia.blogspot.com/

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Top 10 opowiadań

TOP 10

Jakie jest moje zdziwienie, że zostałam nominowana do "Top 10 opowiadań" przez Marcyśkę. Za co baardzo dziękuję! Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale nieważne.
Jeszcze raz dziękuję! :)


Moje 10 opowiadań, które są  najlepsze z tych, które czytam, to :
(Kolejność przypadkowa)
1. Believe I can fly
Andrzej Wrona i Joanna Włodarczyk zawierają układ - tylko seks. Z czasem jednak zaczynają coś do siebie czuć. Asia postanawia zakończyć układ z Wroną, gdy tylko ich uczucie zaczyna się pogłębiać. Z czasem okazuje się, że siostra Włodarczyka zachodzi w ciążę. Jak zareaguje Andrzej? Tego jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że dobrze :D
2. Mam takie niesamowite mysli na mysli, ze nawet moja wlasna podswiadomosc sie rumieni.
Wojciech Włodarczyk i Anna Winiarska zawierają układ - tylko seks. Włodarczyk jest pewien, że Ania z czasem się w nim zakocha. I tak się staje. Oboje się w sobie zakochują. Po pewnym incydencie Ania decyduje się wylecieć wraz z Maćkiem (przyszłym doktorem) za granicę, tym samym zostawiając Wojtka w Polsce. Chcąc zapomnieć o chłopaku, przyjmuje oświadczyny przyszłego doktora. Czy zejdzie się z Wojtkiem? Liczę na to :D
3. Młode Wilki
Matthew Anderson - prezes firmy architektonicznej, uwielbiający motocykle. Jego najlepszy przyjaciel to Clayton Stanley, znają się od dziecka. Matt po wielu przykrych przeżyciach, pragnie bliskości. Czy odnajdzie ją przy Kate - siostrze najlepszego przyjaciela? Nie wiem :3 Blog ma dopiero 6 rozdziałów, ale patrząc na poprzednie blogi Marcyśki, to ten również będzie genialny :D
4. Każda miłość wymaga poświęceń
Andrzej Wrona i Marlena Dobrzańska. Na początku dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży. Wrona, kiedy się o tym dowiaduje, postanawia zostawić Marlenę. Po jakimś upływie czasu siatkarz zaczyna żałować swojej decyzji i chce wrócić do córki i byłej dziewczyny. Marlena zgadza się, aby widywał się z małą Olką, ale nic więcej. W końcu postanawia dać mu szansę. Siatkarz chcąc zapewnić dziewczynę o swoich uczuciach - oświadcza się jej. Blog nie jest jeszcze skończony :D
5. Nie zostawiaj mnie.
Paul Lotman i niejaka Aleksandra poznają się przypadkiem. Wiele muszą przeżyć, jednak w końcu zostają parą. Kiedy wszystko zaczyna się układać, w bloku, w którym mieszkała dziewczyna wybucha gaz. Paul, gdy dociera na miejsce nigdzie nie ma jego ukochanej. Okazuje się, że dziewczyna jest w środku. Siatkarz nie może tak dłużej bezczynnie czekać, więc wbiega do środka. Odnajduje Olę, dzięki temu udaje się uratować dziewczynę. Niestety zapada w śpiączkę. Chłopak na początku ciągle ją odwiedza. Kiedy Ola w końcu wybudza się, przy niej jednak nie ma Paula. Czy chłopak stracił nadzieję i odpuścił? Blog nie skończony, więc niedługo się dowiemy :D
6. Oryginalne szczęście
Alicja Frypek postanawia wziąć udział w konkursie. Wygrywa go, a jej nagrodą jest wyjazd na wszystkie mecze reprezentacji Polski, wraz z siatkarzami podczas LŚ. Na jednym z meczy dziewczyna poszła do toalety, wychodząc z niej została uderzona drzwiami przez Mateusza Bieńka. Od samego początku się nie lubią, czy to się zmieni? Musi. :D Blog nie skończony :]
7.Ojciec który zawsze pamiętał
"To nie jest kolejne opowiadanie o miłości to historia młodego człowieka który szuka siebie, jest w nim kłamstwo, poświęcenie, zazdrość, rozczarowanie, samotność, pasja, miłość do sportu, ukochanej siatkówki. To właśnie ten młody człowiek będzie musiał przejść wiele aby dotrzeć do miejsca w którym teraz jest czyli....?" Tak tego bloga opisuje jego autorka :D Główny bohater - Piotrek Gacek :D Blog nie skończony :]
8.Still got tonight...
Anastazja Włodarczyk i Kacper Piechocki - dwójka najlepszych przyjaciół. Znają się od zawsze. Kacper zaczyna zakochiwać się w Nastce, ta jednak wychodzi za mąż za Wojtka Włodarczyka. Niestety Wojtek nie chce dłużej ciągnąć tego małżeństwa i widząc, że Piechocki czuje coś do dziewczyny, prosi go aby się nią zaopiekował. Dziewczyna dowiaduję się, że jest w ciąży. Imię dla ich synka to Wojtek. Anastazja nie potrafi zapomnieć o swoim mężu. Z kim w końcu będzie? Wojtek do niej wróci, czy dziewczyna wybierze Kacpra? :D Ja osobiście wolę tą drugą opcję ^^
Blog nie skończony :]
9. Miłość jest tym o czym marzysz paląc trzeciego papierosa.
Niejaka Paulina dostaje propozycję stażu, na co od razu przystaje. Przeprowadza się do Bełchatowa, gdzie jako pierwsi witają ją Michał Winiarski i Mariusz Wlazły. Dziewczyna zaczyna spotykać się z Andrzejem Wroną, jednak kiedy dowiaduje się o zdradach siatkarza i o przeszłości - kończy związek. Wspiera ją przyjaciel, którym jest Facundo Conte. Chłopak pewnego razu proponuje jej aby poleciała z nim na ślub jego siostry, jednak jest jakieś 'ale'. Gdyż Paulina ma udawać jego dziewczynę. Po jakimś upływie czasu ona i Facundo zostają oficjalnie parą.
Blog nie skończony :D
10. Doświadczeni przez los...
Andrzej Wrona i Łucja Zakrzewska poznają się przez przypadek. Po niedługim upływie czasu zostają parą. Jednak kiedy Wrona dowiaduje się o tajemnicy, jaką skrywa jego dziewczyna - jest w szoku. Ostatecznie wybacza dziewczynie i dalej są razem. Potem okazuje się, że Łucja jest w ciąży. Niestety lekarze nie dają jej zbyt wielkich szans. Mówią, że albo nie donosi ciąży, albo umrze zaraz po porodzie. Czy będzie happy end? Chciałabym.. :D
Blog nie skończony :]

Moja nominacja :))
1. Azrael.
2. Win.
3. zakochana w siatkówce
4. Marcyśka B
5. Koki :D

Zasady
1. Dziękujesz za nominację.
2. Wybierasz 10 ulubionych historii i krótko je opisujesz. Możesz podać autora, linki itd.
3. Nominujesz kolejne 5 osób.