Kiedy się obudziłam Libero bawił się końcówkami moich
włosów. Muszę przyznać, że spało mi się bardzo dobrze. Przez całą noc byłam
obejmowana przez siatkarza, co było dość miłe. Niestety wszystko, co dobre
kiedyś się kończy..
- Ignaczak nie gap się tak.. – zaśmiałam się, jednak nie
otwierałam oczu
- Ale ja się wcale nie patrzę.. – zarzekał się
- Mhmm.. – otworzyłam oczy i odwróciłam się twarzą do niego
- Teraz też mi powiesz, że się nie gapisz? – wyszczerzyłam
się
- No muszę się napatrzeć na piękność leżącą w moim łóżku, bo
nie wiem kiedy taka sytuacja może się powtórzyć
- Uhuhu… Już byś chciał kolejny raz. Ty się ciesz, że w
ogóle z tobą spałam!
- Wolałaś na kanapie?
- Pozostawię to bez komentarza.. Chodź idziemy robić
śniadanie
- Oo nie. Ja cię tak szybko nie puszczę!
- Krzysiek pamiętasz o treningu?
- Pamiętam, ale to dopiero po południu
Wywróciłam oczami i dalej upierałam się przy swoim.
- Dobra, to czego chcesz? – zapytałam
Igła wskazał palcem swoje usta, a ja w odpowiedzi popukałam
się w czoło. Zarzekał się, że dopóki nie dostanie tego, co chce, to mnie nie
wypuści. Nie ustępowałam, więc ten zaczął mnie łaskotać. Krzyczałam i śmiałam się
równocześnie. Prosiłam żeby przestał, ale siatkarz był odporny na moje
błagania. Po jakimś czasie przestał, ale dalej nie chciał mnie wypuścić.
- Ignaczak do jasnej ciasnej! Nie pocałuję cię!
Zrobił smutną minkę i udał obrażonego. Wywróciłam ślepiami i
cmoknęłam go w policzek. Mądrala wykorzystując sytuację zatrzymał mnie przy
sobie i lekko musnął moje usta.
- Idiota! – zaśmiałam się
- Ale za to jaki szczęśliwy! – wystawił rząd swoich śnieżno
białych ząbków
W końcu zeszliśmy do kuchni i zabraliśmy się za przygotowanie
posiłku. Podczas gdy siatkarz smażył jajecznicę, poszłam się jakoś ogarnąć. Nie
miałam ani kosmetyków, ani ciuchów na przebranie. Byłam zmuszona założyć, to co
wczoraj. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam włosy, jakoś ogarnęłam twarz i z powrotem
powędrowałam do Libero. Akurat nakładał posiłek na talerze. Śniadanie zjedliśmy
w ciszy. Następnie mała sprzeczka, o to kto będzie zmywał i oglądanie filmu w
salonie. Poprosiłam Krzyśka, aby zawiózł mnie do domu Pauli. Chciałam się
przebrać i pomalować. Po godzinie byłam już w pełni ogarnięta. Igła
zaproponował spacer po Rzeszowie, a ja bez wahania przystałam na jego
propozycję.
Kilka dni później…
Dzisiaj rzeszowianie mają mecz z zawodnikami Skry. Będę
miała zajęcie, bo przecież mój braciszek daje mi pod opiekę swojego potomka. Ja
także muszę stawić się na meczu, co przecież jestem fotografem, tak? Oli jest
już duży, więc chyba nie zgubi się na tej hali. Spotkanie rozpoczyna się o
18:30. Mam jeszcze sporo czasu. W spokoju i samotności zjadłam śniadanie oraz
obiad. Szczerze mówiąc, to z niecierpliwością czekałam na spotkanie z młodym
Winiarskim. Wzięłam do ręki telefon. Miałam jedną nieodczytaną wiadomość od
Michała.
„Chyba nie będę miał
czasu podrzucić Ci Oliego.. Mogłabyś wpaść na halę? :))”
„Będę za piętnaście
minut ;)”
Zgarnęłam torebkę. Zamknęłam dom i ruszyłam w stronę „Podpromia”.
Weszłam do środka, gdzie trening mieli bełchatowianie. Zobaczyłam bratanka
siedzącego na trybunach. Podeszłam do niego, a ten w momencie kiedy mnie
zauważył, podbiegł i rzucił mi się na szyję.
- Ciocia!
- Oli! – wyściskałam go
- Idziemy później na mecz?
- Jasne, że tak!
- Hura!!
- Gdzie masz tatusia?
- Tam! – wskazał mężczyznę stojącego za linią dziewiątego
metra
- Masz ochotę na lody? – uśmiechnęłam się
- Taaaak!!
- Dobra, to idziemy. Tylko jeszcze zapytamy tatę, okey?
- Okey!
Powędrowaliśmy w kierunku wcześniej wspomnianej osoby.
Zgodził się bezproblemowo, ale oczywiście mam uważać na jego syna, bo inaczej
urwie mi głowę. Zaśmiałam się słysząc jego groźbę i zgarnęłam młodego. Kupiłam
sobie dwie gałki lodów waniliowych, natomiast Oliemu jedną gałkę czekoladowych,
a drugą śmietankowych. Potem poszliśmy na plac zabaw, gdzie Winiarski nieźle
się wybiegał. Była już siedemnasta, więc poszliśmy jeszcze do domu, po kilka rzeczy
i wróciliśmy na halę. Zostawiłam bratanka na trybunach, a sama zaczęłam kręcić
się w pobliżu siatkarzy i robić zdjęcia. Mecz zakończył się zwycięstwem Skry
3:2. MVP: Facundo Conte. Po ostatnim gwizdku chłopiec momentalnie znalazł się
obok taty. Uśmiechnęłam się na widok ściskających się Winiarskich i cyknęłam im
kilka uroczych fotek. Powędrowałam do rzeszowian, których humory nie były takie
dobre.. Zauważyłam Ignaczaka siedzącego na boisku. Podeszłam do niego, po czym
usiadłam obok. Szturnęłam go w ramię i lekko uniosłam kąciki ust.
- Hej, nie przejmuj się tak.. Było dobrze
- Jak widać nie wystarczająco dobrze..
- Krzysiu… Następnym razem wygracie!
- Taaa..
- No nie przejmuj się już noo! Gdzie się podział ten
uśmiech, który tak uwielbiam?
- Uwielbiasz mój uśmiech?? – w jego oczach momentalnie
pojawiły się iskierki
Po cholerę ja powiedziałam coś takiego? Lenka ty jak coś
czasem palniesz, to brak słów! Ciekawe jak się teraz wykręcę haha!
Interesujące..!
- Yy.. To znaczy.. No to nie tak, jak myślisz..
- Yhmm, a jak?
- No boo..
- Lenka, tylko nie kłam.
- No dobra, dobra. Niech ci będzie! Uwielbiam twój uśmiech!
Zawsze tak fajnie wyglądasz z tym swoim bananem na twarzy – wyrzuciłam z siebie
i poczułam jak na moją twarz wkrada się rumieniec
- A wiesz, co ja uwielbiam?
- Nie?
- Jak jesteś
zawstydzona. Zawsze robią ci się czerwone policzki i oczy tak ci się błyszczą –
mówiąc to starał się patrzeć w moje oczy, ale ja wbiłam wzrok w podłogę, która
nagle stała się tak interesująca..
- Heej, nie stresuj się tak – zaśmiał się
- Jak mam się nie stresować, jak mówisz mi takie rzeczy!?
- Ooj tam..
- Ale widzę, że humorek się nieco poprawił
- Dzięki tobie
- Przestań, bo jeszcze się zawstydzę..
- Spokojnie.. – uśmiechnął się
Po chwili jeszcze
spojrzał w moje oczy i przysunął się do mnie. Podniósł swoją dłonią mój podbródek
i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Na początku pocałunek, jak pocałunek,
ale z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Nie broniłam się przed
tym, chociaż raczej powinnam.. Ale co zrobić? Serce silniejsze od rozumu.
Przerwali nam Oliwier z Miśkiem.
- Ee Ignaczak, gdzie tu z łapami do mojej siostry?
- Misiek spokojnie.. A tak w ogóle, to co wy tu robicie?
- Oli powiedział, że ciocia całuje się z wujkiem Krzysiem,
to od razu przybiegłem to zobaczyć
Mój wzrok od razu padł na bratanka.
- Przepraszam.. – schował się za tatą
- Nic się nie stało – puściłam mu oczko
- Dobra, a teraz powiedzcie mi, czy wy coś ten tego..
Spojrzeliśmy na siebie z Libero, po czym zaśmialiśmy.
- Niee.. – odpowiedziałam
- A ta wymiana śliny, to co to było?
- Wypadek przy pracy..
- Taa Lenka uważaj, bo ci uwierzę! Z kilometra widać, że ze
sobą kręcicie!
- Nie?
- Tak! I nie kłóć się ze mną! Tylko proszę mi tu
wytłumaczyć, dlaczego nie jesteście razem, skoro oboje was do siebie ciągnie?
- Bo.. To przeze mnie.. – wydukałam
- Jak to?
- Przez tamto zdarzenie.. Wiesz jakie..
- Lenuś.. Igła nic takiego ci nie zrobi.. Mam nadzieję!
- Niee.. Spokojnie – zapewnił Ignaczak
- On wie?
- Wie. Powiedziałam mu ostatnio, bo jakoś nie chciałam
kłamać..
- No spoko.. Ale z nikim nie chcesz o tym rozmawiać, a z
Krzyśkiem to tak?
- No, bo to co innego..
- Stary możesz być spokojny. Moja siostrunia się zakochała..
I to porządnie
- Misiek!
- Taka prawda!
Jeszcze trochę posiedzieliśmy na hali i rozmawialiśmy o mnie
i Libero. Później trochę powspominaliśmy i w końcu ruszyliśmy w drogę powrotną.
Igła był na tyle dobry, że odwiózł mnie i Oliego do domu Pauli. Chłopiec zasnął
po drodze, więc mogliśmy jeszcze spokojnie porozmawiać. Kiedy dojechaliśmy na
miejsce siatkarz pomógł mi wnieść młodego do domu.
- Dzięki – uśmiechnęłam się
- Za co?
- Za odwiezienie, za wniesienie Oliwiera, za tą rozmowę z
Michałem..
- Nie ma sprawy – wyszczerzył się
- Ja już lecę – dodał i cmoknął mnie w policzek
Kiedy już miał zamiar wyjść, zatrzymałam go.
- Krzysiek..
- Hm?
- Dziękuję za to, że jesteś..
Siatkarz podszedł do mnie i czule przytulił, po czym
namiętnie pocałował. Nie wiedziałam, że jestem w stanie tak się zakochać.. A
jednak. Okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych.
______________________________________
No i mamy 6 rozdział!! :D
Jak tam po świętach?? :)) Dziewczyny oblane? :D ^-^ Ja taak.. :D
Ten rozdział taki jakiś dziwny wyszedł.. O.o :D Ale mam nadzieję, że nie będzie najgorszy i Wam się spodoba :)) :D
Przypominam, że teraz posty mogą komentować osoby nie mające konta w bloggerze :D
Do napisania!! :** ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! <3 ♥
aaa swietny:) czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń