poniedziałek, 6 kwietnia 2015

6 Rozdział

Kiedy się obudziłam Libero bawił się końcówkami moich włosów. Muszę przyznać, że spało mi się bardzo dobrze. Przez całą noc byłam obejmowana przez siatkarza, co było dość miłe. Niestety wszystko, co dobre kiedyś się kończy..
- Ignaczak nie gap się tak.. – zaśmiałam się, jednak nie otwierałam oczu
- Ale ja się wcale nie patrzę.. – zarzekał się
- Mhmm.. – otworzyłam oczy i odwróciłam się twarzą do niego
- Teraz też mi powiesz, że się nie gapisz? – wyszczerzyłam się
- No muszę się napatrzeć na piękność leżącą w moim łóżku, bo nie wiem kiedy taka sytuacja może się powtórzyć
- Uhuhu… Już byś chciał kolejny raz. Ty się ciesz, że w ogóle z tobą spałam!
- Wolałaś na kanapie?
- Pozostawię to bez komentarza.. Chodź idziemy robić śniadanie
- Oo nie. Ja cię tak szybko nie puszczę!
- Krzysiek pamiętasz o treningu?
- Pamiętam, ale to dopiero po południu
Wywróciłam oczami i dalej upierałam się przy swoim.
- Dobra, to czego chcesz? – zapytałam
Igła wskazał palcem swoje usta, a ja w odpowiedzi popukałam się w czoło. Zarzekał się, że dopóki nie dostanie tego, co chce, to mnie nie wypuści. Nie ustępowałam, więc ten zaczął mnie łaskotać. Krzyczałam i śmiałam się równocześnie. Prosiłam żeby przestał, ale siatkarz był odporny na moje błagania. Po jakimś czasie przestał, ale dalej nie chciał mnie wypuścić.
- Ignaczak do jasnej ciasnej! Nie pocałuję cię!
Zrobił smutną minkę i udał obrażonego. Wywróciłam ślepiami i cmoknęłam go w policzek. Mądrala wykorzystując sytuację zatrzymał mnie przy sobie i lekko musnął moje usta.
- Idiota! – zaśmiałam się
- Ale za to jaki szczęśliwy! – wystawił rząd swoich śnieżno białych ząbków
W końcu zeszliśmy do kuchni i zabraliśmy się za przygotowanie posiłku. Podczas gdy siatkarz smażył jajecznicę, poszłam się jakoś ogarnąć. Nie miałam ani kosmetyków, ani ciuchów na przebranie. Byłam zmuszona założyć, to co wczoraj. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam włosy, jakoś ogarnęłam twarz i z powrotem powędrowałam do Libero. Akurat nakładał posiłek na talerze. Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Następnie mała sprzeczka, o to kto będzie zmywał i oglądanie filmu w salonie. Poprosiłam Krzyśka, aby zawiózł mnie do domu Pauli. Chciałam się przebrać i pomalować. Po godzinie byłam już w pełni ogarnięta. Igła zaproponował spacer po Rzeszowie, a ja bez wahania przystałam na jego propozycję.
Kilka dni później…
Dzisiaj rzeszowianie mają mecz z zawodnikami Skry. Będę miała zajęcie, bo przecież mój braciszek daje mi pod opiekę swojego potomka. Ja także muszę stawić się na meczu, co przecież jestem fotografem, tak? Oli jest już duży, więc chyba nie zgubi się na tej hali. Spotkanie rozpoczyna się o 18:30. Mam jeszcze sporo czasu. W spokoju i samotności zjadłam śniadanie oraz obiad. Szczerze mówiąc, to z niecierpliwością czekałam na spotkanie z młodym Winiarskim. Wzięłam do ręki telefon. Miałam jedną nieodczytaną wiadomość od Michała.
Chyba nie będę miał czasu podrzucić Ci Oliego.. Mogłabyś wpaść na halę? :))”
„Będę za piętnaście minut ;)”
Zgarnęłam torebkę. Zamknęłam dom i ruszyłam w stronę „Podpromia”. Weszłam do środka, gdzie trening mieli bełchatowianie. Zobaczyłam bratanka siedzącego na trybunach. Podeszłam do niego, a ten w momencie kiedy mnie zauważył, podbiegł i rzucił mi się na szyję.
- Ciocia!
- Oli! – wyściskałam go
- Idziemy później na mecz?
- Jasne, że tak!
- Hura!!
- Gdzie masz tatusia?
- Tam! – wskazał mężczyznę stojącego za linią dziewiątego metra
- Masz ochotę na lody? – uśmiechnęłam się
- Taaaak!!
- Dobra, to idziemy. Tylko jeszcze zapytamy tatę, okey?
- Okey!
Powędrowaliśmy w kierunku wcześniej wspomnianej osoby. Zgodził się bezproblemowo, ale oczywiście mam uważać na jego syna, bo inaczej urwie mi głowę. Zaśmiałam się słysząc jego groźbę i zgarnęłam młodego. Kupiłam sobie dwie gałki lodów waniliowych, natomiast Oliemu jedną gałkę czekoladowych, a drugą śmietankowych. Potem poszliśmy na plac zabaw, gdzie Winiarski nieźle się wybiegał. Była już siedemnasta, więc poszliśmy jeszcze do domu, po kilka rzeczy i wróciliśmy na halę. Zostawiłam bratanka na trybunach, a sama zaczęłam kręcić się w pobliżu siatkarzy i robić zdjęcia. Mecz zakończył się zwycięstwem Skry 3:2. MVP: Facundo Conte. Po ostatnim gwizdku chłopiec momentalnie znalazł się obok taty. Uśmiechnęłam się na widok ściskających się Winiarskich i cyknęłam im kilka uroczych fotek. Powędrowałam do rzeszowian, których humory nie były takie dobre.. Zauważyłam Ignaczaka siedzącego na boisku. Podeszłam do niego, po czym usiadłam obok. Szturnęłam go w ramię i lekko uniosłam kąciki ust.
- Hej, nie przejmuj się tak.. Było dobrze
- Jak widać nie wystarczająco dobrze..
- Krzysiu… Następnym razem wygracie!
- Taaa..
- No nie przejmuj się już noo! Gdzie się podział ten uśmiech, który tak uwielbiam?
- Uwielbiasz mój uśmiech?? – w jego oczach momentalnie pojawiły się iskierki
Po cholerę ja powiedziałam coś takiego? Lenka ty jak coś czasem palniesz, to brak słów! Ciekawe jak się teraz wykręcę haha! Interesujące..!
- Yy.. To znaczy.. No to nie tak, jak myślisz..
- Yhmm, a jak?
- No boo..
- Lenka, tylko nie kłam.
- No dobra, dobra. Niech ci będzie! Uwielbiam twój uśmiech! Zawsze tak fajnie wyglądasz z tym swoim bananem na twarzy – wyrzuciłam z siebie i poczułam jak na moją twarz wkrada się rumieniec
- A wiesz, co ja uwielbiam?
- Nie?
-  Jak jesteś zawstydzona. Zawsze robią ci się czerwone policzki i oczy tak ci się błyszczą – mówiąc to starał się patrzeć w moje oczy, ale ja wbiłam wzrok w podłogę, która nagle stała się tak interesująca..
- Heej, nie stresuj się tak – zaśmiał się
- Jak mam się nie stresować, jak mówisz mi takie rzeczy!?
-  Ooj tam..
- Ale widzę, że humorek się nieco poprawił
- Dzięki tobie
- Przestań, bo jeszcze się zawstydzę..
- Spokojnie.. – uśmiechnął się
 Po chwili jeszcze spojrzał w moje oczy i przysunął się do mnie. Podniósł swoją dłonią mój podbródek i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Na początku pocałunek, jak pocałunek, ale z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Nie broniłam się przed tym, chociaż raczej powinnam.. Ale co zrobić? Serce silniejsze od rozumu. Przerwali nam Oliwier z Miśkiem.
- Ee Ignaczak, gdzie tu z łapami do mojej siostry?
- Misiek spokojnie.. A tak w ogóle, to co wy tu robicie?
- Oli powiedział, że ciocia całuje się z wujkiem Krzysiem, to od razu przybiegłem to zobaczyć
Mój wzrok od razu padł na bratanka.
- Przepraszam.. – schował się za tatą
- Nic się nie stało – puściłam mu oczko
- Dobra, a teraz powiedzcie mi, czy wy coś ten tego..
Spojrzeliśmy na siebie z Libero, po czym zaśmialiśmy.
- Niee.. – odpowiedziałam
- A ta wymiana śliny, to co to było?
- Wypadek przy pracy..
- Taa Lenka uważaj, bo ci uwierzę! Z kilometra widać, że ze sobą kręcicie!
- Nie?
- Tak! I nie kłóć się ze mną! Tylko proszę mi tu wytłumaczyć, dlaczego nie jesteście razem, skoro oboje was do siebie ciągnie?
- Bo.. To przeze mnie.. – wydukałam
- Jak to?
- Przez tamto zdarzenie.. Wiesz jakie..
- Lenuś.. Igła nic takiego ci nie zrobi.. Mam nadzieję!
- Niee.. Spokojnie – zapewnił Ignaczak
- On wie?
- Wie. Powiedziałam mu ostatnio, bo jakoś nie chciałam kłamać..
- No spoko.. Ale z nikim nie chcesz o tym rozmawiać, a z Krzyśkiem to tak?
- No, bo to co innego..
- Stary możesz być spokojny. Moja siostrunia się zakochała.. I to porządnie
- Misiek!
- Taka prawda!
Jeszcze trochę posiedzieliśmy na hali i rozmawialiśmy o mnie i Libero. Później trochę powspominaliśmy i w końcu ruszyliśmy w drogę powrotną. Igła był na tyle dobry, że odwiózł mnie i Oliego do domu Pauli. Chłopiec zasnął po drodze, więc mogliśmy jeszcze spokojnie porozmawiać. Kiedy dojechaliśmy na miejsce siatkarz pomógł mi wnieść młodego do domu.
- Dzięki – uśmiechnęłam się
- Za co?
- Za odwiezienie, za wniesienie Oliwiera, za tą rozmowę z Michałem..
- Nie ma sprawy – wyszczerzył się
- Ja już lecę – dodał i cmoknął mnie w policzek
Kiedy już miał zamiar wyjść, zatrzymałam go.
- Krzysiek..
- Hm?
- Dziękuję za to, że jesteś..

Siatkarz podszedł do mnie i czule przytulił, po czym namiętnie pocałował. Nie wiedziałam, że jestem w stanie tak się zakochać.. A jednak. Okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych.







______________________________________

No i mamy 6 rozdział!! :D 
Jak tam po świętach?? :)) Dziewczyny oblane? :D ^-^ Ja taak.. :D 
Ten rozdział taki jakiś dziwny wyszedł.. O.o :D Ale mam nadzieję, że nie będzie najgorszy i Wam się spodoba :)) :D  
Przypominam, że teraz posty mogą komentować osoby nie mające konta w bloggerze :D
Do napisania!! :** ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! <3 ♥ 

1 komentarz: