niedziela, 12 kwietnia 2015

7 Rozdział


Rankiem obudziły mnie promienie słońca, przedzierające się przez okno mojego pokoju. Przetarłam oczy i zerknęłam kątem oka na zegarek. Dziesiąta dwadzieścia trzy! No nie wierzę.. Jakim cudem spałam tak długo? W trymiga znalazłam się w łazience. Wzięłam pobudzający prysznic, a następnie zaczęłam się szykować. Założyłam jeansowe spodenki oraz białą bokserkę. Do tego czerwone conversy. Włosy związałam w kucyka. Zrobiłam lekki makijaż, po czym gotowa opuściłam pomieszczenie. Powędrowałam do pokoju, w którym spał mój bratanek. O dziwo nie zastałam go tam. Zeszłam do kuchni, gdzie znajdował się Oli.
- Już wstałeś? – zapytałam
- No jasne! – wyszczerzył się
- Mogłeś mnie obudzić.. Zrobiłabym Ci śniadanie
- Ale tak słodko spałaś, a ja zjadłem żelki
- Haha, młody żelkami się zapewne nie najadłeś. Płatki z mlekiem, mogą być?
- Mogą
- Okey – puściłam mu oczko i zabrałam się za przygotowanie posiłku
Kilka minut później zajadaliśmy się czekoladowymi płatkami zalanymi ciepłym mlekiem. Później włączyłam telewizor Oliwierowi, a sama zabrałam się za zmywanie. Jutro jedziemy do Bełchatowa, gdzie odbędzie się kolejny mecz Skry i Sovii. No ciekawe, jaki będzie wynik i kto zwycięży.. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu.
- Halo?
- Hej Lenka, jesteś w domu?
- No hej Krzysiu. Jestem, a dlaczego pytasz?
W odpowiedzi usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam urządzenie i poszłam otworzyć. Jakoś nie zdziwiło mnie to, że stał za nimi Ignaczak.
- Witam – wystawił rząd swoich białych ząbków i cmoknął mnie w policzek
- Czeeść..? – zaśmiałam się
- Coś ty taka zdziwiona?
- Ja? Wydaje ci się..
- Taa.. Gdzie masz Oliego?
- W salonie
Chwilę później wszyscy troje znajdowaliśmy się na kanapie. Libero namówił chłopca, abyśmy poszli na spacer. To znaczy samym spacerem, to go nie przekonał.. Powiedział, że po drodze pójdziemy na lody. Winiarski słysząc te słowa, zerwał się z kanapy i w trymiga znalazł się przy drzwiach wyjściowych. Zgarnęłam tylko torebkę i chwilę później byliśmy już w drodze. Po kilkunastu minutach każdy zajadał się swoją porcją lodów. Następnie Ignaczak razem z Olim zaczęli bawić się w berka i biegali jak opętani po parku. Ja usiadłam na ławce i obserwowałam ich. Gęba sama mi się cieszyła widząc jak się bawią. Po upływie jakiś dwudziestu czy trzydziestu minut, padli zmęczeni na trawę. Odprowadziliśmy Krzyśka na halę, gdzie miał jeszcze trening, a sami wróciliśmy do domu. Resztę dnia spędziliśmy na leniuchowaniu, co młodemu Winiarskiemu nawet pasowało. Wieczorem przygotowałam kolację, a później kazałam bratankowi się wykąpać. Ten zmęczony dzisiejszą bieganiną zasnął w kilka minut. Na moje szczęście Paula wróciła dzisiaj na noc!
- No proszę, proszę.. Kogo to moje piękne oczy widzą? Paulina we własnej osobie..! – zaśmiałam się
- Tak, tak, wiem. Zaniedbałam Cię ostatnio. Przepraszam!
- Okey, w porządku, ale.. Masz mi tu teraz mówić, co jest między wami!
- Noo wiesz.. – uśmiechnęła się pod nosem
- Noo.. nie?
- Ja coś do niego czuje, on do mnie. Wszystko pięknie!
- Mmm..
- A ty i Krzysiek..?
- Ten temat jest nieco bardziej skomplikowany…
- No dobra, to ja zrobię nam gorącą czekoladę i pogadamy, okey?
- Jasne
Kilka minut później siedziałyśmy na kanapie w salonie z kubkami gorącego napoju.
- No to mów..
Westchnęłam głęboko i opowiedziałam przyjaciółce wszystko po kolei. Szczerze mówiąc, to jak tak teraz myślę, to wydaje mi się to trochę chore. Nie jestem z Igłą, a praktycznie na każdym naszym spotkaniu albo się całujemy, albo coś wyznajemy. No ludzie, co to ma być?
- Lenka.. Pogadaj z nim.
- Ale ja już z nim rozmawiałam na ten temat..
- I?
- Ja potrzebuję czasu..
- Oj Lenuś…
Normalnie gdyby nie to, że jutro z samego rana jedziemy do Bełchatowa, to zapewne plotkowałybyśmy caluteńką noc. Co zrobić.. Obudziłam się o piątej dwadzieścia. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zgarnęłam Oliego i ruszyłam razem z nim na „Podpromie”. Podróż minęła mi dość szybko. Resoviacy o czternastej mieli trening, a ja chwilę wolnego. Mecz rozpoczął się równo o dwudziestej. Ja jak zwykle zaczęłam się kręcić w pobliżu i cykać fotki. Sovia prowadzi 2:0. Rozpoczyna się trzeci set. Zerkam na trybuny. Moją uwagę przykuwa dość wysoki brunet. W pewnym momencie jego wzrok pada na mnie. I już wiem kim on jest. Spoglądam na Miśka, który w tym momencie akurat schodzi z boiska. Nie będę go teraz denerwować, ale chyba nie dam rady stać tu dłużej. Mecz zakończył się zwycięstwem Sovii 3:0. MVP: Fabian Drzyzga. Podbiegłam do Ignaczaka i rzuciłam mu się na szyję.
- Buziaka też dostanę?
- Yy.. Tego nie wiem
Zrobił maślane oczka, a ja wywróciłam oczami i złożyłam namiętny pocałunek na ustach Libero.
- Jest! Takie nagrody, to ja mogę mieć zawsze.. – rozmarzył się
- Głupek! – szturnęłam go, po czym się zaśmiałam
- Nie jestem głupi, tylko szaleńczo zakochany w dziewczynie, która wisi mi na szyi..
Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem, po czym kolejny raz pocałowałam. Przerwał nam oczywiście mój braciszek.
- Znowu wymieniacie się śliną? – wywrócił ślepiami
- Czy kolejny wypadek przy pracy? – dodał
- To był impuls Miśku – wyszczerzyłam się
- Ale tak znowu?
- No chciałam jakoś pogratulować temu oto Panu.
- Mhm.. I postanowiłaś, że wymiana zarazków będzie idealna?
- Tak.
- Interesujące..
Coś mi mówiło, żebym zerknęła w stronę trybun. No nie!
- Misiek… - rzekłam nieco przerażona
- Hm?
- Obejrzyj się..
Winiarski odwrócił głowę i momentalnie zaczął się denerwować.
- Co on tu robi? Miał siedzieć w pace!
- Wiem.. Michał ja.. Ja się go boję!
- Spokojnie młoda, ja to załatwię. Igła zostań z Lenką i pilnuj jej. Jasne?
- Jak słońce.. – skinął głową Libero
- Lenka, kim jest ten facet? – zapytał
- On.. To mój były.
- Ten, co..
- Tak. Właśnie ten.
Chwilę później już go nie było, więc postanowiłam opuścić halę. Krzysiek poszedł do szatni, a ja czekałam na zewnątrz. Było ciemno i nadal bałam się Mateusza (tak ma na imię mój były). Siedziałam na ławeczce i z niecierpliwością czekałam. Nagle ujrzałam drugi cień obok mojego. Chwilę później ktoś zakrył mi usta dłonią i zaciągnął w jakiś ciemny zaułek. Przygniótł moje ciało do ściany i zaczął ściągać ze mnie szorty. Szarpałam się, kopałam, starałam się krzyczeć.. Po moich policzkach spływały łzy. To znowu się dzieje.. Dlaczego? Dlaczego po raz kolejny?
- Cieszysz się, że mnie widzisz, prawda? – na chwilę przestał szarpać się z moim ubraniem i odwrócił mnie do siebie
Pokręciłam przecząco głową, z przerażeniem spojrzałam mu w oczy.
- Słuchaj kochanie, odkryję ci usta, tylko ani mi się waż krzyczeć. Jasne?!
Skinęłam głową. Co miałam zrobić? Krzyczeć nie będę, bo wiem, że wszystko przyspieszę, a to i tak mi nie pomoże.
- Dlaczego mi to robisz? – zapytałam dalej płacząc
- Bo mi się tak podoba? Załatwię to szybko i przyjemnie. A ty w zamian nie pójdziesz na policję
- Przyjemnie dla kogo? Bo na pewno nie dla mnie!
- Oj tam, oj tam..
Odwrócił mnie z powrotem i wrócił do pozbywania się ubrań. Nie zakrył mi ust, więc wykorzystałam sytuację i krzyknęłam „POMOCY!!!”. Kilka sekund później usłyszałam krzyk Krzyśka.
- Zostaw ją!!
Mateusz przestraszył się i uciekł, a ja opadłam na ziemię. Ignaczak podbiegł do mnie i mocno przytulił.
- Już.. Już po wszystkim, spokojnie. Jestem przy tobie..
- Dziękuję…
- Zrobił ci coś?
- Nie.. nie zdążył. Dzięki tobie. Krzysiu dziękuję – przytulałam go, a po moich policzkach spływały łzy.. jedna po drugiej
- Jak ja tylko go gdzieś zobaczę, to obiecuję, że obiję mu mordę!!
- Nie wiem, co bym zrobiła gdybyś nie przyszedł..
- Nie myśl już o tym…
- Krzysiek mam pytanie…
- Słucham..
- Mogłabym dzisiaj spać u ciebie w pokoju? Nie chcę być sama..
- Oczywiście, że możesz
- Dziękuję – lekko się uśmiechnęłam
- A gdzie Misiek? – zapytałam
- Chyba jeszcze w szatni..
- Igła ja nie chcę go denerwować..
- Mam mu nie mówić?
- Proszę.. Ja sama mu powiem, ale nie teraz. Nie dzisiaj. Nie chcę denerwować ani jego ani siebie
- Okey. Twoje życzenie rozkazem.
- Dzięki
- Idziemy do hotelu?
- Taak..
Libero pomógł mi wstać, a przez resztę drogi obejmował mnie. Poszłam do swojego pokoju po kilka rzeczy i powędrowałam do pokoju siatkarza. Wzięłam prysznic, założyłam luźne spodenki do spania i koszulkę z nazwiskiem „Ignaczak” oraz numerem „16”. Krzysiek dał mi ją wtedy, kiedy u niego spałam. Położyłam się na łóżku obok Igły i przykryłam kołdrą. Libero objął mnie ramieniem i ucałował w czubek głowy.
- Z tego wszystkiego zapomniałam ci podziękować..
- Przecież dziękowałaś…
- Ale nie tak.. – odwróciłam się twarzą do niego i spojrzałam głęboko w oczy
Powoli zbliżyłam się do siatkarza i zaczęłam całować. Każdy pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Chwilę później leżałam już na Libero, który czule całował moją szyję. W pewnym momencie oderwał się ode mnie.
- Na pewno tego chcesz? – zapytał
Skinęłam głową potwierdzająco.
- Może nie powinniśmy, po tym wszystkim..?
- Już nic do mnie nie czujesz..? Nie chcesz mnie..?
- Lenka…  Dobrze wiesz, że mi na tobie cholernie zależy, ale wiesz też, że Misiek mnie zabije – zaśmiał się
- No też prawda… Dobra, możemy z tym poczekać – uniosłam kąciki ust do góry
- Kocham Cię.. – rzekł i pocałował mnie w czoło
- Krzysiek ja..
- Nie musisz nic mówić…
- Też cię kocham.. – wyszeptałam ledwo słyszalnie, jednak siatkarz usłyszał

Uśmiechnął się szeroko i namiętnie mnie pocałował. Fajne uczucie.. Osoba, którą darzysz uczuciem je odwzajemnia. Czujesz się kochana, bezpieczna. Wiesz, że cię nie zrani, bo za bardzo cię kocha. Wiesz, że zrobi dla ciebie wszystko i będzie przy tobie, bo po prostu cię kocha.







____________________________________________

No i mamy siódemeczkę!! :D 
Jakiś długi wyszedł mi ten rozdział O.o :D Mam nadzieję, że Was nie zanudzi... :)) 
Polscy kadeci Mistrzami Europy!! :D GRATULACJE!! ♥ :D
Pod tym postem możecie dawać linki do swoich blogów :* :D Z chęcią poczytam :))
Do napisania!! :))
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! ♥

1 komentarz:

  1. Ja chcem już kolejny rozdział <3 Jest cudowny *o* Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń