Kilka dni później..
Od paru dni Lenka zachowuje się jakoś dziwnie. Już nawet nie
chodzi mi o to, że unika jakichkolwiek czułości. Ostatnio prawie w ogóle ze mną
nie rozmawia. Stała się taka.. taka oschła. Nie jest już tą samą osobą, co
wcześniej. Liczyłem się z tym, że po wypadku jej zachowanie może się zmienić. Ale
nie do takiego stopnia! Może ja coś zrobiłem..? Przecież po powrocie do domu
jeszcze wszystko było dobrze! Nie mam pojęcia, co mogło się stać. Chyba będę
musiał z nią poważnie porozmawiać.
- Ignaczak weź się do roboty! – krzyknął trener
- Przepraszam trenerze, mam zły dzień..
- Ty takie ‘złe dni’ to masz od tygodnia.
- Wiem, przepraszam. Już się ogarniam..
- No ja myślę.
Taa… Kolejny ciężki dzień, kolejny ciężki trening. Jutro
gramy mecz ze Skrą. Nie wyobrażam sobie tego. Przez ostatnie dwa dni, nie
potrafię dobrze przyjąć zagrywki, co przecież jest kompletnie nie w moim stylu!
Dlaczego tak jest? Otóż dlatego, że ciągle myślę o Lenie. Nie potrafię jej
zrozumieć. Może zaproszę ją na kolację? Tak. To jest dobry pomysł. Mam tylko
nadzieję, że mi nie odmówi.
Po treningu ogarnąłem się w miarę możliwości i ruszyłem do
domu. Jadąc rzeszowskimi ulicami układałem w głowie to, co zamierzałem
powiedzieć swojej ukochanej. Kiedy dotarłem na miejsce, przez jakiś czas
siedziałem jeszcze w samochodzie. W końcu zebrałem się na odwagę i
przekroczyłem próg naszego domu. Poszedłem do salonu, gdzie nie zastałem mojej
narzeczonej. Sprawdziłem w kuchni, gdzie także jej nie było. W sypialni też
nie.. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły. Moim oczom ukazała się Lena, która
była owinięta ręcznikiem.
- Oo, już wróciłeś – uśmiechnęła się
Ostatnio uśmiech rzadko gościł na jej twarzy..
- Jak widać – odwzajemniłem gest
- Krzysiu, musimy porozmawiać.
- To porozmawiamy podczas kolacji – wyszczerzyłem się
- Jakiej kolacji? – zapytała zdziwiona
- Zabieram cię dzisiaj na kolację do restauracji. Dawno
nigdzie razem nie wychodziliśmy, więc pomyślałem, że to dobrze nam zrobi. Zgadzasz
się?
- Okey.. – pokiwała twierdząco głową
Odetchnąłem z ulgą. Bałem się, że może się nie zgodzić. Nie
wiem, co wtedy bym zrobił. Ale tak czy tak musiałbym z nią porozmawiać. Jestem
ciekaw, co takiego Lena chce mi powiedzieć. Brzmiała bardzo poważnie, kiedy to
mówiła. Zaczynam się bać, ale zapewne nie mam czego. No bo, co może się stać?
Powie mi, że jest w ciąży? Nie powiem, bo bardzo by mnie taka wiadomość
ucieszyła. Niestety na zadowoloną, to ona nie wyglądała, więc to raczej nie to.
Tylko nic innego nie przychodzi mi do głowy.. Ehh. Zobaczymy wieczorem.
*Lena
Szczerze? Strasznie boję się tej rozmowy z Ignaczakiem. Nie
wiem, jak mu to powiem. Wam może wydawać się to proste, ale łatwo powiedzieć..
Trudniej zrobić. Uwierzcie. To nie tak, że go nie kocham. Bo kocham. Bardzo.
Ale.. potrzebuję trochę czasu. Po prostu chcę zobaczyć, czy po jakimś upływie czasu,
w dalszym ciągu będzie nam na sobie tak zależało. Czy może coś się zmieni.. Nie mam siły na razie o tym myśleć, ale co ja
zrobię, że ta sprawa ciągle siedzi w mojej głowie? Nie mogę przestać o tym
myśleć. Boję się reakcji Libero. Nie wiem nawet czy dobrze robię.. Serce mówi,
że źle. Natomiast rozum podpowiada, że dobrze. Do odważnych świat należy! Może
nie będzie, aż tak źle..
Spojrzałam na ekran telefonu. Była już prawie osiemnasta, a na
kolację umówiliśmy się na dwudziestą. Chyba powinnam zacząć się szykować.
Poszłam do sypialni i otworzyłam szafę. Zaczęłam wyjmować różnorodne sukienki.
Zakładałam jedną po drugiej, ciągle przeglądając się w lustrze. W końcu
postawiłam na perłowo białą sukienkę. Ulubioną Krzyśka..
Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Podkręciłam je jedynie
lokówką i spryskałam lakierem. Potem makijaż.. Na powieki nałożyłam jasny,
perłowy cień, tak aby pasował do sukienki. Namalowałam kreskę eyelinerem. Oczy
podkreśliłam jeszcze kredką. Rzęsy pociągnęłam tuszem. Na twarz nałożyłam
wcześniej podkład i odrobinę pudru. Usta pomalowałam błyszczykiem. Na koniec
spryskałam się perfumami. Oczywiście nie zapomniałam o dodatkach. Założyłam
bransoletkę oraz łańcuszek, które dostałam od Ignaczaka. Do tego kolczyki,
które idealnie pasowały. O pierścionku zaręczynowym chyba nie muszę wspominać,
bo przecież noszę go na co dzień. Zadowolona z efektu końcowego, opuściłam
pomieszczenie. Założyłam jeszcze białe szpilki i z racji tego, że do
dwudziestej było jeszcze trzydzieści minut, postanowiłam wybrać się do Pauliny.
Po paru minutach byłam już na miejscu. Mina Pauli, kiedy
mnie zobaczyła była wręcz bezcenna.
- Lena.. Łał! Gdzieś ty się tak wystroiła, co? – zapytała
- Krzysiek zabiera mnie na kolację.. – odpowiedziałam z
lekkim smutkiem
- A dlaczego nie widać po tobie żadnego entuzjazmu?
- Dzisiaj chcę mu to powiedzieć.
- Lenka, zrobisz jak zechcesz, ale moim zdaniem nie powinnaś
go zostawiać.
- Ale coś mi mówi, że powinnam go w jakiś sposób sprawdzić. Chcę
zobaczyć, czy przez ten czas zacznie się z kimś spotykać, czy też nie.
- Brałaś coś? Przecież on świata poza tobą nie widzi! Lena
proszę cię! Ogarnij się dziewczyno!
- Muszę iść. Nie chcę się spóźnić. Wieczorem możesz się mnie
spodziewać..
- Okey, ale mam nadzieję, że po drodze zmądrzejesz.
- Wątpię. Do zobaczenia. – rzuciłam i opuściłam dom
przyjaciółki
Przed naszym domem czekał już Ignaczak. Wzięłam głęboki
wdech, po czym podeszłam do niego.
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się siatkarz
- Dziękuję, ty również niczego sobie – odwzajemniłam gest
- Jedziemy?
- Tak.
Po kilkunastu minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Igła
wybrał najlepszą restaurację w okolicy. Kiedy siedzieliśmy już przy naszym
stoliku, zaczęłam się coraz bardziej stresować. Do tego ta niezręczna cisza,
która między nami panowała.. To zaczynało być nie do zniesienia! Postanowiłam
ją przerwać.
- Jak było na treningu? – zapytałam
- Jak zwykle. Trener dał nam dzisiaj niezły wycisk. A tobie
jak minął dzień?
- Dobrze.. Posiedziałam, posprzątałam. Trochę odpoczęłam.
- To fajnie.. – uśmiechnął się niemrawo
Ja nie mogę.. My nawet nie potrafimy już ze sobą rozmawiać!
To tymczasowe rozstanie, chyba naprawdę dobrze nam zrobi. Na szczęście podszedł
do nas jeden z kelnerów. Złożyliśmy zamówienie i ponownie zostaliśmy sami. Nie
licząc reszty gości na sali oczywiście.
- Lenka.. Ostatnio jakoś dziwnie się zachowujesz. – zaczął siatkarz
- Ja?
- Tak.. Odkąd wróciłaś ze szpitala, to nie jesteś już tą
samą osobą, co wcześniej. Możesz mi powiedzieć, dlaczego tak jest?
- Możemy tutaj o tym nie rozmawiać? Po kolacji pójdziemy na
spacer, dobrze?
- Jasne..
Posiłek zjedliśmy w ciszy. Potem natomiast rozmawialiśmy
tak, jak przed tym całym wypadkiem. Przyznam szczerze, że strasznie mi tego
brakowało.
Po niecałych dwóch godzinach opuściliśmy restaurację. Na
dworze było nieco chłodno, ale dało się wytrzymać. Podążaliśmy rzeszowskimi
chodnikami trzymając się za ręce. Wiedziałam, że trzeba poruszyć tamten temat,
ale zwyczajnie się bałam.
- Może usiądziemy? – zaproponował Libero
- Okey – lekko uniosłam kąciki ust
Usiedliśmy na jednej z ławeczek i przez chwilę wpatrywaliśmy
się w siebie.
- Powiesz mi, dlaczego tak się zachowujesz..? – spytał Igła,
przerywając panującą między nami ciszę
- Krzysiu.. Wiesz, że cię kocham, prawda?
- Wiem, ale do czego zmierzasz…?
- Jesteś dla mnie naprawdę bardzo, baardzo ważny. Po tym
wypadku, to co było między nami się zmieniło. Najlepiej będzie, jeżeli trochę
od siebie odpoczniemy. – wydusiłam w końcu
- Ale.. ale jak to?
- Proszę nie utrudniaj tego.. Tak będzie po prostu
najlepiej. Dajmy sobie parę dni, może tygodni. Potem wszystko wróci do normy.
Przynajmniej mam taką nadzieję..
- Lenka.. Ale ja cię kocham!
- Ja ciebie też Krzysiu, naprawdę..! Ale boję się, że jeśli
teraz od siebie nie odpoczniemy, to potem może być jeszcze gorzej.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz?
- Wyprowadzę się do Pauli na jakiś czas.
- A co powiemy Winiarowi i rodzicom?
- To nasza sprawa, a nie ich.
- Ja już pójdę.. – dodałam
Kiedy już miałam odchodzić Ignaczak złapał mnie za
nadgarstek. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Były
przepełnione żalem, smutkiem i bólem. Do moich oczu napłynęły łzy. Bez
zastanowienia wpiłam się w usta Krzyśka. Ten pocałunek był pełen czułości, tak
jakby miał być tym ostatnim. Ale tak nie było. To nie był nasz ostatni
pocałunek. Mam nadzieję, że nie.. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, wtuliłam się
w Libero. Po dłuższej chwili spojrzałam jeszcze raz w jego oczy.
- Kocham cię – wyszeptałam
- Ja też cię kocham.. – rzekł Igła
Pocałowałam go po raz kolejny i ruszyłam przed siebie.
Weszłam zapłakana do domu swojej przyjaciółki, a ta bez
zbędnych pytań po prostu mnie przytuliła.
*Krzysiek
Nie mogłem uwierzyć, w to co się stało. Nie potrafiłem
zrozumieć zachowania Lenki. Po prostu jej nie rozumiałem. Posiedziałem jeszcze
trochę na tej pieprzonej ławce i wróciłem do domu. Z jednej z szafek
wyciągnąłem flaszkę wódki. Tylko to było w stanie pomóc mi zapomnieć o tym, co
się stało. Wypiłem całą butelkę, po czym sam nie wiem kiedy zasnąłem.
Dwa dni później..
Nie miałem ani siły, ani ochoty iść na ten trening. Ale
dobrze wiedziałem, że muszę tam być. Wiem, że ostatnio nie jestem w dobrym
stanie i nic mi nie idzie, nie będę do tego jeszcze opuszczał treningów. Co to,
to nie.
Na całe szczęście nie było aż tak strasznie. Niestety w
szatni chłopaki zaczęli pytać, co ze mną jest.. No co ja miałem zrobić?
Powiedziałem im prawdę..
- A co z jaszczurką? – zapytał nagle Nowakowski
- A co ma być? Jest u mnie..
- A gdybyście mieli się nią podzielić, to wolałbyś głowę,
czy ogon?
- Piter.. – westchnął Drzyzga
- No co? Ja chyba wolałbym głowę..
- Dobra chłopaki, ja się zbieram. – oznajmiłem
- Czekaj. Może spotkamy się w barze wieczorem? Taki męski
wieczór, wiecie..
- No nie wiem.. – zacząłem się wahać
- No Igła.. Nam odmówisz?
- No nie.. Dobra o dwudziestej, tam gdzie zawsze. – rzuciłem
i ruszyłem w wyjścia
Nie wiem czy to całe spotkanie, to dobry pomysł.. Ale może
dzięki temu, chociaż przez chwilę przestanę myśleć o Lence. Co ja pieprzę..
Przecież to niemożliwe.
*Lena
Przez te dwa dni nie robiłam praktycznie nic. Prócz leżenia
na łóżku, albo oglądania TV. Myślałam, że to będzie jakoś inaczej wyglądać.
Teraz stwierdzam, że cholernie brakuje mi Ignaczaka. Ale dam nam jeszcze parę
dni.
Mój spokój zakłóciła Paulina, która wparowała do salonu.
- Oo nie. Tak dłużej nie będzie. Podnoś się z tej kanapy i
idź się ogarnąć!
- Ale mi jest tu dobrze. – mruknęłam
- Lena, wstawaj i idź się przebrać. Zrób jakiś makijaż, bo
za godzinę wychodzimy.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale!
- Nie wiem, co mam założyć.
- Sukienkę najlepiej. Nie pytaj o nic więcej! Też cię kocham
– posłała mi buziaka w powietrzu, a ja wywróciłam oczami
Po jakiś czterdziestu minutach byłam gotowa. Nie wiedziałam
do końca, na co. Ale gotowa byłam.
- No i teraz wyglądasz jak człowiek. Pakuj się do samochodu
i jedziemy – rzekła uradowana Paula
Wykonałam jej polecenie, a już po niecałych piętnastu
minutach byłyśmy na miejscu. Jak się okazało moja przyjaciółka zabrała mnie do
jednego z klubów. Czasem przyjeżdżaliśmy tutaj z Igłą..
- Nie myśl już o nim tyle..
- Kiedy nie potrafię… - westchnęłam
- To ja ci pomogę. Masz się dobrze bawić, jasne?
- Postaram się..
Na początku usiadłyśmy przy barze, gdzie zamówiłyśmy sobie
po drinku. Przyjaciółka nie pozwoliła mi na rozmyślania i już po chwili
zaciągnęła mnie na parkiet. Po przetańczeniu kilku piosenek Paulina zniknęła z
mojego pola widzenia. Z głośników popłynęła wolna piosenka. Zaczęłam więc
powoli się kołysać. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Oczy miałam
zamknięte, więc nie widziałam kto to. Natomiast tajemniczego ktosia zdradził
zapach perfum, które rozpoznałabym wszędzie. Uśmiechnęłam się pod nosem w
dalszym ciągu nie otwierając oczu. Mężczyzna odgarnął moje włosy na bok i
zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Jego usta skierowały się na moje
policzki, po czym napotkały moje usta. Na środku parkietu zatonęliśmy w czułym
pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy nie wiedziałam zbytnio, co mam
powiedzieć.
- Tęsknię za tobą..
- Jeszcze parę dni.
- Parę czyli ile?
- Wyprowadziłam się we wtorek, więc może we wtorek wrócę.. –
uśmiechnęłam się lekko
- Nie wiem, czy tyle wytrzymam.
- Dasz radę, wierzę w ciebie. A teraz przepraszam, ale muszę
iść. – cmoknęłam Libero w kącik ust
- Kocham cię – rzekł
- Też cię kocham – uniosłam lekko kąciki ust do góry
Krzysiek jak widać nie mógł się powstrzymać i jeszcze raz
mnie pocałował. Uśmiechnięta ruszyłam w stronę baru, gdzie siedziała moja
przyjaciółka.
- Zdrajczyni – stwierdziłam
- Wcale nie! Ja nie wiedziałam, że oni tu będą!
- A skąd wiesz, o co mi chodzi?
- Przecież powiedziałaś.. – rzekła zmieszana
- Właśnie, że nie. Sama się wydałaś kochana.. – zaśmiałam się
- Oj tam.. I jak było? Rozmawialiście?
- Powiedziałam, żeby wytrzymał jeszcze parę dni.. Ale boję się,
że jeszcze trochę i mu przejdzie…
- Nie przejdzie. Jak kocha, to poczeka. A Krzysiek kocha cię
do szaleństwa i twierdzę, że za tobą to może czekać bardzo długo. Bylebyś tylko
do niego wróciła.
- Tak myślisz?
- Tak myślę.
Może Paulina ma rację.. Jak kocha, to poczeka. Ja za nim też
bym czekała. A skoro nasza miłość jest prawdziwa, to powinna przetrwać, prawda?
Chyba, że po drodze coś się zmieni.. Ale jeśli tak, to oby na lepsze. Co ma
być, to będzie. Najważniejsze, żeby wszystko się ułożyło i żeby było już
dobrze.
___________________________________________________________
No i jest :D ♥ Dwudziesty czwarty rozdział oddaję do Waszej oceny ^.^
Szczerze mówiąc, to jakoś ciężko mi się go pisało :/ A kiedy pisałam o rozstaniu, to łzy same cisnęły się do oczu :/ Ale tak postanowiłam i tak napisałam :D Nie wierzę, że to już przedostatni rozdział.. :/ Strasznie ciężko będzie mi się rozstać z tym blogiem.. Bardzo się z nim zżyłam ♥ Nie mam pojęcia, co to będzie, kiedy będę dodawać epilog O.o Nie wyobrażam sobie tego.. O.o
Myślicie, że będzie happy end? ♥ :D Ja Wam nie podpowiem! :D
A epilogu możecie spodziewać się już niebawem! Więc pilnujcie się, bo datę mam wybraną, ale nie wiem, czy uda mi się tego dnia dodać rozdział.. Postaram się :D
A epilogu możecie spodziewać się już niebawem! Więc pilnujcie się, bo datę mam wybraną, ale nie wiem, czy uda mi się tego dnia dodać rozdział.. Postaram się :D
Do napisania! :*****
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz! :******* ♥
No ja po prostu nie wierzę w to co czytam :O Jak tak mogłaś? :O Mam nadzieję, że Lena zrozumie, że oni długo bez siebie nie wytrzymają i wróci do Igły :* Rozdział rewelacyjny jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńJest tak jak sobie postanowiłam.. :D Już miało się to zmienić, ale wtedy epilog byłby inny..
UsuńCzy Lenka zrozumie, to się zobaczy :D
Dziękuję! :**
Pozdrawiam! :*