sobota, 30 maja 2015

12 Rozdział

Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, wspominaliśmy. Krzysiek i Facu zaskakująco dobrze się ze sobą dogadywali, co bardzo mnie cieszyło. Conte to przecież mój najlepszy przyjaciel, a Igła to mężczyzna, którego kocham. Nie chcę żeby skakali sobie do gardeł.. Alkohol lał się strumieniami. Zbliżała się północ, a Libero wraz z Uriarte postanowili pójść po trochę więcej trunku. Próbowałam wybić im to z głowy, bo widziałam w jakim są stanie. Ja z resztą też już nieźle popiłam… Chłopaki, jak postanowili, tak zrobili. Zostałam na plaży razem z Facundo, który już trochę bredził.
- Leeenuuś.. – zaczął się przymilać
- Co tam?
- Wiesz, co ci powiem?
- Nie?
- Strasznie mi się podobasz – wybełkotał
- Za dużo wypiłeś..
- Wcale nie. To prawda, czysta prawda.
- Czysta jak ta wódka, którą piliśmy?
- Jeszcze czystsza!
- Mhm..
- Słuchaj. – zaczął poważnie
- No słucham cały czas – rzekłam, a przyjmujący ujął moją dłoń
- Lenka. Muszę ci powiedzieć coś bardzo, bardzo ważnego.
- Co takiego..?
- Kocham cię.
- Naprawdę za dużo wypiłeś Facu…
- Ja mówię serio. Wtedy jak ci pomagałem, po tym co się stało, to zacząłem coś do ciebie czuć
- Nigdy mi o tym nie mówiłeś..
- Bo się bałem. Teraz jest Ig..
- Mogłeś mi wcześniej powiedzieć – przerwałam mu
- Co by to zmieniło?
- Boo.. ja wtedy też coś do ciebie czułam
- Jak to?
- No tak. Po prostu bałam się wejść w nowy związek.. – spojrzałam głęboko w oczy przyjmującego
Ten powoli zbliżył się do mnie. Po chwili poczułam, jak składa delikatny pocałunek na moich ustach. Kilka sekund później, Conte odsunął się, tak aby móc ponownie spojrzeć mi w oczy. Powinnam wtedy odsunąć się jeszcze bardziej, żeby do niczego więcej nie doszło. A co zrobiłam? Przyssałam się do jego rozgrzanych ust. Z każdą chwilą pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Nie mam pojęcia, co mi odbiło, ale zaczęłam dobierać się do koszulki Facundo, która momentalnie znalazła się na piasku. Ten nie pozostawał mi dłużny i sprawnie pozbył się mojej sukienki. Leżeliśmy na piasku, a przyjmujący całował moją szyję. Przypomniałam sobie o Igle.. Nie mogłam mu tego zrobić. Byłam przygnieciona ciałem Argentyńczyka, więc ciężko było mi się podnieść.
- Facu.. my.. My nie możemy… - rzekłam, a Conte podniósł się ze mnie i usiadł obok
- Wiem.. Nie powinienem. Przepraszam Lenka
- Nic się nie stało. Noo, prawie nic.
- Przepraszam, nie wiem, co mi odbiło – przeczesał dłonią swoje włosy
- Słuchaj… Gdyby nie Krzysiek, którego tak bardzo kocham, to my..
- Nie kończ. Wolę żyć ze świadomością, że mnie nie chcesz, niż z taką, że gdyby nie Igła, to bylibyśmy razem.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, no nie? – szturnęłam go w bok
- Wiem. Dzięki – uśmiechnął się
- Dobra. Trzeba się ubrać, bo jak wpadną tutaj Nico z Krzyśkiem, to będzie źle..
- Masz rację – zaśmiał się Conte
Chwilę później przyjmujący był już ubrany, a ja walczyłam z zamkiem przy sukience.
- Daj, pomogę ci.. – usłyszałam głos Facundo
- Dzięki – odwróciłam się do niego przodem i szeroko się uśmiechnęłam
- Chciałbym jeszcze coś zrobić, zanim z powrotem będziesz u boku Ignaczaka..
- A co to takiego? – zapytałam
Po raz kolejny poczułam, słodki smak ust Argentyńczyka.

*Nicolas
Z zakupionym towarem powoli wracaliśmy na plażę. Muszę przyznać, że Igła jest naprawdę fajnym gościem. Pasują do siebie z Lenką. Tylko albo mi się wydaje, albo jest zazdrosny o to, że Lena i Facu są ze sobą tak blisko.
- Igła, mam pytanie
- Jakie?
- Jesteś zazdrosny?
- O co?
- O tę więź między Leną i Facundo..
- Ja? Niee, no coś ty.
- Oni są tylko przyjaciółmi. Conte pomagał Lence, po tamtym gwałcie…
- To dlaczego tak się na niego patrzy?
- Krzysiek… Oni razem przeszli dość sporo, więc nie dziw im się. Lena by cię nie zdradziła, Facu też nie jest taki głupi. Nie masz się, o co martwić
- Może i masz rację..
- Pewnie, że mam – przynajmniej wtedy tak myślałem…
Kiedy dochodziliśmy na miejsce, ujrzałem całujących się ludzi. Nie wierzyłem własnym oczom. Przecież to Conte i Winiarska! Igła nie może ich razem zobaczyć! Musiałem coś zrobić. Musiałem jak najszybciej zwrócić na siebie uwagę Krzyśka i tamtych dwoje. Zacząłem przeraźliwie kaszleć.

*Lena
Nagle usłyszałam jak ktoś kaszle. Czym prędzej oderwałam się od Conte i zaczęłam wzrokiem szukać osoby zakłócającej spokój. Dostrzegłam Uriarte wraz z Ignaczakiem. Przestraszyłam się, bo nie wiedziałam czy Krzysiek coś widział, czy nie.. Spojrzałam jeszcze na Facu i rzuciłam szybkie „chodź”. Podbiegłam do chłopaków.
- Jeny Nico.. Wszystko okey? – zapytałam
- Taak. Już w porządku. Igła możesz to zanieść? – podał torby Libero
- Jasne..
Kiedy Ignaczak odszedł, postanowiłam zapytać.
- Nico, czy Krzysiek.. On coś widział?
- On nie. Na szczęście.. – odetchnęłam, kiedy usłyszałam te słowa
- Lena, czy wy.. Czy ty i Conte..?
- Nie. Po prostu za dużo wypiliśmy i.. Nie martw się. Skończyło się na pocałunkach.
- To dobrze, tylko..
- Tylko co?
- Wiesz, że Igła jest zazdrosny. Widzi jak patrzysz na Facundo…
- No jak niby?
- Jakbyś miała za chwilę rzucić mu się na szyję i zacząć całować..
Wybuchłam śmiechem. Naprawdę? Może jeszcze doda, że wyglądam tak jakbym miała za chwilę zedrzeć z przyjmującego ubrania i się z nim przespać, co? Ehh..
- Ale nic nie powiesz Krzyśkowi, prawda?
- Nie. Mam nadzieję, że on was raczej nie nakryje?
- Nico, to żaden romans! Za dużo alkoholu i tyle!
- Szczerze?
- Tak.
- Jak wy się ze sobą nie prześpicie w Barcelonie, to będzie cud.
- Spokojna twoja rozczochrana – uśmiechnęłam się
Było już grubo po północy, więc postanowiliśmy wracać do hotelu. Jak się potem okazało Conte i Uriarte zatrzymali się w tym samym hotelu, co my. Ciekawe, prawda? Droga minęła nam dość szybko i spokojnie. Na miejscu pożegnaliśmy się z chłopakami i razem z Igłą poszliśmy do pokoju. Już w progu Ignaczak zaczął mnie całować i walczyć z zamkiem mojej sukienki. Rozbawiona oderwałam się od niego.
- Krzysiu, najpierw prysznic, później przyjemności.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. Idź pod prysznic – śmiałam się dalej, chociaż sama nie wiem z czego dokładnie
- Okey, okey.. – zrobił smutną minkę i zrobił to, o co go prosiłam
Podczas gdy Ignaczak siedział w łazience, włączyłam laptopa. Ale z racji tego, że Lena Winiarska nie może mieć, ani chwili spokoju, to ktoś musiał zacząć dobijać się do drzwi. Niechętnie podniosłam się z kanapy. Otworzyłam drzwi i kogo ujrzałam? Nikogo innego, jak przyjmującego PGE Skry Bełchatów, Facundo Conte. Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale ten uniemożliwił mi to. Złapał mnie za rękę i wyciągnął na korytarz.
- Po co przyszedłeś?
- Lenka ja.. Ja ciągle myślę, o tym, co wydarzyło się na plaży..
- Facu proszę cię… - spojrzałam na niego błagalnie
- Nie zasnę, jeśli mnie nie pocałujesz..
- Matko, Conte! Jesteś pijany. Bredzisz!
- Mam spać pod drzwiami?
- Nie? W pokoju. Na łóżku.
- W czyim pokoju? – poruszył zabawnie brwiami, a ja się zaśmiałam
- Uwielbiam cię człowieku, wiesz? Ale serio. Idź już.
- Buziak – wyszczerzył się
Wiedziałam, że nie odpuści. Conte z natury jest taki uparty, a jak wypije trochę alkoholu, to już w ogóle. Wywróciłam oczami i pocałowałam przyjmującego. Nie był to zwykły, krótki pocałunek. Był on długi i namiętny. Oderwałam się od Facundo i kiedy już miałam odchodzić, ten mi to uniemożliwił.
- Facu.. Muszę iść.
Argentyńczyk przysunął mnie do siebie i ponownie pocałował.
- Słodkich snów – rzekł i szeroko się uśmiechnął
- Dzięki, wzajemnie – odpowiedziałam i wróciłam do pokoju
Zamknęłam drzwi, po czym osunęłam się na podłogę. Schowałam twarz w dłoniach. Co ja najlepszego wyprawiam?! Lenka! Kretynko! Nico nie mógł, mówić prawdy.. Ja się nie prześpię z Conte! Mowy nie ma! Te pocałunki, to.. Dobra nie wiem, co to było, ale to nic nie znaczy!
- Lenka.. wszystko w porządku? – usłyszałam ten cudowny głos Krzyśka
- Taak..
- Przecież widzę, że coś jest nie tak…
- Możesz mnie przytulić?
- Jasne.. 

Po chwili byłam już w objęciach Ignaczaka. Przy nim niczego mi nie brakowało. To przy nim czułam się bezpieczna i kochana. Tylko on tak na mnie działa. Tylko on potrafi sprawić, że uśmiecham się nawet wtedy, kiedy nie mam na to ochoty. Jest przy mnie zawsze wtedy, kiedy go potrzebuję. Kocha mnie. Widzę, że mu zależy. Mi też. Nawet bardzo. Jest dla mnie najważniejszy. Kocham go. 







_____________________________________________

Jest dwunasty rozdział!! :D ♥
Taaaki dziwny jest O.o Z resztą nie pamiętam, kiedy ostatnio podobał mi się jakiś rozdział na tym blogu xD :D Ale no mniejsza z tym :D Mam nadzieję, że Was nie zanudzi :))) ^_^ 

Kto oglądał mecze Polska-Rosja? :D Ja oglądałam i mam nadzieję, że mecze z Iranem pójdą nam równie dobrze :D ♥
Do napisania!! :*** ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!!! :*** ♥

sobota, 23 maja 2015

11 Rozdział

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca, przedzierające się przez okno. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał ósmą pięćdziesiąt trzy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam się przyglądać jeszcze śpiącemu Ignaczakowi. O dziwo byłam wyspana i wypoczęta. Nie miałam ochoty dalej leżeć w łóżku, więc zgarnęłam ubrania i powędrowałam do łazienki. Najpierw wzięłam zimny prysznic, a potem zabrałam się za ogarnięcie swojego wyglądu. Założyłam krótką, zwiewną, żółtą sukienkę, a do tego moje ukochane sandałki. Na szyi zapięłam łańcuszek, który dostałam niedawno od Libero. Włosy związałam w luźnego koka i zrobiłam sobie lekki makijaż. Gotowa opuściłam pomieszczenie. Kątem oka spojrzałam na Igłę, który w dalszym ciągu spał. Postanowiłam wyjść na balkon. Powitał mnie przyjemny powiew wiatru. Położyłam się na leżaku i zamknęłam oczy delektując się pogodą.
- Dzień dobry – poczułam czyjeś usta na moim policzku
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam powieki
- Jadłaś już?
- Jakoś tak wyszło, że nie. Czekałam aż się obudzisz
- Mhmm.. Mam coś dla ciebie
- Co takiego?
Nie usłyszałam odpowiedzi, a Krzysiek wyciągnął zza siebie tacę z przygotowanym śniadaniem.
- Kiedy ty to wszystko..?
- Nie pytaj, tylko jedz. Smacznego – wyszczerzył się
- Dziękuję
Zjedliśmy przygotowany posiłek, a następnie wybraliśmy się na spacer. Chodziliśmy różnymi uliczkami trzymając się za ręce. Barcelona to naprawdę piękne miejsce. Szczerze mówiąc, to ja chyba nigdy nie wpadłabym na pomysł, żeby akurat tutaj przylecieć. Teraz cieszę się, że tutaj jestem i chyba nie chciałabym być nigdzie indziej. Libero zaproponował abyśmy poszli na plażę. Z ogromną ochotą przystałam na jego propozycję i już po kilkunastu minutach siedziałam na rozgrzanym piasku.
- To ja pójdę, po coś do picia – oznajmił Igła, a ja skinęłam głową
Słońce mocno świeciło, więc zamknęłam oczy. W pewnym momencie jakaś osoba, miała czelność zakłócać mój spokój i robić mi cień. Przestraszyłam się, bo miałam bardzo podobny sen. Powoli uniosłam powieki. Kogo jak kogo, ale jego to się tutaj nie spodziewałam.
- Hej Lenka – uśmiechnął się szeroko
- No heeej – wstałam, aby móc przytulić Conte
- Wakacje w Barcelonie? – zaśmiał się
- Jak widać. Nie mówiłeś, że tu będziesz..
- Ty też nie mówiłaś
- Bo ja nie wiedziałam?
- Aa no tak.. Zapomniałem. Porwanie – wystawił rząd swoich białych zębów
- Życie Facu.. Życie – zaśmiałam się
- A gdzie masz Igłę?
- Poszedł po coś do picia, pewnie zaraz wróci. A ty gdzie masz Nico?
- Aa nawet nie wiem. Tak jakoś mi się zgubił, ale spokoojnie. Znajdzie się – puścił mi oczko
- Yy okey..
- Wieesz, jakoś nie mam zamiaru tak stać, więc może usiądziemy, co? – dodałam
- Jasne. Lenka…
- Hmm?
- Może nie powinienem pytać, ale wiesz, że się o ciebie martwię..
- Taaak, tak.. Wiem. Wal śmiało
- Jak układa ci się z Krzyśkiem?
- Facu...
- Dobra, nie było pytania. Przepraszam
- Nie przepraszaj. Wiem, że od tamtego czasu martwisz się o mnie, ale spokojnie. Krzysiek taki nie jest. Jak na razie wszystko jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wiem, że mu zależy i, że mnie nie skrzywdzi.
- Tylko to chciałem usłyszeć – uniósł kąciki ust do góry i mocno mnie przytulił
- Eehhem – nagle usłyszeliśmy znaczące chrząknięcie Libero
W dość szybkim tempie się od siebie oderwaliśmy i skierowaliśmy wzrok na Ignaczaka.
- Przyniosłem sok – rzekł podając mi kubek z napojem
- Cześć Igła – Argentyńczyk uścisnął dłoń Krzyśkowi
- Cześć – odpowiedział wymuszając uśmiech
Tiaa… Niezręczna sytuacja. Ja tego nie planowałam! Co zrobię, że Conte przyleciał na wakacje do Barcelony, tak samo jak my? Nic nie zrobię. Musiałam coś szybko wymyślić, bo chłopaki to najchętniej by się tam zagryźli. Ale ja tego nie rozumiem.. Jestem z Krzyśkiem, który bardzo dobrze wie, że mi na nim zależy, a jest zazdrosny o mojego najlepszego przyjaciela. Naprawdę..?
-  Yy.. Nie wiem, jak wy, ale ja idę do wody!
- To ja idę z tobą! – krzyknął Libero
- A ty Facu?
- A ja zostanę – puścił mi oczko
- Na pewno?
- Tak.
- Lenuś widzisz, że chłopak nie ma ochoty, to go nie zmuszaj – wtrącił się Ignaczak, za co trąciłam go łokciem
Spojrzałam jeszcze raz pytająco na Facundo, a ten tylko się uśmiechnął. Razem z Igłą ruszyliśmy w stronę morza. Zaczęliśmy ochlapywać się wodą. Później przerodziło się to w ‘wojnę’. Próbowałam podtopić Krzyśka, ale niestety nie udało mi się to, ponieważ przewrócił mnie na plecy i zawisnął nade mną.
- Teraz mi nie uciekniesz..
- Nawet nie mam takiego zamiaru
- I dobrze – uśmiechnął się cwaniacko i skradł mi buziaka
Zaczęliśmy się całować, ale dalej byliśmy w wodzie. Konkretniej to leżeliśmy, a tak płytko to tam nie jest..
- Krzysiu.. Zdajesz sobie sprawę, że jak się nie podniesiemy, to jest szansa, że się utopimy? – zaśmiałam się
- A co mi tam.. zaryzykuję. Jak coś, to będzie to najpiękniejsza śmierć, jaka może mnie spotkać..
- Yy?
- Zginąć w morzu, w Barcelonie, w objęciach ukochanej.. Jest coś piękniejszego?
- Tak? Kąpać się w morzu, w Barcelonie z ukochaną osobą, ale żyć?
- Ooj taam, oj taam. Moja wersja jest bardziej romantyczna.
- Matko.. Jesteś nienormalny Ignaczak, wiesz?
- I za to mnie kochasz
- Pff chciałbyś..
- A nie jest tak?
- Jest.
- To o czym rozmawiamy? – zaśmiał się
Jakąś godzinę później byliśmy w drodze do hotelu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, powędrowałam do sypialni i rzuciłam się na łóżko. Igła momentalnie znalazł się obok mnie i zaczął całować.
- E e e! Panie Ignaczak, nie wiem jak pan, ale ja idę pod prysznic!
- Ale Lenuś noo..!
- Później skończymy – cmoknęłam go w usta
- A może ja pójdę razem z tobą hmm??
- Kochasz mnie?
- Skąd to pytanie?
- No kochasz?
- Kocham!
- To poczekasz! – zaśmiałam się i pobiegłam do łazienki
Wyszłam po niecałych dwudziestu minutach i z powrotem padłam na łóżko.
- Too na czym skończyliśmy? – zapytał i ponownie zaczął mnie całować
Z moich ust przeniósł się na szyję, z szyi na brzuch, a potem.. potem przeszkodził nam telefon. Westchnęłam tylko i niechętnie oderwałam się od Libero. Spojrzałam na ekran telefonu, na którym wyświetliło się zdjęcie Facundo. Bez wahania odebrałam.
- Halo? Lenka?
- Hej Facu..
- Nie przeszkadzam?
- Teraz już nie…
- Czyli jednak.. Dobra, to zadzwonię innym razem
- Skoro już odebrałam, too powiedz w jakim celu do mnie dzwonisz
- Razem z Nico robimy ognisko i chcieliśmy was zaprosić
- Hmm.. a kiedy?
- Dzisiaj o dziewiętnastej
- Będziemy – wyszczerzyłam się
- Okey, to spotkamy się na plaży tam, gdzie dzisiaj
- Tam można rozpalać ogniska?
- Dokładnie w tamtym miejscu, to nie, ale parę metrów dalej tak – zaśmiał się
- Okey, to do zobaczenia
- Do zobaczenia
Chociaż nie będziemy się nudzić.. Tylko weź tu teraz namów tego mojego kochanego Krzysia na ognisko w towarzystwie Conte i Uriarte..
- Krzysiuu.. – zaczęłam się przymilać
- Dobra już wiem, że nici z moich planów, więc od razu mów, co będziemy robić..
- Dzwonił..
- Facundo… - przerwał mi
- Tak.. I zaproponował żebyśmy przyszli dzisiaj na ognisko, na plażę..
- Zgodziłaś się, prawda?
- No Krzysiuu, kiedy ostatni raz byłeś na ognisku?
- Wiem, że ci na tym zależy, więc pójdziemy…
- Serio?
- Taaak
- Dziękuję! Wynagrodzę ci to! Obiecuję!
- Ciekawe jak..
W odpowiedzi złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach.
- Ookey, tak to mi pasuje – zaśmiał się
- Wiesz, że cię kocham?
- Ja ciebie bardziej!
- Nie! Bo ja!
- Ja!
- Nie kłóć się! Ze mną nie wygrasz Krzysiu – pocałowałam go
- Wieem..

Punktualnie o dziewiętnastej zjawiliśmy się na plaży, gdzie czekali na nas Argentyńczycy. Wszyscy mieliśmy dobry humor. Chłopcy ciągle żartowali. Nawet Igła i Facu jakoś się dogadywali. Zapowiada się naprawdę fajny i udany wieczór. Jestem tu z przyjaciółmi i mężczyzną, którego kocham. Takie wakacje, to ja chcę częściej! Przeczucie mówi mi, że nie zapomnę tego dnia. 







______________________________________

Mamy jedenasty rozdział! :D
Z góry przepraszam za to coś u góry -.- ♥ Jakoś mi nie wyszedł ten rozdział, ale co zrobić.. :3 
Ognisko.. :D Ma się coś wydarzyć czy nic ma się nie wydarzyć?? :D Jak uważacie? :D  ♥
Kiedy dodam następny too jeszcze nie wiem.. :) 
Dziękuję za Wasze komentarze!!! :*** ♥
Do napisania!! :* ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! ♥

sobota, 16 maja 2015

10 Rozdział

Byliśmy zmęczeni dzisiejszymi zakupami, więc wróciliśmy do domu. Wykończona tym dniem padłam na kanapę, a Krzysiek poszedł wziąć prysznic. Zaczęłam rozmyślać o tym, gdzie wylatujemy, co Igła zaplanował, czy Mateusz dał sobie spokój czy dalej będzie mnie nękał.. Te dwa ostatnie pytania zadawałam sobie codziennie. Nie mogłam przestać o tym myśleć, no bo jak? Nie można przestać przejmować się tym, czy coś stanie się tobie czy twoim bliskim. No można? Nie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Jesteśmy z Ignaczakiem na Hawajach. Spacerujemy sobie trzymając się za ręce. Promienie słoneczne padają na nasze twarze. Jest bardzo gorąco. Mam na sobie krótką, zwiewną sukienkę w kwiaty, a Libero krótkie szorty i luźną koszulkę. Chciałabym zostać tutaj już na zawsze. Tu nie ma problemów. Nie ma Mateusza. Jestem tylko ja i Krzysiek. Cieszymy się tym, że możemy być w tak pięknym miejscu razem.
- Pójdę po coś do picia – oznajmia siatkarz, a ja tylko się uśmiecham
Odwracam się twarzą do słońca i zamykam oczy. Nagle ktoś robi mi cień. Niechętnie podnoszę powieki i spoglądam na osobę zakłócającą mój spokój. Moja mina – bezcenna. Kogo przed sobą widzę? Mateusza. Uśmiechniętego od ucha do ucha. Nie wiem, co myśleć. Skąd on się tu wziął? Skąd wiedział, że akurat tutaj jesteśmy? Śledził nas? Niemożliwe.. Skąd wiedział, że lecimy na Hawaje? Nie wierzę.. Mrugam kilkakrotnie dalej niedowierzając własnym oczom.
- Co ty tu robisz? – pytam w końcu
- Stoję. Nie widać? – śmieje się
- Nie o to mi chodzi. Pytam co robisz tutaj? Na Hawajach?
- Jestem na wakacjach
- Taaa..
Staram się dowiedzieć czegoś, ale jakoś mi to nie wychodzi. Zaczynam się zastanawiać, gdzie jest Ignaczak.. Rozglądam się, jednak nigdzie nie mogę go dostrzec. Mateusz wybucha śmiechem. Zdziwiona tym zachowaniem spoglądam na niego.
- Szukasz swojego kochasia?
Unoszę jedną brew do góry i patrzę pytająco.
- Nie znajdziesz go tutaj. Poszukaj przy barze albo.. gdzieś w wodzie..? – dziwnie akcentuje słowo ‘woda’
- Co mu zrobiłeś? – zrywam się z krzesła
- Ja? Nic. Lenuś, o co ty mnie oskarżasz? Myślisz, że byłbym zdolny do tego, żeby zrobić coś twojemu kochasiowi, tylko dlatego, że z tobą jest? – kiwa głową z politowaniem
- Chociaż.. Rzeczywiście. Masz rację. Byłbym do tego zdolny. – szczerzy się
Do moich oczu napływają łzy. Czuję napływającą złość. Wściekłość. Ponawiam wcześniej zadane pytanie.
- Idź na basen. Może tam coś znajdziesz..?
Gromię go wzrokiem i czym prędzej udaję się we wskazane miejsce. Rozglądam się. Mój wzrok zatrzymuje się na krawędzi jednego z basenów. Podchodzę bliżej. Boję się tego co mogę zobaczyć.. Na krawędzi widać ślady krwi. W wodzie również można dostrzec czerwoną barwę. Łzy spływają mi po policzkach. Nie mam odwagi.. Nie mam odwagi, by podejść na tyle blisko, żeby zobaczyć, co jest w basenie. Nie dopuszczam myśli, że to może być Igła. W końcu podchodzę, jednak nie spuszczam wzroku w dół. Zakrywam oczy dłonią, a głowę powoli opuszczam. Powoli odsłaniam oczy.. To co widzę sprawia, że zaczynam jeszcze bardziej płakać.. Nie wierzę, że to dzieje się naprawdę. Marzę o tym, aby był to tylko zły sen.

I tak jest. To tylko sen. Koszmar.. Obudziłam się cała zapłakana. Przetarłam oczy, starłam ostatnie łzy i próbowałam jakoś sobie przetłumaczyć, że to był tylko sen. Że to nie było naprawdę. Podkurczyłam kolana pod brodę i okryłam się kocem.
- Stało się coś? Płakałaś? – zapytał Krzysiek siadając obok mnie
- Krzysiu.. – spojrzałam na niego zapłakanymi oczami
- Śniło mi się, że byliśmy na wakacjach.. Przyszedł Mateusz, ty poszedłeś po coś do picia.. Długo cię nie było i zaczęłam zastanawiać się gdzie jesteś.. Ten kretyn powiedział mi, żebym poszukała cię w wodzie..
- W wodzie? – przerwał mi
- Tak.. Później dodał, że może jesteś na basenie. Pobiegłam tam. Na krawędzi jednego z nich była krew.. w wodzie również. Bałam się podejść, a kiedy się zebrałam i podeszłam zobaczyłam ciebie..
- Lenka.. Słoneczko, to był tylko zły sen. Już jest dobrze.. Jestem przy tobie Lenuś.. – objął mnie swoim ramieniem
- O której jutro jedziemy na lotnisko? – zmieniłam temat
- O ósmej wylatujemy, więc trzeba będzie wcześniej wstać, żeby jakoś się wyrobić..
- Okey. Muszę się spakować..
- Nie tylko ty – zaśmiał się
Tego dnia nie miałam już na nic siły. Poszłam wziąć prysznic. Zajęło mi to jakieś czterdzieści minut. Wykąpana powędrowałam do kuchni. Zrobiłam sobie i Ignaczakowi gorącą czekoladę, po czym kubki z przygotowanym napojem zaniosłam do salonu. Usiadłam na kanapie obok ukochanego, który szukał czegoś, co moglibyśmy obejrzeć. W końcu doszliśmy do jakiegoś porozumienia i postawiliśmy na klasyk, czyli „Tylko mnie kochaj”. Libero nalegał, żebyśmy obejrzeli jeszcze „Avatar”, więc chciał nie chciał oglądałam razem z nim. Nareszcie położyliśmy się spać.
Obudziłam się o szóstej, a Krzyśka już nie było obok mnie. Niechętnie wstałam, to znaczy zwlekłam się z łóżka. Zarzuciłam na siebie szlafrok i ruszyłam w stronę kuchni. Im bliżej wcześniej wspomnianego pomieszczenia, tym bardziej było czuć piękny zapach. Oparłam się o framugę drzwi i wpatrywałam się w siatkarza, który coś pichcił. Nie chciałam mu przerywać, więc nic nie mówiłam. Kiedy Libero nałożył posiłek na talerze, odezwałam się.
- Mmm jajecznica ze szczypiorkiem?? – uśmiechnęłam się
- Właśnie miałem po ciebie iść.. Ii tak. Jak widać – wystawił rząd swoich białych zębów
Zjedliśmy przepyszne śniadanie w ciszy, a następnie poszliśmy się spakować. Wzięłam dwie swoje walizki i zaczęłam chować do nich ubrania. Zabrakło mi już miejsca, dlatego poszłam jeszcze po jakąś torbę. Gdy wszystko miałam już zapakowane, zgarnęłam jakieś pierwsze lepsze ubrania i powędrowałam do łazienki. Założyłam jeansowe spodenki i ulubioną koszulę w kratkę. Zrobiłam sobie lekki makijaż i gotowa opuściłam pomieszczenie. Jakoś udało mi się znieść moje walizki wraz z torbami na dół. Usiadłam na jednej z nich i oczekiwałam na przyjście siatkarza.
- Matko! Kobieto! Po co ci tego aż tyle?! – wytrzeszczył oczy
- O co ci chodzi? Spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
- Dwie duże walizki, dwie dość spore torby i jeszcze masz torebkę, w której na 100% coś masz.
- O jeny.. Nie przesadzaj… Nie jest tego aż tak dużo.
- Mhmm… Dobra ja to wezmę, a ty idź już do samochodu
- Okey – uśmiechnęłam się i ruszyłam we wskazanym kierunku
Po dziesięciu minutach oboje siedzieliśmy w samochodzie.
- Możemy już jechać?
- Tak.
- To jedziemy..
Ruszyliśmy, ale przecież tej jakże mądrej Lence musiało się coś przypomnieć.. Nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zapomniała.
- Stój! – krzyknęłam
- Co? Co się stało?
- Zapomniałam olejku do opalania i okularów przeciwsłonecznych!
- Przecież tam na pewno też to wszystko mają..
- I?
- Możesz sobie kupić to na miejscu..
- Oj Krzysiu, Krzysiu… Ja to wiem, ale i tak po to pójdę – wyszczerzyłam się i wyszłam z auta
Po chwili ponownie znajdowałam się w środku.
- Teraz już możemy jechać?
- Tak.
- Na 100%?
- Na 200%!
- No dobra..
Po jakiejś godzinie byliśmy już na lotnisku. Ignaczak po coś poszedł, a ja zostałam i zaczęłam czytać zakupioną gazetę. W pewnym momencie nie wiem dlaczego, ale coś mi mówiło, żebym podniosła wzrok. Tak też zrobiłam i kogo ujrzałam?
- No proszę, proszę Facundo Conte we własnej osobie.. – zaśmiałam się stając obok chłopaka
- Lenka! Cześć! Co ty tu robisz? – uśmiechnął się, po czym mnie przytulił
- Ciebie powinnam zapytać, o to samo.. – odsunęłam się od niego tak, abym mogła spojrzeć mu w oczy
- Lecę na wakacje, a ty?
- Ja też – wyszczerzyłam się
- Ale tak sama?
- Niee.. Z Krzyśkiem
- Aaa no tak.. logiczne – uniósł kąciki ust do góry
- A ty? Sam lecisz?
- Niee, z Nico
- Mogłam się domyślić..
- A gdzie lecicie?
- Szczerze mówiąc, to nie wiem…
- Jak to?
- No tak to. Igła nie chce mi nic powiedzieć. Mówi, że ma być niespodzianka i już.
- Porwanie?
- Porwanie. – wybuchliśmy śmiechem
Nagle obok nas pojawił się Ignaczak.
- Cześć – przywitał się z Facu
- Cześć stary – uścisnął mu dłoń Conte
- Lenka musimy już iść..
- Okey. Pa Facu, udanych wakacji! – przytuliłam go
- Dzięki, nawzajem!
- Dzięki!
- Paa! – krzyknęliśmy i powędrowaliśmy w stronę samolotu
Kiedy siedzieliśmy już w środku, postanowiłam po raz kolejny zapytać Libero, gdzie lecimy.
- Ignaczak, albo mi powiesz, gdzie lecimy albo zacznę krzyczeć.
- Nie powiem ci.
- Aaaa ludzie!! Ratunku!!! On mnie porywa!! Pomocy!!!
Siatkarz ujął moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie.
- Bardzo przyjemny sposób na uciszenie mnie.. Mądrze panie Ignaczak. Mądrze.
- Wiem.. – zaśmiał się
Popatrzyłam na ludzi, którzy nie wiedzieli za bardzo, co się dzieje.
- Spokojnie.. Cofam, to co powiedziałam. – wyszczerzyłam się
Po paru godzinach dotarliśmy na miejsce. Opuściliśmy samolot i taksówką dojechaliśmy do hotelu.
- Łał.. Ale tu jest pięknie.. – rzekłam wchodząc do pokoju
- Wybrałem najlepszy hotel w okolicy
- Widzę.. Ale chyba nawet nie chcę pytać ile to kosztowało..
- To nie pytaj.. – zaśmiał się
- Okey.. Powiesz, gdzie jesteśmy?
- W Barcelonie
- Że co?
- To co słyszysz. Jesteśmy w Barcelonie.
- Aha. Okey. Przyjęłam do wiadomości.
- To się cieszę. – wystawił rząd swoich ząbków
Wyszłam na balkon, gdzie mieliśmy cudowny widok na plażę.. Ignaczak objął mnie od tyłu. Razem, przytuleni, staliśmy tak podziwiając przepiękne krajobrazy.
- Podoba Ci się? – zapytał
- Bardzo..
- To się cieszę
- Ja też..
- Lenka, wiesz że cię kocham?
- Wiem, ja też cię kocham Krzysiu – pocałowałam go

To miejsce jest magiczne. Cudowne. Piękne. Czuję, że te wakacje zapamiętam na długo. Już nie mogę się doczekać, co Krzysiek zaplanował. Wiem tylko tyle, że na pewno wszystko będzie wspaniałe i idealne. W końcu organizował to sam Krzysztof Ignaczak, no nie? Uwielbiam go. Nie znamy się aż tak długo, a on wie o mnie więcej niż ja sama. To zaskakujące jak ludzie w tak krótkim czasie mogą się poznać i tak do siebie zbliżyć. Czy może być lepiej niż jest teraz? Myślę, że może. Zobaczymy.







_____________________________________________

Jest 10!! :D ♥
Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaję ten rozdział, ale nie miałam czasu go napisać.. 
Mam nadzieję, że Was nie zanudzi :D :))
Dzisiaj wystartowała Liga Światowa! :D A już 28 maja pierwszy mecz Polaków! :D ♥ Huraa :D
Do napisania!! :* ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! ♥

piątek, 1 maja 2015

9 Rozdział

Kilka tygodni później…

Z Krzyśkiem układa nam się naprawdę dobrze. Mateusz nie daje znaku życia, co bardzo mnie cieszy. Jakoś nie mam ochoty go więcej oglądać. Sovia wygrała ostatnie mecze, a zawodnicy dostali dwa tygodnie wolnego. Jakoś trzeba wykorzystać ten wolny czas i może gdzieś się wybrać..? Hmm… Jest tyle pięknych miejsc. Można by jechać w góry, na mazury, nad morze. Muszę koniecznie porozmawiać z Igłą. Nie mam zamiaru zalegać przez ten czas na kanapie przed TV. Pewnie, że marzy mi się wyjazd za granicę, ale na takie wydatki to mnie nie stać.
Spacerowałam tak sobie rzeszowskimi uliczkami. Słoneczne promienie przyjemnie grzały moją twarz. Rozmyślałam, o tym gdzie wyjechać i o mojej przyszłości. O przyszłości z Ignaczakiem. Gdyby ktoś kilka miesięcy temu powiedział mi, że będę z którymś z siatkarzy i to rzeszowskiego klubu, to zapewne wyśmiałabym tę osobę. Teraz jestem szczęśliwa. Mam przy sobie kogoś, kto mnie kocha i kogo kocham ja. Z rozmyślań wyrwały mnie czyjeś dłonie zakrywające moje oczy. Wystraszyłam się. Pierwsze, co mi przyszło do głowy to, to że albo Krzysiek chciał mnie nastraszyć, albo Mateusz po raz kolejny pojawił się w moim życiu.
- Zgadnij kto to? – zapytał zniekształconym głosem
Już wiedziałam kim jest ten żartowniś i odetchnęłam z ulgą.
- Drzyzga, do jasnej ciasnej! Odbiło ci?!
- Mi? Nieee – zaśmiał się
- Aż tak cię to bawi?
- Taak hahhahh
- Odważna i wygadana Lena Winiarska się czegoś wystraszyła. Ha ha. Bardzo śmieszne. Boki zrywać.
- Jak możesz nazywać siebie odważną, skoro sama się przyznałaś, że się wystraszyłaś?? – śmiał się dalej
- No…. Bo… Oj nie ważne. Bo ty pewnie nigdy się niczego nie wystraszyłeś..!
- Yy.. Pewnie, że się wystraszyłem, ale wtedy miałem pięć lat. Była burza, zabrali prąd, a ja byłem w domu z babcią..
- O jeny Fabian! Jakim cudem ty przeżyłeś???! Ja padłabym trupem! – czujecie ten sarkazm..
- Ale czy ja powiedziałem, że babcia była żywa..?
- Niee, a co.. ZARAZ!! Rodzice zostawili pięcioletnie dziecko w domu sam na sam z trupem?! Ale… Ale jak to?!?!?!
- Hahhahh żartuję przecież!
- Eeej..! Wiedziałam, że blefujesz! – pokazałam mu język
- Mhmm.. Jaaasne
- No tak.
- Dobra, dobra. Miałaś jakiś konkretny cel?
- Yy?
- Gdzie szłaś..? Bo jak chcesz, to ja chętnie z tobą pójdę – puścił mi oczko
- Szczerze mówiąc, to szłam przed siebie, bez jakiegoś celu – wzruszyłam ramionami
- Ty pewnie masz lepsze rzeczy do roboty, niż włóczyć się ze mną po Rzeszowie – dodałam
- Akurat nie mam, co robić i chętnie się z tobą powłóczę. To jak?
- No okey – uśmiechnęłam się
Ruszyliśmy przed siebie. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się o naszym Fabianku kilku interesujących rzeczy. Będę miała na niego haki, jak coś mi wywinie! Haha! Okazuje się, że nasz kochany Pan Drzyzga, pisze pamiętniczek! Normalnie by mi tego nie powiedział, ale jakoś mu się wymsknęło. Ja mu o swoim nic nie powiedziałam i nic nie powiem. Trzymam go w poszewce od poduszki. Bardzo mądrze. Wiem. Ale chociaż mam jakąś pewność, że nikt go nie znajdzie. Krzysiu raczej prania nie zrobi, więc mogę być spokojna. Przyznaję, że z Fabianem dobrze mi się rozmawiało. Czas upłynął zaskakująco szybko i musiałam wracać do domu. Nie do domu Pauliny, ale do domu Ignaczaka. Nie, to że z nim mieszkam, czy coś. Czasem śpię u Pauli. Z dużym naciskiem na „czasem”. Dobra, pomińmy temat tego, u kogo i z kim mieszkam. Za bardzo skomplikowana sprawa. Weszłam do domu, klucze odłożyłam na szafkę, a następnie powędrowałam do kuchni. Nalałam sobie soku, wzięłam laptopa i usiadłam przy stole.
- O której, to się wraca hmm?? – zapytał Krzysiek, krzyżując ręce na piersi
- Oooj no wieeem… Miałam być wcześniej, ale spotkałam w parku Fabiana. Poszliśmy na spacer i trochę się zagadaliśmy..
- Czyli już ci się znudziłem?? – zrobił smutną minkę
Wstałam z krzesła, podeszłam do niego, zawiesiłam mu ręce na szyi i spojrzałam głęboko w oczy.
- Ty nigdy mi się nie znudzisz – złożyłam pocałunek na jego ustach
- Na pewno?
-  Na 100% - puściłam mu oczko
- Mam nadzieję, alee, ale..
- Eehh… Czego ty znowu ode mnie chcesz Ignaczak?? – wywróciłam oczami
- A skąd wiesz, że czegoś chcę?
- Bo cię znam?
- Naprawdę?
- Mhm.
- Dobra. Sprawdzimy jak dobrze..
- No dawaj – zaśmiałam się
- Ile mam lat?
- Noo ładnie mówiąc to ociupinkę więcej niż dwadzieścia, ale wyglądasz na 18-stkę – haha! ‘ociupinkę więcej niż dwadzieścia’ hahaha! Dobre Lenka!
- Mhmm.. Na jakiej pozycji gram?
Serio? Takie pytanie..? On ma mnie za idiotkę, czy mózg już do końca mu wyparował?
- Atakujący, wiesz? – zmrużyłam oczy i pokazałam mu język
- A nie!
- Oh! Naprawdę? Upss..
- Dawaj dalej…
- Krzysiu, serio?
- Tak.
- Przecież wiadomo, że jesteś Libero..
- Braaaawo!
Zadał mi jeszcze kilkanaście pytań, na które oczywiście bezproblemowo odpowiedziałam. Zobaczymy jak on dobrze mnie zna.
- No dobrze Krzysiu, teraz twoja kolej. Ile mam wzrostu?
- Mniej ode mnie.
- Jakiego koloru są moje oczy?
- Pięknego.
- Ile ważę?
- Tyle, co piórko.
- Kocham cię?
- Najbardziej na świecie.
- Jestem..
- Jesteś moja. – przerwał mi
- Ale..
- Tak, wiem, że to nie to pytanie, ale jakoś mi się to znudziło..
- Mhmm..
- Wiesz, o czym teraz myślę?
- O tym, że liczysz na to, że zaraz wylądujemy w sypialni
- Skąd wiedziałaś??????????
- Pff.. Kochanie. Ty zawsze o tym myślisz.
- Nie?
- Tak. Zboczeńcu jeden.
- Też cię kocham!
- Przecież wiem.
- To dobrze..
- Oj Krzysiu.. Niech ci już będzie – zaczęłam go całować
To co działo się później, to możemy pominąć. Leżeliśmy w sypialni. Igła wodził dłonią po moim ramieniu. Postanowiłam wykorzystać sytuację i jego dobry humor i zapytać o ten wyjazd.
- Krzysiuu..
- Hmm?
- Bo teraz macie, to wolne no i pomyślałam, że może byśmy gdzieś wyjechali? Takie wakacje.. Tylko we dwoje..
- Mm… Kusząca propozycja, a masz jakieś konkretne miejsce na te wakacje?
-  Myślałam, że może pojedziemy nad morze..? – taak. Wiem. Dziwnie zabrzmiało..
- No to mam dla ciebie smutną wiadomość..
- Jaką?
- Ja już zaplanowałem nam wakacje.
- Ale.. Ale jak to???
- Noo tak to.
- Gdzie jedziemy?
- Raczej, gdzie lecimy
- Że co?
- Ten wolny czas spędzimy za granicą – wyszczerzył się
- Ale przecież, to za drogo!
- Przestań! Już za późno. Wszystko załatwione i opłacone.
- Ej! No to chociaż powiedz, gdzie lecimy..?
- Aa to niespodzianka.
- Ignaczak!
- Oj spokojnie…
- Jak mam być spokojna?!
- Lenka, obiecuję ci, że nie zapomnisz tych wakacji!
- Taaa..
- Ufasz mi?
- No ufam.
- A wierzysz?
- Eh.. No wierzę.
- No i gitara – zaśmiał się
Jak ten człowiek mnie denerwuje! Zawsze musi sam wszystko planować. Ja oczywiście nigdy nie mam nic do gadania. Mogę tylko przytakiwać, zgadzać się na wszystko, uśmiechać się itp. Dlaczego on mnie nie słucha? Tego jeszcze nie ogarniam. Pracuję nad tym od jakiegoś czasu, ale jak widać jakoś mi to nie wychodzi.. A co, do wyjazdu, to nie mam wyjścia i muszę z nim polecieć. Już nie będę taką egoistką i sprawię mu tą przyjemność. Ale zaraz, zaraz.. Przecież ja prócz tego, że nie wiem gdzie lecimy, to nie wiem jeszcze, kiedy!
- Krzysiek..
- No, co tam?
- Powiesz chociaż, kiedy wylatujemy?
- Jutro
- Co ty powiedziałeś??
- Że jutro
-  No chyba sobie żartujesz! Przecież ja nie mam żadnych rzeczy!
- A ta szafa pełna ubrań, to niby co jest?
- Ale to się nie nadaje! Muszę iść na zakupy! A ty czy chcesz czy nie, to musisz iść ze mną, bo przecież nie mam pojęcia, co kupić!
- O tym nie pomyślałem..
- A widzisz. Masz za swoje. A teraz idź się ogarnąć i jedziemy na miasto.
- Ale Leenuś.. nie możesz jechać z Paulą?
- A ona wie, o naszych wakacjach?
- Noo nie..
- No właśnie. Nie marudź mi tu, tylko się zbieraj!
- Dobrze królowo – ukłonił się i ruszył w stronę łazienki
Zaraz po nim, ja poszłam się ogarnąć i już po piętnastu minutach mogliśmy ruszać. Po drodze zastanawiałam się, gdzie ten mój Igła chce mnie porwać. On nie jest normalny i chyba każdy dobrze, o tym wie! Ale okey.. Może nie będzie aż tak tragicznie? Miejmy nadzieję.. Dojechaliśmy na miejsce i zaczęliśmy chodzić po różnych sklepach z odzieżą. Przymierzyłam mnóstwo sukienek. Kupiłam chyba ze cztery. Potem kilka par spodenek, koszulek, koszul, oczywiście nie obuło się bez butów. Siatkarz podpowiedział, żebym kupiła sobie jakiś strój kąpielowy. Jak powiedział, tak też zrobiłam. Kupiłam dwa stroje. Jedną parę okularów przeciwsłonecznych. Olejki do opalania i wiele innych rzeczy. Poszłam do kawiarni, a mój ukochany pobiegł jeszcze do jakiegoś sklepu. Wrócił z różyczką w ręku i jakimś niewielkim czerwonym pudełeczkiem. Co to może być? Nie mówcie mi, że on chce mi się tutaj oświadczyć! Moje serce zaczęło szybciej bić. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Myślałam, że zaraz tam zemdleję! Ignaczak zauważył, że ze mną jest coś nie tak. Zaśmiał się tylko, po czym uklęknął przede mną.
- Spokojnie.. – uśmiechnął się i otworzył tajemnicze pudełeczko
A jednak odwiedził jubilera..
- Łał.. Jest piękny
- Naprawdę ci się podoba?
- Tak..
- Nie mogłem się zdecydować..
- Jest cudowny..
- Mogę?
- Jasne – uniosłam kąciki ust do góry
Libero wstał, wyjął zawartość pudełeczka i mi ją założył.
- Też mam takie cudeńko, ale przy kluczykach – zaśmiał się
- Musiał sporo kosztować..
- Lenka! Cena jest nie ważna. Ważne, że ci się podoba
- Nawet bardzo! Dziękuję! – rzuciłam mu się na szyję
- Kocham cię!
- Ja ciebie też! – pocałowałam go

Dla wszystkich ciekawych osób, które teraz zapewne zastanawiają się, co takiego dostałam od siatkarza, to zdradzę wam. To nie był żaden pierścionek. Dostałam wisiorek. Konkretniej wisiorek z serduszkiem z grawerem „L+K ”. Serduszko się otwierało, a w środku było nasze zdjęcie. Obok napis „Kocham Cię!”. Tylko mi wydaje się to, takie romantyczne?? Cieszę się, że Krzysiek tak się angażuje. Do tego ten wyjazd. Szczerze mówiąc, to już nie mogę się go doczekać! Nie mam pojęcia, co Igła wymyślił, ale skoro powiedział, że tego nie zapomnę, to znaczy, że naprawdę nie zapomnę. Może tam coś się między nami wydarzy i będzie jeszcze lepiej? Ale zaraz.. Czy może być lepiej niż jest? Tego jeszcze nie wiem, ale niedługo na pewno się przekonam.








____________________________________________

No i mamy dziewiąty rozdział!! :D
Krótki, ale jest :D Może nie wyszedł aż tak tragicznie.. :3 Chociaż sama nie wiem.. :3 :D Mam nadzieję, że się spodoba :))
Do napisania!! :* ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! ♥ :*