sobota, 23 maja 2015

11 Rozdział

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca, przedzierające się przez okno. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał ósmą pięćdziesiąt trzy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam się przyglądać jeszcze śpiącemu Ignaczakowi. O dziwo byłam wyspana i wypoczęta. Nie miałam ochoty dalej leżeć w łóżku, więc zgarnęłam ubrania i powędrowałam do łazienki. Najpierw wzięłam zimny prysznic, a potem zabrałam się za ogarnięcie swojego wyglądu. Założyłam krótką, zwiewną, żółtą sukienkę, a do tego moje ukochane sandałki. Na szyi zapięłam łańcuszek, który dostałam niedawno od Libero. Włosy związałam w luźnego koka i zrobiłam sobie lekki makijaż. Gotowa opuściłam pomieszczenie. Kątem oka spojrzałam na Igłę, który w dalszym ciągu spał. Postanowiłam wyjść na balkon. Powitał mnie przyjemny powiew wiatru. Położyłam się na leżaku i zamknęłam oczy delektując się pogodą.
- Dzień dobry – poczułam czyjeś usta na moim policzku
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam powieki
- Jadłaś już?
- Jakoś tak wyszło, że nie. Czekałam aż się obudzisz
- Mhmm.. Mam coś dla ciebie
- Co takiego?
Nie usłyszałam odpowiedzi, a Krzysiek wyciągnął zza siebie tacę z przygotowanym śniadaniem.
- Kiedy ty to wszystko..?
- Nie pytaj, tylko jedz. Smacznego – wyszczerzył się
- Dziękuję
Zjedliśmy przygotowany posiłek, a następnie wybraliśmy się na spacer. Chodziliśmy różnymi uliczkami trzymając się za ręce. Barcelona to naprawdę piękne miejsce. Szczerze mówiąc, to ja chyba nigdy nie wpadłabym na pomysł, żeby akurat tutaj przylecieć. Teraz cieszę się, że tutaj jestem i chyba nie chciałabym być nigdzie indziej. Libero zaproponował abyśmy poszli na plażę. Z ogromną ochotą przystałam na jego propozycję i już po kilkunastu minutach siedziałam na rozgrzanym piasku.
- To ja pójdę, po coś do picia – oznajmił Igła, a ja skinęłam głową
Słońce mocno świeciło, więc zamknęłam oczy. W pewnym momencie jakaś osoba, miała czelność zakłócać mój spokój i robić mi cień. Przestraszyłam się, bo miałam bardzo podobny sen. Powoli uniosłam powieki. Kogo jak kogo, ale jego to się tutaj nie spodziewałam.
- Hej Lenka – uśmiechnął się szeroko
- No heeej – wstałam, aby móc przytulić Conte
- Wakacje w Barcelonie? – zaśmiał się
- Jak widać. Nie mówiłeś, że tu będziesz..
- Ty też nie mówiłaś
- Bo ja nie wiedziałam?
- Aa no tak.. Zapomniałem. Porwanie – wystawił rząd swoich białych zębów
- Życie Facu.. Życie – zaśmiałam się
- A gdzie masz Igłę?
- Poszedł po coś do picia, pewnie zaraz wróci. A ty gdzie masz Nico?
- Aa nawet nie wiem. Tak jakoś mi się zgubił, ale spokoojnie. Znajdzie się – puścił mi oczko
- Yy okey..
- Wieesz, jakoś nie mam zamiaru tak stać, więc może usiądziemy, co? – dodałam
- Jasne. Lenka…
- Hmm?
- Może nie powinienem pytać, ale wiesz, że się o ciebie martwię..
- Taaak, tak.. Wiem. Wal śmiało
- Jak układa ci się z Krzyśkiem?
- Facu...
- Dobra, nie było pytania. Przepraszam
- Nie przepraszaj. Wiem, że od tamtego czasu martwisz się o mnie, ale spokojnie. Krzysiek taki nie jest. Jak na razie wszystko jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wiem, że mu zależy i, że mnie nie skrzywdzi.
- Tylko to chciałem usłyszeć – uniósł kąciki ust do góry i mocno mnie przytulił
- Eehhem – nagle usłyszeliśmy znaczące chrząknięcie Libero
W dość szybkim tempie się od siebie oderwaliśmy i skierowaliśmy wzrok na Ignaczaka.
- Przyniosłem sok – rzekł podając mi kubek z napojem
- Cześć Igła – Argentyńczyk uścisnął dłoń Krzyśkowi
- Cześć – odpowiedział wymuszając uśmiech
Tiaa… Niezręczna sytuacja. Ja tego nie planowałam! Co zrobię, że Conte przyleciał na wakacje do Barcelony, tak samo jak my? Nic nie zrobię. Musiałam coś szybko wymyślić, bo chłopaki to najchętniej by się tam zagryźli. Ale ja tego nie rozumiem.. Jestem z Krzyśkiem, który bardzo dobrze wie, że mi na nim zależy, a jest zazdrosny o mojego najlepszego przyjaciela. Naprawdę..?
-  Yy.. Nie wiem, jak wy, ale ja idę do wody!
- To ja idę z tobą! – krzyknął Libero
- A ty Facu?
- A ja zostanę – puścił mi oczko
- Na pewno?
- Tak.
- Lenuś widzisz, że chłopak nie ma ochoty, to go nie zmuszaj – wtrącił się Ignaczak, za co trąciłam go łokciem
Spojrzałam jeszcze raz pytająco na Facundo, a ten tylko się uśmiechnął. Razem z Igłą ruszyliśmy w stronę morza. Zaczęliśmy ochlapywać się wodą. Później przerodziło się to w ‘wojnę’. Próbowałam podtopić Krzyśka, ale niestety nie udało mi się to, ponieważ przewrócił mnie na plecy i zawisnął nade mną.
- Teraz mi nie uciekniesz..
- Nawet nie mam takiego zamiaru
- I dobrze – uśmiechnął się cwaniacko i skradł mi buziaka
Zaczęliśmy się całować, ale dalej byliśmy w wodzie. Konkretniej to leżeliśmy, a tak płytko to tam nie jest..
- Krzysiu.. Zdajesz sobie sprawę, że jak się nie podniesiemy, to jest szansa, że się utopimy? – zaśmiałam się
- A co mi tam.. zaryzykuję. Jak coś, to będzie to najpiękniejsza śmierć, jaka może mnie spotkać..
- Yy?
- Zginąć w morzu, w Barcelonie, w objęciach ukochanej.. Jest coś piękniejszego?
- Tak? Kąpać się w morzu, w Barcelonie z ukochaną osobą, ale żyć?
- Ooj taam, oj taam. Moja wersja jest bardziej romantyczna.
- Matko.. Jesteś nienormalny Ignaczak, wiesz?
- I za to mnie kochasz
- Pff chciałbyś..
- A nie jest tak?
- Jest.
- To o czym rozmawiamy? – zaśmiał się
Jakąś godzinę później byliśmy w drodze do hotelu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, powędrowałam do sypialni i rzuciłam się na łóżko. Igła momentalnie znalazł się obok mnie i zaczął całować.
- E e e! Panie Ignaczak, nie wiem jak pan, ale ja idę pod prysznic!
- Ale Lenuś noo..!
- Później skończymy – cmoknęłam go w usta
- A może ja pójdę razem z tobą hmm??
- Kochasz mnie?
- Skąd to pytanie?
- No kochasz?
- Kocham!
- To poczekasz! – zaśmiałam się i pobiegłam do łazienki
Wyszłam po niecałych dwudziestu minutach i z powrotem padłam na łóżko.
- Too na czym skończyliśmy? – zapytał i ponownie zaczął mnie całować
Z moich ust przeniósł się na szyję, z szyi na brzuch, a potem.. potem przeszkodził nam telefon. Westchnęłam tylko i niechętnie oderwałam się od Libero. Spojrzałam na ekran telefonu, na którym wyświetliło się zdjęcie Facundo. Bez wahania odebrałam.
- Halo? Lenka?
- Hej Facu..
- Nie przeszkadzam?
- Teraz już nie…
- Czyli jednak.. Dobra, to zadzwonię innym razem
- Skoro już odebrałam, too powiedz w jakim celu do mnie dzwonisz
- Razem z Nico robimy ognisko i chcieliśmy was zaprosić
- Hmm.. a kiedy?
- Dzisiaj o dziewiętnastej
- Będziemy – wyszczerzyłam się
- Okey, to spotkamy się na plaży tam, gdzie dzisiaj
- Tam można rozpalać ogniska?
- Dokładnie w tamtym miejscu, to nie, ale parę metrów dalej tak – zaśmiał się
- Okey, to do zobaczenia
- Do zobaczenia
Chociaż nie będziemy się nudzić.. Tylko weź tu teraz namów tego mojego kochanego Krzysia na ognisko w towarzystwie Conte i Uriarte..
- Krzysiuu.. – zaczęłam się przymilać
- Dobra już wiem, że nici z moich planów, więc od razu mów, co będziemy robić..
- Dzwonił..
- Facundo… - przerwał mi
- Tak.. I zaproponował żebyśmy przyszli dzisiaj na ognisko, na plażę..
- Zgodziłaś się, prawda?
- No Krzysiuu, kiedy ostatni raz byłeś na ognisku?
- Wiem, że ci na tym zależy, więc pójdziemy…
- Serio?
- Taaak
- Dziękuję! Wynagrodzę ci to! Obiecuję!
- Ciekawe jak..
W odpowiedzi złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach.
- Ookey, tak to mi pasuje – zaśmiał się
- Wiesz, że cię kocham?
- Ja ciebie bardziej!
- Nie! Bo ja!
- Ja!
- Nie kłóć się! Ze mną nie wygrasz Krzysiu – pocałowałam go
- Wieem..

Punktualnie o dziewiętnastej zjawiliśmy się na plaży, gdzie czekali na nas Argentyńczycy. Wszyscy mieliśmy dobry humor. Chłopcy ciągle żartowali. Nawet Igła i Facu jakoś się dogadywali. Zapowiada się naprawdę fajny i udany wieczór. Jestem tu z przyjaciółmi i mężczyzną, którego kocham. Takie wakacje, to ja chcę częściej! Przeczucie mówi mi, że nie zapomnę tego dnia. 







______________________________________

Mamy jedenasty rozdział! :D
Z góry przepraszam za to coś u góry -.- ♥ Jakoś mi nie wyszedł ten rozdział, ale co zrobić.. :3 
Ognisko.. :D Ma się coś wydarzyć czy nic ma się nie wydarzyć?? :D Jak uważacie? :D  ♥
Kiedy dodam następny too jeszcze nie wiem.. :) 
Dziękuję za Wasze komentarze!!! :*** ♥
Do napisania!! :* ♥
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! ♥

4 komentarze:

  1. ojj Krzysiu taki uroczy *.*
    ale coś czuję, że na tym ognisku COŚ się wydarzy, no po prostu musi tak być!
    do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie można znaleźć takiego Krzysia w realu?! No taki kochany on jest *.* <3 wyrwę go z tego opowiadania !
    Jeśli ma się coś wydarzyć na tym ognisku, to tylko coś pozytywnego poprosze! :D
    Do następnego! Weny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowe opowiadanko z Andrzejem Wroną w roli głównej. Komentarze mile widziane :)
    http://doswiadczeniprzezlos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostaje idę nadrabiać by kolejny móc konstruktywnie skomentować, a tym czasem razem z Em zapraszamy na 3 rozdział!
    http://idealna-niedoskonalosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń