Nagle dobiegły nas gwizdy chłopaków. Konkretniej to Rafała i
Pita.. Oni to zawsze wiedzą, kiedy wejść. No trudno.
- Uhuhuu.. Co to za romansee..? – zapytał Buszek
W odpowiedzi wywróciłam oczami i spojrzałam na Krzyśka. Nie
wiedziałam, co mam im odpowiedzieć i czy w ogóle coś mówić. Przecież ja i Igła
nie jesteśmy razem, a przed chwilą się całowaliśmy.. To ciekawe. Gdybym
widziała to u kogoś innego, to zapewne pomyślałabym, że to chore. W tym wypadku
nie tylko ta sytuacja była chora.. Ale mniejsza z tym. Ignaczak zmierzył
siatkarzy wzrokiem i popukał się w czoło.
- Dziękuję.. – powiedziałam z uśmiechem na twarzy
Miałam zamiar odejść, ale Libero mi to uniemożliwił łapiąc
mnie za nadgarstek. Spojrzałam na Niego pytająco..
- Lenka, chyba musimy pogadać hm..? – wyszeptał, ale był
zaskakująco poważny
Pokręciłam głową z nadzieją, że odpuści..
- Nie wykręcisz mi się. Po treningu zabieram Cię na spacer
- Okey, niech będzie..
Nie miałam ochoty na tą rozmowę. Czego miała ona niby
dotyczyć ? Nas? To nie ma sensu! Dobrze wiem, że nie możemy być razem i już!
Tak trudno zrozumieć..? Czy ten człowiek musi być taki uparty..? Od stawiania
na swoim, to jestem ja. Mimo wszystko nie mam wyjścia.. Nie chcę oszukiwać
Krzyśka i sama też nie chcę cierpieć. Nie rozmawiałam z żadnym mężczyznom o
tym, co się wydarzyło... Co prawda mój brat wie o wszystkim, ale ten temat był
jest i zapewne zawsze będzie dla mnie trudny. Moje rozmyślania przerwał głos
Fabiana, który oznajmił, że mogę się zbierać. Wyszłam przed halę i tak jak
obiecałam, czekałam na Igłę. Myślałam, że to kobiety potrzebują mnóstwa czasu
na ogarnięcie się, a jednak nie tylko kobiety.. Haha. Siedziałam na ławce i
patrzyłam w niebo. Myślałam nad reakcją Ignaczaka. Co jeśli przestanie Mu na
mnie zależeć? Nie chcę Go stracić, ale nie wiem czy mogę z Nim być. To wszystko
jest takie skomplikowane! Nagle poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy dłońmi.
Wystraszyłam się trochę, no ale któż to mógłby być inny, jak nie szanowny Pan
Krzysztof..
- Krzysiek, przecież wiem, że to Ty.. – zaśmiałam się i
ściągnęłam Jego dłonie z mojej twarzy
- Ale skąd?
- Poznałam po zapachu..
- Mmhm, to jak? Możemy już jechać?
W odpowiedzi skinęłam głową. Siatkarz chwycił mnie za rękę i
pomógł wstać. Wsiedliśmy do Jego auta i ruszyliśmy. Nie wiedziałam, gdzie mnie
zabiera, ale miałam nadzieję, że będziemy mogli spokojnie porozmawiać. W pewnym
momencie zatrzymał pojazd. Rozejrzałam się. Było to piękne miejsce.. Wiele
zieleni, drzewa, rzeczka, ćwierkające ptaki.. Słońce przedzierające się przez
gałęzie. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie jesteśmy, bo nigdy wcześniej tu nie
byłam, ale chyba to będzie moje takie miejsce na przemyślenia..
- Wysiadamy?
- Pewnie – uśmiechnęłam się
Chwilę później spacerowaliśmy sobie wzdłuż rzeczki. Nie
mówiliśmy nic. Słychać było tylko wiatr i ptaki.
- Powiesz mi, dlaczego nie możemy być razem? – przerwał
ciszę Ignaczak
- To dla mnie naprawdę trudny temat.. Nie lubię wracać, do
tego, co się zdarzyło, ale..
- Ale?
- Ale uważam, że należą Ci się jakieś wyjaśnienia z mojej
strony. Krzysiek, to nie tak, że mi na Tobie nie zależy.. Jesteś dla mnie kimś
ważnym. Nie sądziłam, że kiedyś jeszcze
się zakocham, a jednak.
- Zaraz.. Ty powiedziałaś „zakocham”??
- Tak.
- Czyli Ty jednak coś do mnie czujesz?
- Tak. Czuję, ale boję się związać z mężczyzną rozumiesz?
- No nie do końca..
- Dwa lata temu.. Miałam chłopaka, którego bardzo kochałam,
ale On.. On mnie.. – nie mogłam dokończyć, to wspomnienie za bardzo bolało..
- Co? Co On Ci zrobił??
- Krzysiek.. On mnie zgwałcił – po moich policzkach
popłynęły łzy
- Jak to? – w oczach siatkarza pojawił się ból
- Od początku naciskał, ale ja mówiłam, że jeszcze nie
jestem gotowa. Niby powiedział, że rozumie i na jakiś czas przestał o tym
wspominać. Pewnego dnia postanowiłam pójść na spacer. Nie wiem dlaczego, ale
poszłam akurat do lasu. Było już dość ciemno, ale przez myśl mi nie przeszło,
że ktoś może mnie zaatakować. Przez dłuższą część drogi czułam na sobie czyjś
wzrok.. Pomyślałam sobie, że może to jakieś zwierze, a ja jestem tylko
przewrażliwiona. Chwilę później usłyszałam szelest. Jeden. Drugi. Ktoś szedł w
moim kierunku. Zakrył mi usta dłonią i pchnął na drzewo.. Broniłam się..
Kopałam, drapałam, krzyczałam, szamotałam się. To nic nie dało. Za to jeszcze
bardziej oberwałam. Kilka razy w twarz i w brzuch..
- Skąd wiedziałaś, że to Twój chłopak?
- Podczas gdy.. Gdy mi to robił, powiedział mi na ucho „A mogło być po dobroci.. Zapewne byłoby
milej Kochanie”. Nie zapomnę tego.. Tych słów. Tego, co tam się wydarzyło.
– mówiąc to wszystko płakałam.. nie mogłam opanować łez spływających mi po
policzkach..
- Lenka.. Ja.. Nie wiedziałem..
- Skąd mogłeś wiedzieć..? Z nikim nie chciałam o tym
rozmawiać. Ani z rodzicami, ani z psychologiem, ani z Michałem.. Z nikim. Mówię
Ci to wszystko tylko dlatego, że mi na Tobie zależy i nie chcę Cię stracić!
Siatkarz milczał… Najwyraźniej zaskoczyłam Go ta opowieścią.
Tylko, co On teraz zamierza zrobić..? Będzie chciał jeszcze ze mną być?
- Nic nie powiesz..? – zapytałam spoglądając Mu w oczy
- Już Ci na mnie nie zależy..? Zmieniłeś zdanie? Rozmyśliłeś
się..? – pytałam dalej
- Lenka.. To nie tak. Pewnie, że mi na Tobie zależy! Jak
mogłaś pomyśleć, że tak nie jest?! To, że przytrafiło Ci się coś.. Coś takiego,
to przecież nie Twoja wina.
- A czyja? Mogłam nie iść do tego cholernego lasu! Mogłam
siedzieć w domu! Nic takiego nie miałoby wtedy miejsca!
- Ej.. ej.. Spokojnie..
- Jak mam być spokojna?!
Krzysiek próbował mi jakoś pomóc i o dziwo Mu się to udało.
Przytulił mnie i mimo tego, że próbowałam wyrwać się z Jego ramion, On mi na to
nie pozwalał.
- Już dobrze.. Nie pozwolę Cię więcej skrzywdzić – wyszeptał
i ucałował czubek mojej głowy
- Dziękuję..
Przeszkodził nam mój telefon. Niechętnie wyjęłam go z
kieszeni, po czym odebrałam. Dzwonił Misiek, który chciał się upewnić, czy aby na
pewno zostanę z Olim. Wszystko potwierdziłam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale
Winiar stwierdził, że rozładowuje Mu się telefon i musi kończyć. Pożegnaliśmy
się i zakończyliśmy połączenie.
- Braciszek? – zaśmiał się Libero
- Taak – wyszczerzyłam się
- Mm jak się czuje przed meczem?
- Mówił, że w miarę dobrze
- Ahmm.. Wracamy?
- Pewnie
Powędrowaliśmy w stronę samochodu siatkarza i ruszyliśmy w
stronę powrotną. W pewnym momencie dostałam sms-a. Był on od Pauli.
„Leeenuuś :))) Boo
wiesz.. Pamiętasz jak mi mówiłaś, że podobam się Fabianowi?? :D Too miałaś
rację i tak jakby umówiliśmy się u nas w domu i tak sobie teraz siedzimy ii…
Nie wiem jak Cię o to zapytać..”
„Czyli to taka kolacja
ze śniadaniem, tak?? :D”
„Taak.. :)”
„Okey, okey.. :D Macie
wolną chatę ;) Widzimy się rano :* Albo raczej po południu :D Udanej nocki! :*”
Ciekawe gdzie ja teraz będę spała! Yghh..
- Krzysiu.. – powiedziałam słodziutko
- Hm?
- Bo, ja teraz jestem bezdomna.. Nie przygarnąłbyś mnie??
- Nie ma problemu – wyszczerzył się
- No to dziękuję! – pocałowałam Go w policzek
Kilka minut później byliśmy już w domu siatkarza. Zjedliśmy
kolację, którą razem przygotowaliśmy. Następnie jakiś film. Horroru nie
chciałam i udało mi się ubłagać Igłę, żeby żadnego nie włączał. Obejrzeliśmy
więc komedię. Potem Ignaczak poszedł pod prysznic, a ja ogarnęłam bałagan, jaki
po sobie zostawiliśmy. Taka jestem mądra, że nie pomyślałam, o tym, żeby
chociaż na chwilę pojechać do domu i wziąć jakąś piżamę… No ekstra!
- Nie idziesz po prysznic? – zapytał Libero siadając na
kanapie
- Okazuje się, że nie mam w czym spać…
- Hahah.. Dam Ci swoją koszulkę – wystawił rząd swoich zębów
i powędrował gdzieś na górę
Po chwili wręczał mi owy ciuch, a ja poszłam do łazienki.
Przed opuszczeniem pomieszczenia przejrzałam się jeszcze w lustrze. Musze
przyznać, że do twarzy mi w Jego koszulce.. Gotowa poszłam do salonu, w którym
znajdował się siatkarz. Kiedy weszłam Libero spojrzał na mnie i dokładnie
zmierzył od góry do dołu.
- Krzysiu zamknij buzię, bo Ci jeszcze mucha wpadnie –
zaśmiałam się
- Yy.. No bo.. Ja..
- Dobrze, dobrze nie jąkaj się tak.. Wiem, że Twoim
marzeniem było zobaczyć mnie ubraną, tak jak teraz.. – wyszczerzyłam się
- No nie tylko.. Ale na
razie może być - uśmiechnął się
cwaniacko
- Ej, ej, ej.. Panie Ignaczak..
- No, co tam?
- Nie rozpędzaj się tak..
- Dobrze, dobrzee..
- Masz przygotowane łóżko w sypialni, więc możesz już się
kłaść
- A Ty?
- Ja śpię tutaj – rzekł wskazując kanapę
- Oo nie.. Mowy nie ma! Ja będę tutaj spała!
- Nie!
- Krzysiek! Śpię tutaj!
- Tak, to my się nie dogadamy..
- Zauważyłam..
- Masz jakiś pomysł?
- Tylko taki, żebyśmy spali razem..
- Wieesz, ja na to, jak na lato – zaśmiał się
- Mi też, to nie przeszkadza, tylko…
- Okey, wiem..
- To dobrze
- Idziemy spać?
- Idziemy
Powędrowaliśmy do sypialni. Przed snem porozmawialiśmy
jeszcze, ale były to takie luźne tematy. Po upływie kilku godzin. No właśnie
KILKU GODZIN. Ja nie wiem, jak to się stało, że tak szybko ten czas upłynął..
Wracając do tematu, to po upływie tego czasu zasnęliśmy. To znaczy prawie..
Jakoś nie mogłam spać.. Krzyśkowi chyba z zaśnięciem też się nie spieszyło, bo
bez przerwy się na mnie patrzył..
- Zjawa jakaś, że tak się patrzysz? – zapytałam
- Niee..
- To dlaczego tak się gapisz?
- Bo jesteś piękna i zarąbiście wyglądasz w mojej koszu
lce..
lce..
- Mhm..
- Co mam zrobić, żebyś zasnął?
- To niestety nie takie proste skarbie..
- Ahaa.. Yy SKARBIE?
- Taaak – wyszczerzył się
- Interesujące..
- Dobra nie wiem, jak Ty, ale ja idę spać – dodałam
- Okey
Popatrzyłam chwilę w Jego oczy i lekko musnęłam Jego usta. Z
każdą chwilą pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.. W końcu
oderwaliśmy się od siebie. Krzysiek objął mnie ramieniem i jakoś udało nam się
zasnąć. Przyznaję, że w Jego ramionach czułam się naprawdę bezpiecznie.
Wiedziałam, że Mu na mnie zależy. Z resztą mi na Nim też.
_______________________________________________
Noo i jest piąteczka :D
Tak jakoś słodko wyszedł mi ten rozdział.. :D Niedługo powinno zacząć się coś więcej dziać.. :D Lenka w końcu zwierzyła się Krzyśkowi :D Co dalej będzie się działo, to na razie sama nie wiem.. :D Zobaczymy :D
A tak w ogóle to DZIĘKUJĘ za ponad 1000 wyświetleń!!!!! :***** <3333
Do napisania!! :*
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!! <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz